Jestem zadowolona z furminatora. Nie myślałam, że ta kruszyneczka Bombisia będzie miała tyle zbędnego futra, które będzie chciało wyleźć... Ogromne ilości z niej wyczesałam, do pewnego momentu była cierpliwa, potem to już walka, ale smakołyki skutecznie ją przekonywały do tego, że warto się poświęcić. Na koniec ją zwilżoną wodą reką przejchałam, żeby ostatki kłazków zebrać. M.ój jak ją pogłaskał był olśniony! Powiedział, że teraz to dopiero ma cudownie miękkie i gładkie futerko. Ale zauważyłam, że to w przeważającej części wyczesuje tylko podszerstek, włosów takich pojedyńczych grubych juz mniej i i tak muszę ją trochę poskubać jak kaczkę

)
A Xelmo. hm.. z nim troche problem. On ma długą sierść. Furminator ma dwie końcówki, ta bardzo gęstą którą Bombi wyczesywałam i taki jakby grzebyk szerszy. Nim początkowo Kota X wyczesywałam- i wychodziło sporo. Ale jak wyczesałam troszkę tym gęstym- to dopieor był czad! Tym bardziej, że jego sierść strasznie naelektryzowana jest i wszystko do mnie się kleiło. Po chwili wyglądałam jak niedźwiedź polarny albo Wielka stopa czy cuś

Niemniej uważam, że warto było wydać tą kase. M.ój odkurzyć dom cały musi, ale co tam. Jest ok.
Zdjęcia, jak je podkradnę z J.ego telefonu

:D