Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 26, 2011 20:39 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

EwKo pisze: Przepraszam ,że się wtryniam, ale o co chodzi z tymi plamkami w oczach? :oops:

Czytałam kiedyś, że plamki na tęczówce są oznaką różnych schorzeń, także takich, które się dopiero rozwijają.
Dotyczy to zarówno zwierząt, jak i ludzi.
I niestety już kilka razy miałam tego dowody :(

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 26, 2011 21:08 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Moja Myszka miała brązowe plamki na tęczówce i miała nowotwór wątroby. :( viewtopic.php?f=1&t=110264&hilit=maluszki+urodzone+na+weglu
My też powinniśmy kontrolować właśnie oczy http://irydologia.republika.pl/stawianie_diagnozy.html
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie sty 30, 2011 19:38 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Zbieram się i zbieram to tego obiecanego pisania o Pumci, ale chyba nie jestem jeszcze w stanie pisać o niej: była, robiła, mruczała, biegała.

Zamiast tego napiszę o czymś, co stało się wczoraj.

Wiem, że niektórzy czytając to, będą sądzić, że mi odwaliło, ale wiem też, że będą i tacy, którzy kiedyś także przeżyli coś podobnego.

Wieczorem oglądałam film siedząc pośrodku kanapy, z nogami wyciągniętymi na krześle. Kasia i Bisia spały na łóżku, a Kropcia spała zwinięta w rogu kanapy, po mojej lewej ręce.
Dawniej, gdy tak siadywałam, zawsze przychodziła do mnie na kolana Pumcia. Układała się tyłem do mnie, główkę odwracała lekko w moją stronę, żeby mnie widzieć, mruczała, a ja wygłaskiwałam ją obiema rękami. Uwielbiała to, a Kasia była o to strasznie zazdrosna.

No, więc tak sobie wczoraj siedziałam, gdy nagle Kropcia się obudziła, podniosła trochę głowę i zaczęła z lękiem i w napięciu wpatrywać się w moje kolana, dokładnie - to tak trochę powyżej, jakby coś na nich było. Oczy miała wręcz wybałuszone, a źrenice całkiem rozszerzone. Co więcej, nie wpatrywała się w jeden punkt, lecz wodziła za czymś wzrokiem tak, jakby to coś wykonywało na moich kolanach niewielkie poruszenia. Potem patrzyła wytrzeszczonymi oczami jeszcze dość długo na to coś, co ewidentnie widziała. Następnie położyła głowę na kanapie, ale nie zasypiała, lecz jeszcze kilka minut obserwowała to coś, zanim uspokoiła się zupełnie.

Wiecie, o czym myślę, prawda :?:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 30, 2011 20:00 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

mb pisze:Wiecie, o czym myślę, prawda :?:

Wiemy...
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 30, 2011 20:18 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Mnie osobiście nic takiego się nie przydarzyło. Choć mam koleżankę, która twierdzi, że długo po śmierci swojej suczki słyszała jej pazurki uderzające o podłogę gdy biegła z kuchni do pokoju przez długi przedpokój.

Mnie osobiście natomiast zdarzyo się coś innego.
Było to trochę ponad rok temu. Opiekowałam się kotką sąsiadki, która poszła do szpitala. Dwa piętra pode mną, czteropiętrowy blok, ja na czwartym, ona na drugim. Kotka bardzo spokojna, grzeczna, prawie się nie odzywała. Czasem żartowałyśmy z tego z sąsiadką, że nawet jak czeka na jedzonko, to mówi swoje "miau" zupełnie bezgłośnie, otwiera pyszczek i nie wydaje głosu. Niemy kot, czy co? Zresztą może pamiętasz, mb, tę kotkę - Asterkę, pisałam o niej tu kiedyś i o jej maluszku, i o tym, że oboje znaleźli dom. To był właśnie ten dom.

W czwartek rano, przed 8, akurat wychodziłam do pracy. Otwieram drzwi na czwartym i słyszę kota, okropnie glośno miauczącego kota, taki straszny koci płacz, że na calej klatce było słychać. Mąż akurat wybierał się na dół, żeby nakarmić Asterkę, zastanawialiśmy się wspólnie, czemu kot tak płacze, byliśmy pewni, że to córka Asterki, która mieszka na tym samym drugim piętrze. Pewnie dostała rujki.

Zeszliśmy razem na dół i ku mojemu zdziwieniu okaząło się, że koci wrzask dochodzi zza drzwi sąsiadki. Astra? Ten spokojny, niemy kot? Otwieramy drzwi - tapeta w przedpokoju, w narożniku przy drzwiach cała podarta, w strzępach. Kotka na nasz widok zamilkła, wpatrywała się tylko. Byłam w szoku - ten kot nigdy niczego nie zniszczył, nawet bibelotów niechcący nie strącał, mowy nie było o jakimś drapaniu czy szkodach. Co jej się stało?! Poszłam do pracy, mąż został z kotka, nakarmił ją, posiedział trochę, wygłaskał. Astra uspokoiła się. Byłam u niej po południu, zachowywała się normalnie. Zupełnie nie rozumiałam tamtego porannego krzyku.

Wieczorem dowiedzieliśmy się, że moja sąsiadka, opiekunka Asterki, nagle zmarła w szpitalu. Przed 8 rano. Stan gwałtownie sie pogorszył, zabrano ją na OIOM, ale nic się już nie dalo zrobić. Ona wybrała się do tego szpitala na jakieś rutynowe badania, miała zaplanowany powrót po kilku dniach...

Rozmawiałam z wetem na ten temat. Wet powiedział, że nie wiemy do końca co zwierzęta czują, widzą, wiedzą, tak naprawdę mało jest badań na ten temat. Poza tym ludzie się boją ośmieszenia, wolą o tym nie rozmawiać.

A ja wciąż mam w uszach tamten straszny krzyk "niemego" kota, bezpiecznie przebywającego w znaym sobie mieszkaniu i czekającego na powrót swojej dużej. Dokładnie przed 8 rano...

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Nie sty 30, 2011 20:57 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Tak właśnie pomyślałam(zanim przeczytałam dalszy ciąg postu), że na pewno umarła sąsiadka i kotka to przeczuła.
Co się stało weatherwax z tą kotką po śmierci Pani?

Ja miałam kiedyś podobnie jak mb, nie mogłam zrozumieć dlaczego kot ma takie źrenice i tak się bardzo wpatruje w dany punkt, aż się zaczęłam bać. :oops: Wydaje mi się, że to było z moją Misią która była głucha.[']
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie sty 30, 2011 21:09 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Oczywiście, że pamiętam Asterkę.

Niesamowita historia :!:
I wierzę w nią jak najbardziej. Mnie przytrafiło się w życiu kilka podobnych zdarzeń.

weatherwax pisze: Rozmawiałam z wetem na ten temat. Wet powiedział, że nie wiemy do końca co zwierzęta czują, widzą, wiedzą, tak naprawdę mało jest badań na ten temat. Poza tym ludzie się boją ośmieszenia, wolą o tym nie rozmawiać.

Tak właśnie jest, jeśli chodzi o te wszystkie sprawy zwane "nadnaturalnymi", uważanymi przez oficjalną naukę za wymysły, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. A to wielka szkoda, że tak się do tego podchodzi, bo moim zdaniem to nie są sprawy "nad", "para" czy w inny sposób "nienaturalne", a więc takie, których nie ma. Po prostu oficjalna nauka nie potrafi ich wyjaśnić, więc woli z nich pokpiwać, niż przyznać się do niemożności zgłębienia tych spraw na obecnym etapie rozwoju nauk przyrodniczych.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 30, 2011 22:46 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Asterce znalazłam nowy domek - mieszka u mojej koleżanki, juz ponad rok. Po śmierci swojej opiekunki, osoby samotnej, była w tamtym mieszkaniu sama jeszcze przez ponad 3 tygodnie, chodziliśmy do niej trzy razy dziennie. Brat sąsiadki (sam ma dużego, nielubiącego kotów psa) zostawił mi klucze. Znalezienie domku dla dorosłej kotki z bielmem na jednym oku to był też mały cud. W każdym razie Asterka nigdy potem, ani w tamtym mieszkaniu, ani teraz, u swojej nowej dużej, nie krzyczała już ani nie miauczała. Jej nowa opiekunka też się śmieje, że ten kot bezgłośnie mówi "miau". Jest no najgrzeczniejszy, najspokojniejszy kot pod słońcem. Tamten poranek, w okolicach godziny śmierci jej pani, był jedynym wyjątkiem, gdy kotka wpadla w coś w rodzaju histerii - zniszczenie tapety, głośny krzyk.

Jej córeczka mieszka u sąsiada na tym samym piętrze, ale on nie chciał wziąć też matki, ma kota i żółwia, nie chciał drugiego kota.

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pon sty 31, 2011 9:38 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Biedne stworzonko. Szczęście, że znalazł się dobry człowiek, który dał jej domek :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 03, 2011 19:08 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

mb pisze:Biedne stworzonko. Szczęście, że znalazł się dobry człowiek, który dał jej domek :D

Właśnie, bo czasami los zwierzątek jest straszny.

Koleżanka w pracy mi mówiła, że czasem da jeść kotkom po zmarłej pani, a którymi to niby miał opiekować się syn, ale ten opiekuje się alkoholem, a biedy chodzą głodne. :cry:

Ja mam w banerku taką kotkę Franusię po zmarłej.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie lut 13, 2011 14:57 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Dzisiaj minął miesiąc.

"Pełno nas, a jakoby nikogo nie było..."

Obrazek

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 13, 2011 16:50 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Nie radzę sobie ze śmiercią Pumci, ale to wątek nie o mnie, więc przypomnijmy sobie pozostałe bohaterki wątku.

Najpierw Bisia:

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Za niecałe pół roku skończy 14 lat. Jak wykazała niedawna wizyta u weta - Bisia trzyma się bardzo dobrze, jak na swój wiek. Uwielbia spanie na poduszce na łóżku, dobre jedzenie, relaks na "łonie natury" i zabawy z myszkami i piłeczkami z dzwoneczkiem w środku.
Nadal nie przepada za innymi kotami, ale w porównaniu z tym, co działo się początkowo - dzisiejsza Bisia to 100-procentowa pacyfistka :wink:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 13, 2011 17:51 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Marysiu, przytulam...
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 13, 2011 18:13 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

anna09 pisze:Marysiu, przytulam...

Dziękuję.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 13, 2011 18:33 Re: Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

Trudno jest radzić sobie z czymś tak nikeodwracalnym, jak śmierć...

Bisia wygląda przepięknie!

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot] i 46 gości