Oberhexe pisze:Ależ takich przypadków jest mnóstwo, praktycznie na każdej wystawie

Owszem, ale sądzę, że duże znaczenia ma też styl, że tak to nazwę.
Ta sędzina jest po prostu nieprzyjemna.
Są sędziowie, którzy skrytykują Ci kota w taki sposób, że podziękujesz z uśmiechem i zaczniesz mysleć, jak tu kryć, żeby to i tamto, co Ci pokazał palcem sędzia poprawić, nawet, jeśli nie do końca zgadzasz się z oceną.
I takich jest na szczęście większość.
Ale powiedzieć komuś, po co zabrał takiego brzydkiego kota na wystawę jest po prostu niemiłe, szczególnie w przypadku kastrata.
Mimo wszystko to sędzia jest dla hodowcy, a nie odwrotnie.
Wzajemny szacunek i uprzejmośc nikogo nie zabiją

Zgadzam się, ze wystawa to konkurs piękności.
Ale oceniając weterana sędzia powinien miec na uwadze, że standard się zmienia, powinien patrzeć na kondycję leciwego zwierzęcia.
Przecież kocięta też się ocenia zgodnie z tym, jak przebiega ich rozwój i to, co u dorosłego by nie przeszło, u malca jest normalne.
I wyjątkowo zgodze się z Go Go, że
Go!Go! pisze: Nie ma Weteranów, czy Seniorów ! O prezentacjach wystawowych takich SKARBÓW - nawet nie wspomnę ...
więc powinno się premiować takie koty w czasach gdy tyle kotów jest po hodowli oddawanych jak para zużytych kalesonów ubogim krewnym.
Co do kastratów... kastraty wystawia się dla samej przyjemności wystawiania i robienie takiemu wystawcy przykrości jest dla mnie nie na miejscu.
Można uzasadnić nie przyznanie cetryfikatu bez używania słowa: brzydki.
Przynajmniej zdecydowana większość sędziów to potrafi i chwała im za to
