MariaD pisze:
Wg mnie takie domy powinny istnieć, oficjalnie i legalnie, jako alternatywa do schorniska. Ale też powinny byc rejestrowane, podlegać kontroli IW i spełniać określone wymogi. W tym m.in. wymóg dotyczący pomieszczeń, zapewnienia kwarantanny, utrzymania higieny i określenia maksymalnej liczby zwierząt dorosłych przebywających jednoczesnie w DT.
Przeraża mnie takie myślenie.
Jednym słowem, chciałabyś - na gruncie prawa - ZRÓWNANIA schronisk i domów tymczasowych i jednoczesnego nałożenia jednego przepisu więcej dla DT (w stosunku do schronisk).
Zaszkodzić temu, co najcenniejsze w naszym kraju dla zwierząt.
Po to, by odebrać jednej czy dwóm "zbieraczkom" koty, by móc w nie uderzyć, chcieć zaszkodzić wszystkim, którzy zwierzętom prywatnie pomagają?
Domy tymczasowe (dajmy na to: pan Tomasz, lat 65, znajduje kotkę z maluchami w piwnicy i zabiera ją do domu), miały by mieć OBOWIĄZEK zorganizowania w domu kwarantanny ( w dwupokojowym mieszkaniu


Urząd miasta musiałby zatrudnić dodatkowego urzędnika, który by owe DT rejestrował i jeszcze dwóch, którzy by pukali od czasu do czasu do pana Tomasza, ewentualnie do jego rodziny na wsi, by sprawdzić, czy kotów nikt (zgodnie z umową) nie wypuszcza.
A gdyby pan Tomasz wziął o jednego kota za dużo, wtedy powinien jeszcze zapłacić karę lub oddać nadprogramowego kociaka do schroniska, gdzie czule zajmą się nim wykwalifikowani opiekunowie i będzie na niego czekał pokoik - kwarantanna, a po dwóch tygodniach znajdzie wspaniały dom

Mario, stań na ziemi. Psy zagryzające się w ciasnych boksach, epidemie chorób wirusowych, zero polityki adopcyjnej, jedzenie fatalnej jakości, niedostosowane do potrzeb zwierząt, brak szczepień przeciwko chorobom wirusowym, "znikające zwierzęta", wielokrotne (!) przegęszczenie. TO jest obraz wielu polskich schronisk. A przepisy przecież SĄ. Może lepiej byłoby zacząć od egzekwowania ich tam, gdzie wszystko widać czarno na białym, gdzie wszyscy pracownicy są ZATRUDNIENI za nasze podatki, zamiast tworzyć coś nierealnego?