Etiopia, moze bykow nie przerabialam, ale sieczkarnie a i owszem. I maszyne do ciecia zboza, scinala zboze i kladla je platami na ziemi, mysmy szli za maszyna, zbierali, krecili powrosla. Dorosli robili snopy my dzieci zbieralismy klosy zeby sie zadne nie zmarnowalo. Tak od bladego switu do poznego popoludnia. Skwar sierpniowy, zapach ziemi, lasu i tego zboza scinanego, smak zimnej wody z kanki i chleba z bialym serem, porzeczek zerwanych po drodze... Najpiekniejsze wspomnienia moje.
Takie bedzie kiedys moje Niebo
I ten szum wiatru w drzewach, krzewach, kwiatach, odglosy stajni, parskanie konia, krowy z wielkimi pyskami, cieliczka kretynka co chciala kopytami koniecznie wydrzec dziure w parkanie i wielka maciora ktora nam ciagle spieprzala do sasiada na lake
A jak lapalysmy z kolezanka cztery malutkie kotki... pierwszy raz w zyciu mialam kota na rece i sie dziwilam ze taki drobniutki moze byc i delikatny. I strych z suszona kukurydza, maka w worach, luskanie bobu i strojenie jarzebina kapliczki na poddaszu...
Takie to wszystko bylo proste, piekne i na swoim miejscu, co nie? Szlo sie spac wczesnie, wstawalo wczesnie, slonce narzucalo rytm dnia. A jak wieczorem czlowiek smierdzial stajnia, znaczy ze dobry dzien byl, pracowity
Jedne trampki kupione w czerwcu na wakacje w sierpniu poszly w kosz. Nie dalo sie ich doprac tak capily gnojowka
...ech sie wzruszylam. zeby moje dzieci mialy takie dziecinstwo jak ja...
