Zabrała moje serce i poszła sobie. Kasia [']

Musi być dobrze! Kasia się przyzwyczai i przestanie fuczec. A potem znajdzie cudowny DS. Howk! Niech tak będzie!

Hanelka musiała z Kaśką do weta lecieć ,nie chciała jeść :cry:

ma zaczerwienione gardło i coś z cewka moczową .
Gdyby ktoś chciał wspomóc dt. grosikiem będziemy bardzo wdzięczni .
wieczorem dostałam wiadomość ze mała zaczęła jeść :ok:

w domu zachowuje się ok. ba nawet pokochała to co u mnie sprawiło że oszalała ze strachu ,czyli psa

może dla tego że moje kurduple w swej miłości są napastliwe aż do bólu :twisted:

Duży kundel, który przykuca, żeby koć miał wygodniej prać go po pysku, robi na każdym kocie oszałamiające wrażenie. :wink:

Z jedzeniem u Kasi wciąż jeszcze są korowody. Sama nie wpada na pomysł jedzenia. Trzeba jej część wepchnąć do pysia, potem już sama trochę dziumie. Do wczoraj wieczorem nie udało mi się w nią nic wepchnąć. Ma tkliwe gardło, szmery w górnych drogach oddechowych i zapalenie cewki moczowej. Na razie dostała betamox. Wczoraj, w niedzielę i we wtorek jeszcze. Potem trzeba będzie pewnie zrobić badania krwi i moczu, żeby sprawdzić, co tak naprawdę w kocie siedzi. Jest tak chudziutka, że mam wrażenie, że zapadnięte boczki stykają się ze sobą pod kręgosłupem. Straszna bidusia. Ale dzielnie śpi w łóżku, jak na prawdziwego kota przystało. Coraz mniej buczy na resztę stada. Jest strasznie kochana. :1luvu:

mam nadzieje że ruszy z jedzeniem :ok:

Kciuki za Kasieńkę! :ok:

**Adopcje: 12 >>**

jak dzisiaj?

witam niedzielnie ,co u was słychać ? jak z jedzonkiem ?

Jemy. Można powiedzieć. :roll:

Jak na osobę, która stołowała się w melinie, dziewczę ma bardzo wyśrubowane wymagania kulinarne...
Surowa pierś z kurczaka - mniam!
Puszeczka Grau - nnno, pod warunkiem, że łosoś. Kurczak jest bleee.
Applaws -fujjjj!
Whiskas - zgłupiałaś?! Sama to zjedz! :mrgreen:

Na szczęście smakuje jej convalescence i to zarówno ten w proszku, jak i w kawałkach (mam nadzieję, że nerki ma zdrowe - sprawdzimy niedługo).
Podziubała też trochę suchą Sanabelle na sierść i skórę.

Wczoraj myślałam już, że kicia umiera... Siedziała skulona w pozycji bólowej, z półprzymkniętymi, na nic niepatrzącymi oczami i nie reagowała na nic - ani na dotyk, ani na michę, ani na kociarstwo... :strach:

Boję się o nią okropnie...

Mam nadzieję, że to tylko odreagowywanie stresów.

**Adopcje: 12 >>**

Trzymajcie sie dziewczyny.
Kasia jest zestresowana na maksa. Pobyt w lecznicy tak długi zszargał jej nerwy.Wcześniej też dobrze nei miała. Aniu ,ona może jak głodny człowiek co wiecej zje dostała bólu brzuszka. Przecież mała ma skurczony żoładek.Potrwa zanim wróci do prawidłowej wielkości i zacznie przyswajac jedzenie.
Pamiętaj o conwie .

Wiem, wiem, przeżyła piekło... Pomalutku... Ale jak mi tak zastygła skurczona, to się nieźle przeraziłam.
Ja jej dużo na raz nie daję, żeby jej nie zaszkodziło. Ale marudna jest strasznie. Mała księżniczka...

**Adopcje: 12 >>**

może i to mało to dla niej tez duzo.
Kasiu nie strasz. :evil:

ona się zachowuje jak by jej cos dolegało :cry:

tylko co ?
stres na pewno ,prawie 2m w klatce ,nowe otoczenie ,ale to chyba nie wszystko :roll:

Dziś idę na drugi antybiotyk. We wtorek będzie trzeci. Jeśli się na tym skończy, odczekamy odpowiedni czas i zrobię jej pełne badania. Wetka jest godna zaufania, ale jakby co, polecę do Borkowskiej. Tylko dojazd okropny i wolę małej nie męczyć, jeśli to nie będzie konieczne.

**Adopcje: 12 >>**

i jak po wizycie ?

Tylko antybiotyk dostała. Drzemie sobie teraz. Taka malutka bidusia z niej...

Zabrała moje serce i poszła sobie. Kasia [']

Kto przegląda forum