kinga w. pisze:Oj, pięknie Ci poszło. Masz już tylko własny kotostan na chacie? Ładnie. Bernardyn pewnie nic kotu nie zrobi - jak dobrze prowadzony to taka bardziej d... niż pies - są kochane, łagodne i baaardzo czułe. Wprost proporcjonalnie do zaglucenia pyska. Kurcze, z pracą niefajnie... Jakie masz możliwości? Ja po powrocie do UK, wracam do Krzysia i Bartka. Teraz będą mieli ferie zimowe, więc na całe dnie co mnie trochę wkurza bo stawka tygodniowa ta sama, a zamiast 5g dziennie będzie 9, ale zawsze to coś, poza tym jakoś nie potrafię powiedzieć im żeby się bujali bo ja sobie znajdę lepszą pracę. Teraz bym mogła skoro nie jestem w ciąży, ale dzieciaki sie przyzwyczaiły do mnie a ja do nich - jakoś nie umiem ich traktować wyłącznie w kategoriach pracy.
Tak, zostaly tylko moje kociszcza

Tez mysle ze nic kotu nie zrobi, bo to stary pies, ulozony, po tresurze a poza tym bardzo pogodny i sympatyczny. Jedyne co, to przestraszyl Pipi swoja wielkoscia. Jest przyzwyczajona do wszedobylskiego psiego sciemniacza ale zdecydowanie mniejszych rozmiarow

Na razie siedzi pod szafka w lazience, jutro jade tam wesprzec moralnie i logistycznie pania Ewe. Bedzie dobrze
Mozliwosci sa... kiepskie. We wtorek jade do Katowic w sprawie pracy. Musze znalezc prace tam, bo tam jest mozliwosc mieszkania. W Krakowie prawdopodobnie nas stad wyeksmituja. Rodzice nie dostali prawa najmu i jest problem, mysle ze wszystko sie rozstrzygnie na wiosne. Niemniej jednak musze myslec o sobie, TZ, kotach wiec zdecydowalam ze szukam pracy na Slasku. Kolezanka zarekomendowala moje cv do dzialu swojej firmy, to telemarketing sprzedawanie szkolen. Firma wyglada na uczciwa, warunki pewnie beda duzo gorsze niz w Krakowie ale trudno, cos za cos. Od czegos trzeba zaczac. Na pewno to jest lepsza praca niz produkcja, bo sa ludzie i mozna wykorzystac talent jakim jest gadane
Pilnowania dzieci tez nie wykluczam. JEdyne co mnie ogranicza to moj wzrok. Mam zakaz dzwigania powyzej 5 kg, a pod koniec marca konsultacje i sie dowiem co dalej. Czekam na kolejna operacje.
I tak to lecialo. Zreszta wiesz ze ja Slask kocham nad zycie i uwielbiam wiec tym lepiej jakbym tam znalazla prace. Wszystko sie okaze niebawem. Nie trace wiary i nadziei w to, ze sie uda.
Ja tez nie umiem traktowac dzieci w kategoriach produktu rynkowego. To zdecydowanie nie moja nisza

Tez mialam taka mame!! mloda ambitna robiaca kariere, dobrze zarabiajaca, ustalila sobie dokladnie kiedy i co dziecko ma robic, jesc, jak spac itp. Chlopiec ok. roku moze troche wiecej, sliczny, kochany i tesknil za mama. Smutne to bylo dla mnie. Mial firmowe zabawki, rodzice jebitna plazme na polowe sciany, pampersy, najlepsze mleko, kaszki, soczki i witaminki, ale rodzice zajeci praca i robieniem pieniedzy. No i tym czy syn o przewidzianej i zaplanowanej godzinie zjadl tyle a tyle mleka, poszedl spac, zrobil kupe. Masakra.
dobrego dnia, lece sie szykowac na marsz niemilczenia
