Agn pisze:casica - vice versa - też zdaje się nie rozumiesz o czym piszę.
Dla mnie uśpienie zdrowego, ślepego miotu nie jest 'rozwiązaniem problemu'. Jest wyrazem mojej bezsilności. Dlaczego to robię? Bo jest na takie działanie 'furtka' prawna - jest to dopuszczalne. Co więcej, w grupie społecznej, w której uczestniczę i chcę uczestniczyć jest to działanie aprobowalne.
Usypiam ślepe mioty z bezsilności, ale dla mnie rozwiązaniem jest ciągle to, żeby się nigdy nie urodziły.
Dlaczego walczę o te, które są, żyją mimo beznadziejnego stanu? Bo przede wszystkim nie należą już do kategorii 'ślepy miot', żebym mogła z bezsilności je uśpić. A poza tym, takie a nie inne mam podejście do tego, co robię - to kwestia przekonań etycznych, z którymi można się nie zgadzać, można mieć inne, ale jako takie nie podlegają one niczyjej ocenie i nie są dyskutowalne w racjonalnej perspektywie [tu nie ma 'dowodu' na to, kto ma rację i czyje przekonania są 'lepsze']
Nie o to mi chodziło, że masz u siebie okaleczone i dorosłe koty. Chodziło mi o kocięta. Otóż ja naprawdę nie rozumiem sensu w ratowaniu małego kotka bez wykształconego odbytu, znalezionego na ulicy. Takiego kociaka bym uśpiła. Bo jaki ma sens przedłużanie jego życia? Albo mała Io? Dla mnie to są niepotrzebnie przysparzające cierpień działania, które nie prowadzą do niczego, bo wiadomo, że takie zwierzę nie wyzdrowieje, wiadomo, że umrze. To to, co zacytowała mpacz78.
Co do ocen – nie masz racji, wszelkie upublicznione działania podlegają ocenie i jest to niezależne od Twojej woli.
Agn pisze:Instytucjonalne zaakceptowanie masowej eutanazji jako rozwiązania problemu bezdomności spowoduje wg mnie również takie działania, jak usypianie pojedynczych, zdrowych, dorosłych, domowych kotów z jakiegoś wydumanego [wg nas], a konkretnego [wg opiekuna kota] powodu. No bo po co ma powęszyć pulę bezdomnych? Poza tym, w schronisku i tak go uśpią, jak przez miesiąc nikt go nie adoptuje.
To akurat kłóci mi się zupełnie (a propos spójności poglądów) z tym co kiedyś napisałaś – że jeśli coś się stanie, uśpisz swoje koty, nie będziesz się starała znaleźć im domów. Więc? Nie wiem kiedy byłaś/jesteś szczera.
Ale ja mogę z całym przekonaniem powiedzieć tak – gdybym wiedziała, że coś się ze mną stanie, a nie zapewniłabym dobrych domów swoim kotom, owszem, wolałabym je uśpić niż ryzykować, że będą się gdzieś poniewierać i cierpieć. I może to okrutne, ale wydaje mi się bardziej humanitarne niż ryzyko skazania wypieszczonych domowych kotów na niepewny los.
Agn pisze:Piszesz o terapii szokowej dla 'szarych mas' - no proszę, Cię, casica...
'Szara masa' jak miała, tak będzie miała problem bezdomności zwierząt 'gdzieś'. A to, że [metaforycznie] uśpisz wszystkie zwierzęta z Korabiewic, będzie świadczyło o Tobie i o mnie [gdy nie wyrażę sprzeciwu na takie działania] - nie spowoduje nagłego przebudzenia ludzkiej świadomości.
Wierzę, że jest jakiś sposób, żeby te masy poruszyć, wstrząsnąć żeby zajarzyły. Na akcje edukacyjne są odporni co widać. A problem trzeba jakoś rozwiązać, jak?
I nie mówię o usypianiu wszystkich psów w przykładowych Korabiewicach. Ale część z nich niewątpliwie do uśpienia się kwalifikuje. Nawet zakładając urządzenie tego wszystkiego od nowa, rozdzielenie tych sfor, świetne warunki sanitarne, właściwą opiekę oraz dożywocie w godziwych warunkach dla zwierząt niemożliwych do zsocjalizowania – czy wyobrażasz sobie skąd wziąć na to pieniądze? Bo chyba wyobrażasz sobie koszt takiej operacji? Na to nie ma co liczyć więc alternatywą jest (niestety) selekcja albo wegetacja w tym koszmarze. Problem polega na tym, żeby nie było przyzwolenia dla takich miejsc. I co? I nic bo jak się okazuje wszyscy kryją wszystkich, a problem zamiatają pod dywan.
Agn pisze:Co do przekonywania twoich znajomych karmicielek.
Gdyby nakaz sterylizacji był obligatoryjny - nie potrzeba byłoby ich zgody.
Obligatoryjny nakaz sterylizacji i? jeśli to będzie tylko nakaz, to będzie to martwy przepis, jak wiele innych. Za nakazem musi iść pomoc – np. darmowe sterylizacje. Bo jak inaczej? I o to się wszystko rozbija – o pieniądze.
Agn pisze:[O to ostatnie, podawane jako rozwiązanie problemu zbieractwa jest właśnie nawiązywaniem do masowych eutanazji. Bo skoro nie ma gdzie wszystkich umieścić, to należy je wszystkie uśpić. Bo lepiej, jak zostaną wszystkie uśpione, niż miałyby żyć u zbieraczki. Przeciwko takiemu sformułowaniu problemu protestuję. Bo te jest zła alternatywa. I jej proponowane tu rozstrzygnięcia są wg mnie krótkoterminowe.
Jeśli mają żyć tak, jak żyją w Boguszycach to nie wiem co lepsze, ale prawdopodobnie eutanazja.
Agn pisze:casica - Twoja alternatywa: 'rozstrzelanie' vs. 'eutanazja' - też było demagogiczne.
No cóż - licentia poetica - moja i Twoja...
Z tym jednak wyjątkiem, że ten przykład jest prawdziwy. A takie działania widziałam na własne oczy, bo tak się załatwia ten problem w krajach gdzie nie ma pieniędzy na inne sposoby walki z bezdomnością zwierząt (w zasadzie to dotyczy psów), zresztą tam się z tym nie walczy, po prostu się strzela.