Wątek tymczasów. Iskierka s.7. w DS s.91

[delfinka]

druga podopieczna była od tygodni zainfekowana i w końcu wirus zaatakował oczy, ale szczególnie jedno.
Można je uratować, ale zmiana już pozostanie widoczna.
Kotka ma ok. 5 miesięcy, jest w równym stopniu śliczna jak i charakterna I jest żywa jak iskierka.

Ona również ma zapisaną długą listę kropli do oczu, ale dostaje je już od poniedziałku.
Juz widać efekty .
Oprócz kropli podaję jej imunoglukan i srebro koloid.

w przyszłym tygodniu będzie można małą wreszcie zaszczepić, a po kolejnych dwóch tygodniach wypuścić z klatki

Ma sporo zdjęć, ale na żadnym nie widać chorego oczka, jakoś tak zawsze albo schyliła główkę, albo ją odwróciła.

[delfinka]

Bardzo wzruszająca jest historia Bono

Kussad, jesteś bohaterką skoro przebrnęłaś przez tę epistołę Gratuluję cierpliwości.

Wiesz, dla mnie ta historia jest niesamowicie czarowna, byłam w środku tego i przyglądałam się, rejestrowałam z takim..., jak to nazwać?... podziwem, zdumienie, niedowierzaniem. To było coś takiego, że człowiek wstrzymuje oddech i zamiera w bzruchu, aby zjawisko nadal trwało, a nie pękło jak mydlana bańka.
Strasznie się cieszę, że znowu udało mi się uczestniczyć w czymś "nie z tego świata"

[Korciaczki]

Delfinko "małych korciaczków" jest trzy. Z tymże dwie już prawie pełnoletnie Jeszcze mi się jedna tylko do przytulania została
No i nasze kotecki dwa I pies duży
Dziękujemy za zaproszenie - Ty może z dworca masz blisko, ale nam do Warszawy trochę daleeko. Ale może kiedyś... Przy okazji możnaby było zahaczyć o nasz warszawskie tymczasy

A co do Twoich elaboratów - pięknie opowiadasz kocie historie...
Oby tych dobrze zakończonych było jak najwięcej...

Biedna burania Kasia. Okropnie to wygląda...Ale teraz będzie już tylko dobrze...
Pozdrawiamy z Tychów

[delfinka]

W grudniu przybłąkała się do moich rodziców kotka. Na pierwszy rzut oka zwykły czarny dorosły grubawy kot.

Gdy ją zobaczyłam po raz pierwszy od razu miałam dla niej imię: JULKA.
Julka okazała się być kotką śliczną, o wspaniałych manierach, dobrym charakterze i dobrym serduszku, wysterylizowaną domową kotką. Niestety nie zaczipowaną. Przywiozłam do siebie. Roztaczała wokół siebie taki majestat, że koty z szacunkiem obchodziły ją dookoła i nawet największe łotry nie śmiały podskoczyć.

Próby odnalezienia właścicieli nie powiodły się. Na ogłoszenia w necie zgłaszały sie wyłącznie właściciele innych zaginionych, mniej lub bardziej czarnych kotów.
Próba zaadoptowania je do moich rodziców również - ich rezydentka próbowała Julkę zabić.

Pozostało więc poszukać jej domu.
Znalazł się szybko, w dość dramatycznych okolicznościach, lecz o szczegółach nie mogę tu napisać.

Julka zamieszkała w małym domku w Zalesiu i dziś będę miała przyjemność przytulić ją

[delfinka]

Delfinko "małych korciaczków" jest trzy. Z tymże dwie już prawie pełnoletnie Jeszcze mi się jedna tylko do przytulania została

oj, no przeta wiem, że dwa korciaczki to taki ni duże ni małe,
to takie co to już własnymi drogami chadzają.
To nie przez nieuprzejmość o nich nie wspomniałam,
lecz dlatego, że Mały Korciaczek jeszcze jest do Dużego "przyssany"
i taką jakby parę tworzy

[delfinka]

długo mnie na forum nie było, kronika zaniedbana, dużo teraz czasu mi potrzeba.
Na dziś chyba koniec, za chwilę wyjeżdżam z miasta.

[joanina]

Witaj

widzę, że nadrabiasz bardzo energicznie Pozdrowienia od Funi i Grubinka (ich kolezanka - zwana Kotem Ze Stodoły też pozdrawia).

[felin]

JUZ - NIE - DAJĘ - RADY !!!!!!!!!

HELP !!!!!!!!!!!!!!

Co się robi, aby samemu przeżyć i nie zabić kotki w rujce?
Rozumiem, że kocura trzeba jej dać, ale nie mam takowego.
I ja już nie mogę, wszystko się już we mnie trzęsie od tego zawodzenia.

Co mogę zrobić? Kto ma doświadczenie?

Ja mam. Kupić zatyczki do uszu Albo wysterylizować.

A czarne koty są naprawdę magiczne. U mnie od początku zawsze jeden jest czarny. To osobowości nie do zastąpienia!

[joanina]

JUZ - NIE - DAJĘ - RADY !!!!!!!!!

HELP !!!!!!!!!!!!!!

Co się robi, aby samemu przeżyć i nie zabić kotki w rujce?
Rozumiem, że kocura trzeba jej dać, ale nie mam takowego.
I ja już nie mogę, wszystko się już we mnie trzęsie od tego zawodzenia.

Co mogę zrobić? Kto ma doświadczenie?

Ja mam. Kupić zatyczki do uszu Albo wysterylizować.

A czarne koty są naprawdę magiczne. U mnie od początku zawsze jeden jest czarny. To osobowości nie do zastąpienia!

Ja miałam okazje przezyć to tylko raz. Mieszkałam wtedy jeszcze z rodzicami w domu jednorodzinnym. I po prostu zwiewałam na piętro, a Puma śpiewała pod drzwiami na dole.

Trzymaj się

[Ja-Ba]

Basiu witaj z powrotem!

A kotce w rujce trzeba prowerę podać by rujkę wyciszyć. Może być normalna, "ludzka".

[delfinka]

Witaj Janeczko, wyprzedziłaś mnie
no tak, provera. Jasne
Jeszcze nie wszystko rozdałam.


Jestem Ci coś dłużna Pamiętam.

[delfinka]

Hura, hura, hura, udało mi się zaktualizować pierwszy post
pozostał drugi, trzeci ...
ale i tak do przodu
I skończyłam z Guciem
Następny wreszcie Niusiu, który "zmartwychwstał"

[delfinka]

jesteśmy po nieudanej wizycie przedadopcyjnej.

Kolejne spotkanie jutro

[delfinka]

Gdzieś na przełomie listopada i grudnia ub.r założyłam wątek czwórce kociąt z Woli, z mamą w typie kota tonkijskiego.

Donosiłam, że dwie koteczki znalazły wspólny domek



Druga parka, kocurek i koteczka szczęśliwie znalazły tymczas i mogłam je zabrać z lecznicy



Koteczka znalazła domek, kocurek miał pozostać w dt już na stałe.

Wracam do sprawy, ponieważ w styczniu byłam zmuszona zorganizować interwencję i zabrać kitkę.
Kocia, która w dt zyskała miano Pigi, jest teraz u mnie.
Została zaopatrzone, wyleczona, odrobaczona. I ... mieszka.
Powoli wracała do normy, uczyła się być kociakiem, odkrywała bogactwo mozliwości zabawy i kocich zabawek.
Okazała się być spokojną, opiekuńczą kotką, która na widok kotów aż zachłysnęła się radością i jakąś taką ulgą Ma zadatki na wspaniałą kocią opiekunkę.



Ta kotka to autentyczny żywy dowód na to, że mówi się ludziom prawdę o konieczności zapewnienia niektórym kotom kociego towarzystwa.

Szczytem ignorancji, głupoty i braku empatii w tym zakresie były maile od pewnego psychicznego pana S.w stylu:
"nie ma pani prawa decydować o tym że rodzeństwo ma razem mieszkać", "tylko idioci myślą, że kotom to robi różnicę, bo myślą, że koty to ludzie", "koty szybko zapominają i jest im obojętne...". Na moje zarzuty braku kompetencji przeczytałam: "pani się nie zna, a moja dziewczyna studiuje weterynarię, więc ja wiem lepiej"
Jeszcze nigdy w życiu nie czytałam takiej lektury.

[delfinka]

Kasia pięknie zdrowieje pod opieką Pani Doktor Buczek

Tak wyglądała



a tak wygląda dziś



Odżyła i nie jest już spokojną koteczką. Jest prawdziwym wulkanem, którego nie da się zrzucić z łóżka, gdy o 4-5 nad ranem zaczyna polować na niesforną końcówkę swojego ogonka.