Obrodziło mi pannami ostatnio. Ale - żeby nie było wątpliwości - nie poszukuję kocurów dla uzyskania paryteru.
Wawka po złapaniu okazała się taka, jak przy przedstawianiu się. Jest bardzo miła, mruczy przy głaskaniu. Czyli pasuje do kompletu, wszystkie trzy śpią przytulone do siebie, Lalka pierwsza wychodzi na kolana i barankuje. Lilka czeka na sygnał, że i ona jest kochana.
To są naprawdę bardzo miłe koteczki. Muszą przejść kwarantannę, domyć się, wysterylizować i będą cudnymi miziakami w nowych domach.
Po dwóch dniach chowania się przede mną nakryłam wczoraj Misiaczka w kocim pokoju. I żeby było nam łatwiej się zaprzyjaźniać na małej przestrzeni, capnęłam ją i zabrałam do sypialni. Co prawda moja Ziutka nie jest zachwycona (muszę się przygotować na bunt w postaci siku na kołdrze), ale będzie łatwiej od strony "operacyjnej".