Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 18, 2011 19:18 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

berek-rozgęszczanie schroniska jest jak najbardziej wskazane
zrozumiem usypianie słabych,mocno chorych, agresywnych, zrozumiem nakaz usypiana np nosicieli chorób zakaźnych( chyba ,że ma się od razu dla nich alternatywę w postaci np DT)
Ale nigdy nie zrozumiem usypiania zdrowych zwierząt, tylko dlatego ,że im się nie umie znależc domu

casica- chyba zrozumiałam pomysł na terapię szokową

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 18, 2011 19:31 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Przestań się nakręcać dobra kobieto, to moze być niezdrowe
Aleksandra59 pisze:A między innymi było o tym, że rozważasz eutanazję własnych zdrowych kotów jak Ciebie spotka coś złego, jako lepsze rozwiązanie niż sytuacja gdy " (...) będą się gdzieś poniewierać i cierpieć (...)".

8O
casica pisze:
Agn pisze:Instytucjonalne zaakceptowanie masowej eutanazji jako rozwiązania problemu bezdomności spowoduje wg mnie również takie działania, jak usypianie pojedynczych, zdrowych, dorosłych, domowych kotów z jakiegoś wydumanego [wg nas], a konkretnego [wg opiekuna kota] powodu. No bo po co ma powęszyć pulę bezdomnych? Poza tym, w schronisku i tak go uśpią, jak przez miesiąc nikt go nie adoptuje.

To akurat kłóci mi się zupełnie (a propos spójności poglądów) z tym co kiedyś napisałaś – że jeśli coś się stanie, uśpisz swoje koty, nie będziesz się starała znaleźć im domów. Więc? Nie wiem kiedy byłaś/jesteś szczera.
Ale ja mogę z całym przekonaniem powiedzieć tak – gdybym wiedziała, że coś się ze mną stanie, a nie zapewniłabym dobrych domów swoim kotom, owszem, wolałabym je uśpić niż ryzykować, że będą się gdzieś poniewierać i cierpieć. I może to okrutne, ale wydaje mi się bardziej humanitarne niż ryzyko skazania wypieszczonych domowych kotów na niepewny los.

W innym przypadku zaoferowałabym pomoc w znalezieniu specjalisty, w tym jednak zalecałabym izolację :|
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 18, 2011 19:46 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

"A między innymi było o tym, że rozważasz eutanazję własnych zdrowych kotów jak Ciebie spotka coś złego, jako lepsze rozwiązanie niż sytuacja gdy " (...) będą się gdzieś poniewierać i cierpieć (...)".


Przepraszam że się wtrącam: ja rozumiem Casicę.
Bardziej chyba zaczęłam mieć wątpliwości (bo kiedyś mi sięwydawało że naprawdę żaden problem - polecić zwierzęta czyjejś opiece na wypadek swojej śmierci...) po przebiciu się przez ten temat kiedy pisałam artykuł (głównie chodziło o aspekty prawne zapisów testamentalnych itd) i wiele historii o tym, co się działo ze zwierzątkami po śmierci opiekuna, znam teraz od podszewki.

Peem tak: jak spadkobiercy będa chcieli zwierzątka uśpić, to uśpią - najzdrowsze i najżwawsze, jakie sobie można wyobrazić.
Więc mówienie że takie zalecenie "otworzy mozliwości nadużyć" jest nieco śmieszne... naprawdę nie brak wetów którzy to wykonują mając w nosie ustawę i szczególne przypadki w niej rozpatrywane.

Kwestia druga: jeśli spadkobiercy nie będą chcieli się stworzeniami opiekować, to się nie zaopiekują - choć za życia deklarują się długo i namiętnie jak to kochają Wasze koteczki i pieseczki itd.

Niestety, znam też sytuacje w ktorych pozornie kochajacy siostrzeniec / syn / brat / wujek / szwagierka / przyjaciólka od serca cabask - stworzonka i do lasu, na pętlę autobusową, zanim ciało "drogiego zmrłego" zdążyło ostygnąć.

Najbardziej humanitarni... ba.
Z opowieści kobitki prowadzącej takie "SOS pogotowie" w stylu "przechowalnia na parę dni dla zbłakanego zwierzaka" (jedna z podwarszawskich miejsowości):
Tak z osiemdziesiąt procent zgłoszeń polega u mnie na takich telefonach: 'pani, ciotka umarła, mamy się zając pieskiem / kotkiem, przyjeżdżaj pani natychmiast i zabieraj, bo nikt tu nie ma głowy do bydlaka, jesli dziś nie zostanie z mieszkania zabrany, to wyleci do Kampinosu, czekam do piątej, podaję adres..'.
Takich ludzi nic nie przekona, oni w ogóle nie rozumieją co siędo nich mówi kiedy im mówię że przecież ciotka ich zobowiązała do opieki nad zwierzakiem: no własnie, nie walnęli kijem w łeb, nie wywalili na podwórko, dzwonią! są humanitarni i bardzo się losem stworzonka zajęli, prawda?.
:cry:

Bardzo ograniczone są też możliwości prawnego obwarowania losu naszych zwierząt. Naprawdę, naprawdę.

Toteż doskonale rozumiem Casicę że rozważa każdą opcję, także i tę "a jesli zdarzy się najgorsze"...
Lepsze to, niż przywdziewać różowe okularki: jakoś to będzie.

Tysiącom zwierzaków porzuconych po śmierci opiekunów nie jest w tym kraju "jakoś". Jest im boleśnie, najgorzej jak to możliwe, jest im zgotowana agonia na raty. :x

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

Post » Pt lut 18, 2011 19:51 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casica pisze:Przestań się nakręcać dobra kobieto, to moze być niezdrowe
Aleksandra59 pisze:A między innymi było o tym, że rozważasz eutanazję własnych zdrowych kotów jak Ciebie spotka coś złego, jako lepsze rozwiązanie niż sytuacja gdy " (...) będą się gdzieś poniewierać i cierpieć (...)".

8O


Jak widzę zszokowana własnym postem jesteś:

casica pisze: (...) Ale ja mogę z całym przekonaniem powiedzieć takgdybym wiedziała, że coś się ze mną stanie, a nie zapewniłabym dobrych domów swoim kotom, owszem, wolałabym je uśpić niż ryzykować, że będą się gdzieś poniewierać i cierpieć. I może to okrutne, ale wydaje mi się bardziej humanitarne niż ryzyko skazania wypieszczonych domowych kotów na niepewny los. (...)


Zaznaczam, że wcześniej - w kilku postach - pisałam, że casica rozważa taką sytuację, a nie iż jest to podjęta decyzja .....

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pt lut 18, 2011 20:04 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

8O Jestem w szoku widząc co niektóre osoby tu wypisują.
Dobrze, że są jeszcze na tym świecie normalni weterynarze, weterynarze, których ja znam i którzy współpracują z pkdt jeśli trafia do nich przypadek, że właściciel przynosi zdrowego kota do uśpienia (tak bywało, bo córka ma alergię, bo się przeprowadzam, bo kot ma grzybicę a mam małe dziecko...), i wet mimo tłumaczeń nie mógł wyperswadować tego właścicielowi, widział, że jeśli odmówi, to ta osoba znajdzie innego weta, który to zrobi lub po prostu porzuci kota byle gdzie, zabierał kota mówił, że uśpi a potem szukał mu domu sam lub za naszym pośrednictwem.
Kocur Ziutek, świetny, miły, zdrowy kot zaniesiony do uśpienia z powodu ciąży i alergii córki - znalazł kochający dom w ciągu kilku tygdni.
"Walentynkowe koty" zaniesione do lecznicy do uśpienia z powodu grzybicy, mieszkają w lecznicy i wciąż szukają domu, są już zdrowe:
http://pkdt.pl/koty-do-adopcji/pkdt/238 ... -kropeczka

Osobiście widziałam jeszcze kilka takich wypadków mimo wszystko zakończonych happy endem.

Ja mam pewność, że gdybym nagle zeszła z tego świata to moimi kotami (własnymi i tymczasami) zajęliby się moi przyjaciele oraz rodzina, że dali by im szanse na adopcje i na życie.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 18, 2011 20:07 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Jak to się mówi: good for you!

Jednak, naprawde, to nie jest takie proste.
Te wszystkie nieżyjące osoby o ktorych piszę MIAŁY taką pewność.

Już nie wspomnę nawet o takich które usiłowały zabezpieczyć byt stworzonek zapisując przyjaciołom czy rodzinie jakieś tam dobra - niby miały pewność, ale jednak wydawało im się że taki gest tym bardziej zobliguje ich dobrą rodzinę i przyjaciół do zajęcia się kotami czy psami.

:cry:

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

Post » Pt lut 18, 2011 20:08 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

w/g mnie to nie o to kompletnie chodzi
bo nawet ja wolałabym ,żeby moje koty w takiej sytuacji były uśpione, zamiast trafić do złego schroniska, albo pałętać się po ulicy

Ale właśnie dlatego wkładam w schronisko od siebie to co wkładam ,żeby inni ludzie nie musieli tak myśleć
i uważam ,że na tym powinna polegać nasza rola, żeby ich los po śmierci opiekuna to nie była ani agonia w męczarniach, ani sugerowany zastrzyk z morbitalu

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 18, 2011 20:12 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Dlatego właśnie temat jest taki trudny i tyle budzi emocji (co widać choćby na tym forum :D :wink: ) że, w sumie, nie ma jednego dobrego rozwiązania.

:?

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

Post » Pt lut 18, 2011 20:14 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mpacz78 pisze:8O Jestem w szoku widząc co niektóre osoby tu wypisują.

Może strzel sobie setkę? A Twój świat stanie się jeszcze bardziej kolorowy i jeszcze mniej rzeczywisty :ok:
Kiedyś rozmawiałam o czymś takim z wetem - o odmowie eutanazji i o perswazji. W nie idealnym świecie, czyli w tym, którego nie znasz, nie wygląda to tak różowo ani prosto. Bo mimo tego co piszesz bezdomne glodne psy (kiedyś ewidentnie domowe) biegają po lasach, polach i ulicach; a zrozpaczone niegdyś domowe koty umierają w schroniskach.
mpacz78 pisze:Osobiście widziałam jeszcze kilka takich wypadków mimo wszystko zakończonych happy endem.

A tych bez happy endu nie zauważyłaś?
Podaj mi więc namiary na swojego dealera
mpacz78 pisze:Ja mam pewność, że gdybym nagle zeszła z tego świata to moimi kotami (własnymi i tymczasami) zajęliby się moi przyjaciele oraz rodzina, że dali by im szanse na adopcje i na życie.

Pogratulować pewności.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 18, 2011 20:22 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Berek pisze:Jednak, naprawde, to nie jest takie proste.
Te wszystkie nieżyjące osoby o ktorych piszę MIAŁY taką pewność.


Ja swoją pewność opieram na tym, że widzę teraz jak te osoby, które mam na myśli opiekuja się własnymi i przygarniętymi tymczasowo zwierzętami, oraz na tym, że co roku wyjeżdżam na długie wakacje, mimo, że mam 5 własnych kotów oraz wiele tymczasów, mam komu powierzyć opiekę nad zwierzętami.
A jeśli ktoś nawet nie ma takich osób w swoim otoczeniu to są organizacje oraz instytucje, które pomogą, oczywiście jest wtedy ryzyko, że któreś zwierze nie przeżyje stresu, i ie znajdzie domu ale jest jednak ogromna szansa, że wszystko skończy się dobrze. Dlaczego myśleć aż tak pesymistycznie? Do pkdt trafiały już nie raz koty, które straciły wszystko, z powodu śmierci lub choroby opiekuna, z powodu eksmisji, alkoholizmu opiekuna, były różne przypadki - i te koty znalazły domy i odnalazły się w nich.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 18, 2011 20:33 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

"A jeśli ktoś nawet nie ma takich osób w swoim otoczeniu to są organizacje oraz instytucje, które pomogą, oczywiście jest wtedy ryzyko, że któreś zwierze nie przeżyje stresu, i ie znajdzie domu ale jest jednak ogromna szansa, że wszystko skończy się dobrze. "


No nie, troszku mi ręce opadli.
Istnieje coś takiego jak dobra poczciwa ciotunia statystyka...
Jak tak popatrzeć na psy i koty bezdomne / szukajace domu i podliczyć ilość adopcji vs ilość śmierci w schronie (choroba, stres, zagryzienie, pokaleczenie) to... jaką (realnie) szansę mają jednostki w starciu z systemem?

"Ja swoją pewność opieram na tym, że widzę teraz jak te osoby, które mam na myśli opiekuja się własnymi i przygarniętymi tymczasowo zwierzętami, oraz na tym, że co roku wyjeżdżam na długie wakacje, mimo, że mam 5 własnych kotów oraz wiele tymczasów, mam komu powierzyć opiekę nad zwierzętami."


To podziwiam i okropnie zazdroszczę - że masz tyle na 100% sprawdzonych osób którym możesz w razie czego "rozsortowac" KILKA zwierząt - bo w to, że ktoś weźmie pięć albo więcej zwierzaków naraz, w to jakoś... no trudno mi uwierzyć, znając realia (choćby kwestię późniejszej opieki nad takim stadkiem) 8)
I to jeszcze są to ludzie którzy już mają swoje zwierzaki...
Naprawdę, powtarzam, zazdroszczę.

W tej chwili mam takie osoby w otoczeniu o których wiem, że przejmą moje zwierzaki - ale jestem świadoma że to się może dość szybko zmienić (są to osoby starsze ode mnie, niestety).
W młodym pokoleniu: nie mam ani grama pewności co do losu zwierzaków, mimo że szumne deklaracje, i o miłości do zwierząt, i o chęci opieki, padają.

Niestety za dużo się napatrzyłam i "nadowiadywałam" żeby z dobrodziejstwem inwentarza przyjmować wszystko i wierzyć, że co by się nie działo, będzie fajnie, świetnie i się uda.
Czasem się faktycznie udaje, bardzo często nie.

Nota bene dotyczy to także - co mówię z prawdziwym bólem - ludzi. Zwłaszcza osób niesprawnych. Z tym tematem mam dość dużo do czynienia. :cry: I znam sporo prawdziwych dramatów ktore się zdarzyły po śmierci poświęcającego się dla takiej osoby rodzica.
No ale to już OT. :wink:

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

Post » Pt lut 18, 2011 20:39 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casica pisze: W nie idealnym świecie, czyli w tym, którego nie znasz, nie wygląda to tak różowo ani prosto.

Nie będę udawadniać, że żyję w nie idealnym świecie, bo to bez sensu z założenia, przecież żyję w tym samym wymiarze co wszyscy, a że inaczej go postrzegam...

Wiem, że nie wszystko kończy się dobrze, ale pytam dlaczego Ty zakładasz, że zwsze wszystko kończy się źle ???

Oczywiście, tylko pod wpływem alkoholu i narkotyków mogłabym wpaść na coś takiego, żeby mieć w mieszkaniu kilkanaście kotów, bo gdybym w tej chwili zeszła na zawał, to co z kotami??? Pocieszam się jedynie myślą, że do czasu aż zejdę jednak pomogę jeszcze paru kotom, a w razie gdybym się myliła to klucze od mieszkania mają dwie inne osoby, koty powinny przeżyć do czasu gdy ktoś się kapnie, ze coś jest nie tak i wejdzie do mieszkania.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 18, 2011 20:43 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

W ogóle to zrobił się totalny offtop w tym wątku.
Ale nie rozmiem takiego myślenia, że "lepiej od razu się położyć, bo przecież można się przewrócić."
Jak to Ktoś ostatnio (ja wiem kto) ładnie kiedyś powiedział.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 18, 2011 20:46 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Nie, no O.K., oczywiście że ciężko przeżyć życie leżąc :D bo na pewno się człek przewróci.

Niemniej uważam ze - tak, to nie jest takie proste, łatwe i przyjemne jak często ludzie wierzą.

Poczynając od postawy "och, KTOŚ ("dobrzy ludzie, JAKAŚ organizacja") się zajmie" - ktora to postawa jest po prostu beztroska i pozbawiona realizmu (chyba że mamy w d...* że np. nasze wypieszczone, ukochane stworzenia trafią choćby na taki Paluch, albo, jesli nie daj Boże są rasowe i w miarę ładne, to do pseudohodowcy na ten przykład) po prawdziwe ludzkie dramaty: zdrady dokonanej na nieboszczyku ( 8) ) przez ludzi którym zaufał. Którym wierzył.

Powtarzam: sama nie wiem, czy mnie byłoby stać na taką decyzję, ale dokładnie rozumiem dylemat Casicy.
:oops:

EDIT: ha, no właśnie, pomysł z leżeniem pewnie wszystkim na myśl przyszedł. :D

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

Post » Pt lut 18, 2011 20:49 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Jeszcze co do oftopu - sądzę, że wcale nie taki on drastyczny.

Bowiem w gruncie rzeczy to wszystko są rozważania na jeden temat: realistycznego przyglądania się zjawiskom. Także tym związanym z bezdomnymi zwierzętami.
:?

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Magda_lena, natka123 i 103 gości