Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 14, 2011 19:07 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Dzięki już zabieram sie za czytanie

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 14, 2011 21:49 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Po przeczytaniu czuje się maksymalnie rozbita. Może ma może nie. W sumie sporo przemawia za tak :( Miałam dziś pojsc do weta ale nie wiedziałam czy do mojego czy do innego w rezultacie zostałam w domu. Jutro o 15 bede w Sforze u dr Borowika (namiar od smarti). Jak zobaczy kota i powie FIP albo zrobi smutną mine to wychodze. Lecze kota na różne infekcje od listopada (nasilone od stycznia) i kot ani razu nie miał badanej krwi.

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 14, 2011 22:05 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Żmijka pisze:... Miałam dziś pojsc do weta ale nie wiedziałam czy do mojego czy do innego w rezultacie zostałam w domu.

Bardzo rozsądnie. Tymniemniej doszliśmy do etapu, w którym niewiele już można ci pomóc, a decyzja, jak postąpić, należy do ciebie. W każdym razie miałaś możliwość zapoznać się z rozmaitymi stanowiskami wobec zagadnienia oraz ich argumentacją. Tylko ty możesz zdecydować, co zrobić, bo tylko ty widzisz kota.

Żmijka pisze:..... Lecze kota na różne infekcje od listopada (nasilone od stycznia) i kot ani razu nie miał badanej krwi.

Ale to twoja wina - zaufałaś.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 14, 2011 22:25 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

PcimOlki dlaczego tak piszesz. Troszkę mnie to zabolało.
Ja mam świra na punkcie kotów ale dopiero po ślubie miałam możliwość adoptować (pomimo alergi męża) i wziełam dwa ze schroniska. Wybacz błędy w postępowaniu ale początkująca jestem.. i zaufałam głupim babom, przyznaje. Mam nadzieje że mój kot nie umrze przeze mnie.
Od 28 lutego chodzę do SGGW do p. Biel (podobno jest dobra).

.. kurde, a jak okaże sie że to co innego to wszystkich zapraszam na wódkę. Ba, biore urlop i bedziemy z mężem imprezować przez tydzień.

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 14, 2011 22:25 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Żmijka pisze:..... Lecze kota na różne infekcje od listopada (nasilone od stycznia) i kot ani razu nie miał badanej krwi.

Ale to twoja wina - zaufałaś.[/quote]

Rozumiem chyba o co ci chodzi,PcimOlki.Ale "wina" to leży przede wszystkim po stronie wetów.To nie my powinniśmy szukać ,dociekać,dopominać się.I czasem musi minąć trochę czasu,nim zrozumiemy,że to my sami musimy zawalczyć o zdrowie zwierzaka.

Ja,od pewnego czasu idę,proszę o pobranie krwi i zanoszę ją do ludzkiego labu.I nie obchodzi mnie,czy wet uważa to za zasadne,czy nie.
W Twoim przypadku jest to jak najbardziej wskazane.Koty z FIPem często mają anemię(przynajmniej wszystkie moje miały).Dobrze by było też oznaczyc poziom albumin i globulin i ich wzajemny stosunek.Ale o tym juz zapewne doczytałaś w wątku. :wink:

Trzymam kciuki za Felka :ok: :ok: :ok:
[/url]Obrazek
Kupując w naszym sklepie pomagasz zwierzakom. Sklep SzopFilantrop. Karmy dla kota, żwirek, karmy dla psa, akcesoria dla zwierząt
Fundacja Stawiamy na Łapy

mikela

 
Posty: 1224
Od: Czw sty 13, 2011 20:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 14, 2011 22:28 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

powyższy cytat miał dotyczyc wypowiedzi Pcimolki.Coś sknociłam,przepraszam :oops:
[/url]Obrazek
Kupując w naszym sklepie pomagasz zwierzakom. Sklep SzopFilantrop. Karmy dla kota, żwirek, karmy dla psa, akcesoria dla zwierząt
Fundacja Stawiamy na Łapy

mikela

 
Posty: 1224
Od: Czw sty 13, 2011 20:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 14, 2011 22:33 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Żmijka pisze:Po przeczytaniu czuje się maksymalnie rozbita. Może ma może nie. W sumie sporo przemawia za tak :( Miałam dziś pojsc do weta ale nie wiedziałam czy do mojego czy do innego w rezultacie zostałam w domu. Jutro o 15 bede w Sforze u dr Borowika (namiar od smarti). Jak zobaczy kota i powie FIP albo zrobi smutną mine to wychodze. Lecze kota na różne infekcje od listopada (nasilone od stycznia) i kot ani razu nie miał badanej krwi.


Teraz to ja nie rozumiem. OK, zaufałaś wetom którzy nie wszystko zrobili co mogli, ale jeśli jest cień szansy to KAŻDY DZIEŃ zwłoki chocby w badaniach o których była mowa (i podjęciu leczenia na podstawie tych badań) DRASTYCZNIE zmniejsza szansę w taiej sytuacji 8O

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lut 14, 2011 22:39 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

To właśnie mnie denerwuje że ja notuje na kartce słowa o ktorych istnieniu pierwszy raz słyszę i musze wyskoczyć z tym u weta. Czuje jakbym podważała ich autorytet. Dzieki mikela

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 14, 2011 22:42 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Żmijka pisze:PcimOlki dlaczego tak piszesz. Troszkę mnie to zabolało.

Każdy się nabiera. Myśłisz, że ja się nie nabrałem? Nabrałem się.
Dobrze by było, gdyby na tym bólu się skończyło. Przepraszam - zeźliła mnie dziś jedna oszołomka medyczna.

Żmijka pisze:.. kurde, a jak okaże sie że to co innego to wszystkich zapraszam na wódkę. Ba, biore urlop i bedziemy z mężem imprezować przez tydzień.

Ta opcja podoba mi się w całej rozciągłości - zagłaskanie kota na śmierć przez nietrzeźwych. :wink:

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 14, 2011 22:43 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

:cry: macie racje, w stresie człowiek głupio postępuje. Ale to nawet mnie nie tłumaczy

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 14, 2011 22:47 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Poker71 pisze:...
Teraz to ja nie rozumiem. OK, zaufałaś wetom którzy nie wszystko zrobili co mogli, ale jeśli jest cień szansy to KAŻDY DZIEŃ zwłoki chocby w badaniach o których była mowa (i podjęciu leczenia na podstawie tych badań) DRASTYCZNIE zmniejsza szansę w taiej sytuacji 8O

Błędna decyzja DRASTYCZNIE do potęgi drugiej. Druga błędna, do trzeciej. Stan nie jest krytyczny - lepiej pomyśleć. Zwłaszcza, że opiekunka nie jest obyta nawet z terminologią. Nie przesadzaj.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 14, 2011 22:50 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Żmijka pisze::cry: macie racje, w stresie człowiek głupio postępuje. Ale to nawet mnie nie tłumaczy

Ale tu nie chodzi o tłumaczenie. W ogóle nie chodzi o ciebie, lecz o twoje działanie teraz. Nikt nie rodzi sie z wiedzą o wszystkim, więc nie patrz co mogłaś zrobić lepiej, patrz co możesz zrobić teraz. Reszta nie liczy się.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 14, 2011 22:54 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Żmijka pisze:To właśnie mnie denerwuje że ja notuje na kartce słowa o ktorych istnieniu pierwszy raz słyszę i musze wyskoczyć z tym u weta. Czuje jakbym podważała ich autorytet. Dzieki mikela

wiem o co Ci chodzi,ja mam permanentnie takie uczucie :wink: i za każdym razem dylemat-narazić się wetowi,czy narażać zdrowie(lub życie)kota.Zwykle wybieram to pierwsze,w związku z czym nie bardzo mam już do kogo chodzić :lol:
[/url]Obrazek
Kupując w naszym sklepie pomagasz zwierzakom. Sklep SzopFilantrop. Karmy dla kota, żwirek, karmy dla psa, akcesoria dla zwierząt
Fundacja Stawiamy na Łapy

mikela

 
Posty: 1224
Od: Czw sty 13, 2011 20:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 14, 2011 22:55 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Słucajcie, kot je, załatwia się i chodzi sam a weterynarz (bez badań krwi) powiedziała "niestety ale go pani straci" i delikatnie zasugerowała że nie naciska ale może i dziś. Powiedziałam dziś przez telefon że może płyn z otrzewnej pobierzemy.. powiedziała, że w sumie to można. Dziwicie się czy się wahałam? Rycze całymi dniami, ludzie w autobusie sie na mnie gapią. Poprostu nie wiem gdzie iść kogo słuchać. Jutro zwalniam sie z pracy i pdze do Sfory. Mam nadzieje ze nie za pozno. Trzymajcie kciuki, proszę

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 14, 2011 23:06 Re: Bezradność i smutek w sercu, gdy kot mi gaśnie

Żmijka pisze:Słucajcie, kot je, załatwia się i chodzi sam a weterynarz (bez badań krwi) powiedziała "niestety ale go pani straci" i delikatnie zasugerowała że nie naciska ale może i dziś. Powiedziałam dziś przez telefon że może płyn z otrzewnej pobierzemy.. powiedziała, że w sumie to można.

Miałam identyczne doswiadczenia,ale myslałam,że to tylko taka małomiasteczkowa specyfika.Szlag mnie trafia na taką postawę :evil:
Jesteś z Wawy,jak dobrze zrozumiałam?To przynajmniej masz większy wybór,próbuj,nie ten wet to następny.Choć wydawało się,że na SGGW będą kompetentni...

Płyn w otrzewnej może wskazywac na wiele innych schorzeń również.Trzeba go zbadać.I biochemię,żeby sprawdzić stan wątroby i nerek.Kupy prawidłowe?sprawdzałaś śluzówki i skórę,czy nie żółknie?
[/url]Obrazek
Kupując w naszym sklepie pomagasz zwierzakom. Sklep SzopFilantrop. Karmy dla kota, żwirek, karmy dla psa, akcesoria dla zwierząt
Fundacja Stawiamy na Łapy

mikela

 
Posty: 1224
Od: Czw sty 13, 2011 20:33
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], sylwiakociamama, Wix101 i 241 gości