No znalazła się, znalazła, ale chciałam Was trochę potrzymać w niepewności i sprawdzić, kto tu w ogóle zagląda...
Znalazł się też świeżb w uszach.
Z różowego pamiętnika Edytki: "Chodzę sobie po kuchni i łazience i prawie wcale się nie boję. No może troszeczkę. Muszę być ostrożna, w końcu nie wiadomo, czy tu nie jeżdżą pociągi. Jeszcze żaden nie jechał, ale to o niczym nie świadczy, prawda? Czarny Mephisto jest wpożo. Omijamy się, ale bez stresu. Natomiast ten drugi, Rysiek, on jest jakiś dziwny. Strasznie się na mnie gapi. Ma pomalowane oczy. W tym domu wszyscy są trochę dziwni, ale żeby kocur robił makijaż? No więc patrzy się i patrzy, aż na niego nie nasyczę - wtedy idzie sobie obrażony. Nie wiem, o co może mu chodzić. A jak mnie dziś w nocy wystraszył! Chciałam wejść do salonu, jak już wszyscy poszli spać, bo przyznam się, że robię tak od kilku nocy. Oni śpią, a ja sobie chodzę tu i tam i nikt o tym nie wie! Też jestem bardzo ostrożna, bo na tak wielkiej przestrzeni może czychać wiele niebezpieczeństw. Więc skradam się, skradam cichutko, a ten!! ten łozbóz z pomalowanymi ślepiami wyskoczył na mnie z tapczanu!! O matko, jak się wystraszyłam!! Wydarłam się na niego i uciekłam do kuchni, po drodze zawadziłam wiadro z mopem, huk był straszny. Ależ mi serce waliło, nawet sobie nie wyobrażasz mój pamiętniczku! Na szczęście Duża nie zorientowała się, że to ja tak hałasuję i obrugała Ryśka. A jakich brzydkich słów używała... Że niby o 3 w nocy trzeba być cicho. Ha ha, niech to powie Ryśkowi. On jej ciągle zrzuca coś z szafek, albo szura zabawkami po podłodze. W nocy, oczywiście. Mephisto za to śpi z Dużą i przez to nie podpada. No nic, kończę pisać, bo dźwięku otwieranej konserwy z niczym nie da się pomylić, pa pa mój pamiętniczku!"