Nasz Pięciokot. cz.16 ... DT...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 11, 2011 15:04 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

My też ostatnio zajadamy się szpinakiem w całych liściach,robię go z serem lazur niebieski.
O kotek wrócił, jak bumerang.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt lut 11, 2011 15:32 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Hannah12 pisze:My też ostatnio zajadamy się szpinakiem w całych liściach,robię go z serem lazur niebieski.
O kotek wrócił, jak bumerang.

A ja pakuję zielone glutki do zupy, do wszelkich "w jarzynach" albo robię szpinaczek tradycyjny. Z serem nie umiem, ale może być ciekawy, tyle że lazura to tu nie uświadczysz.

Aga, faktem jest że faceci to odrębny gatunek. Połowa tego co nam w kuchni niezbędne dla nich jest niepotrzebna, za to cechuje ich zdolność gromadzenia przedziwnej rupieciarni co to "przyda się" ale w bliżej nieokreślonej przyszłości i w niewiadomym przypadku. Cóż - taki wybryk przyrody.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 11, 2011 15:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

kinga w. pisze:Z serem nie umiem, ale może być ciekawy, tyle że lazura to tu nie uświadczysz.

Może być każdy inny z niebieską pleśnią.
Lazur ma te zaletę, że w PL jest najtańszy.
Ja daję do szpinaku Fourme d'Ambert.
Karolina

karolinah

 
Posty: 7630
Od: Wto gru 05, 2006 17:05

Post » Pt lut 11, 2011 16:02 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Coś się znajdzie w tym guście, popróbujemy. Jeszcze im szpinaczek boczkiem wyjdzie. :evil:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob lut 12, 2011 20:45 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Kiedy jedni grzeją dupska...
Obrazek

Inni po imprezie sterani...
Obrazek

Ostatkiem sił gaszą palące pragnienie...
Obrazek

Bądź załatwiają swoje sprawy w dziwnych miejscach...
Obrazek

Czyli jak przyjęły się hamaczki.
Ostatnio edytowano Sob lut 12, 2011 20:50 przez kinga w., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob lut 12, 2011 20:47 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

:ryk: :ryk: :ryk:

Piekne! :lol:

A Shadow jakos do Was lgnie, faktycznie jak cien :kotek:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob lut 12, 2011 20:52 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Ale jest fajny. Spokojny, nie namolny, w zasadzie jakby go nie było bo przesypia dzień w naszej sypialni na łóżku. Chyba że Rajmund śpi po nocy, to obrażony ląduje w salonie na kanapie - on jeszcze tak nisko nie upadł zeby z ludźmi sypiać.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob lut 12, 2011 21:13 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 +-1. :)

Dzieńdobrywieczór :) A cóż ten Shadow u Was znów robi? ;) Pozdrawiamy!

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 12, 2011 21:24 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 +-1. :)

Witaj! Shadow u nas jest po prostu. Padło Almie centralne, w mieszkaniu zrobiło się zimno, a on od lata cały czas w domu więc podszerstek se taki ma - byłam akurat w Polsce, ale jak mi Rajmund powiedział co i jak, to zdecydowaliśmy że go bierzemy na trochę znowu, póki nasze go pamiętają. Przecież on od nas poszedł z katarem mimo że zimna nie było - przeziębił się. Po prostu szkoda żeby marzł, a u nas nie bardzo czuć różnicę między 5 a 6. On jest naprawdę bezproblemowy. W ogóle wydaje mi się że trzeba będzie zadbać żeby się nie zapomnieli - będzie miał jakąś metę gdyby coś. Futro oczywiście znów na niego posykuje jak się blisko zejdą, ale spali dziś na jednej kanapie i jakoś dali radę. Z Hino jak widzę też sobie robią wojny umysłów - jak się zejdą to patrzą na siebie gotowi strzelić z łapy, zapada cisza kompletna, jedna łapka ew. uniesiona i po chwili takiego bezruchu idą każde w swoją stronę. Napięcie jest, agresji nie ma.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lut 13, 2011 1:32 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 +-1. :)

zdjecia cudne!! zwlaszcza to z umywalka :)
dobrze Cie znow widziec. Shadow to ma szczescie do Polskich Kociarzy :)

my wczoraj wydalismy ostatnia tymczaske na DS. Pippi poszla do domu z bernardynem, kilka razy dziennie dostaje biezace info na sms o sytuacji. pies nadmiernie sie zainteresowal towarzystwem wiec kota siedzi na razie w lazience, ma tam apartament z dostawa jedzenia, dzis widac bylo ze lazila po lokalu bo zjadla chrupki i nawet dostala ekstra zolty serek :)
ta to ma szczescie, fuksiara ;)

ja stracilam prace od 1.02 jestem na bezrobociu i szlag mnie trafia, we wtorek jade do katosow na rozmowe,w iec prosze o mocne ogonow i kciukow trzymanie. chyba pora zamknac pewien rozdzial w zyciu i zaczac nowy :)
pozdrawiam serdecznie angielska emigracje i usciski dla kotow
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie lut 13, 2011 10:38 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 +-1. :)

Oj, pięknie Ci poszło. Masz już tylko własny kotostan na chacie? Ładnie. Bernardyn pewnie nic kotu nie zrobi - jak dobrze prowadzony to taka bardziej d... niż pies - są kochane, łagodne i baaardzo czułe. Wprost proporcjonalnie do zaglucenia pyska. Kurcze, z pracą niefajnie... Jakie masz możliwości? Ja po powrocie do UK, wracam do Krzysia i Bartka. Teraz będą mieli ferie zimowe, więc na całe dnie co mnie trochę wkurza bo stawka tygodniowa ta sama, a zamiast 5g dziennie będzie 9, ale zawsze to coś, poza tym jakoś nie potrafię powiedzieć im żeby się bujali bo ja sobie znajdę lepszą pracę. Teraz bym mogła skoro nie jestem w ciąży, ale dzieciaki sie przyzwyczaiły do mnie a ja do nich - jakoś nie umiem ich traktować wyłącznie w kategoriach pracy.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lut 13, 2011 11:17 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 +-1. :)

Oj ja to nianią nie mogłabym być, więc podziwiam :D

Fajnie koty na tych hamaczkach sobie leżą, u mnie to tylko najmłodsza, póldzika tymczaska swoją osobą zaszczyca go. Moje mają hamaczka cenralnie w czterech literach :twisted:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Nie lut 13, 2011 11:28 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 +-1. :)

A moim hamaczki podeszły, na szczęście tylko tym mniejszym - @ je zlały. Przedtem miały tylko krzesło przy kaloryferze to je okupowały na zmiany.
Lubię być nianią, lubię dzieci. I chyba mi to wychodzi bo zwykle mam doskonałe relacje z maluchami i tylko raz nie dogadałam się z mamą, ale uważam że ona nie było do końca normalna. Po prostu młoda, naczytała się książek i wg. niej dziecko miało jeść dokładnie odmierzone ilości - ani mniej, ani więcej. Półtoraroczny chłopczyk. Spacer dokładnie od tej do tej, spanie dokładnie od tej do tej... Maszyna czy co? Praca niani o tyle jest łatwiejsza od wychowywania własnych dzieci, że po iluś tam godzinach idę do domu i już mnie dziecko nie dotyczy - nie interesują mnie jego sprawy bytowe, całokształt wychowania, zajmuję się nim określony czas i w tym czasie jak najbardziej dbam o jego zajęcia, bezpieczeństwo, odpowiednie zajęcia. To jest fajne.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lut 13, 2011 11:46 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 +-1. :)

kinga w. pisze:Oj, pięknie Ci poszło. Masz już tylko własny kotostan na chacie? Ładnie. Bernardyn pewnie nic kotu nie zrobi - jak dobrze prowadzony to taka bardziej d... niż pies - są kochane, łagodne i baaardzo czułe. Wprost proporcjonalnie do zaglucenia pyska. Kurcze, z pracą niefajnie... Jakie masz możliwości? Ja po powrocie do UK, wracam do Krzysia i Bartka. Teraz będą mieli ferie zimowe, więc na całe dnie co mnie trochę wkurza bo stawka tygodniowa ta sama, a zamiast 5g dziennie będzie 9, ale zawsze to coś, poza tym jakoś nie potrafię powiedzieć im żeby się bujali bo ja sobie znajdę lepszą pracę. Teraz bym mogła skoro nie jestem w ciąży, ale dzieciaki sie przyzwyczaiły do mnie a ja do nich - jakoś nie umiem ich traktować wyłącznie w kategoriach pracy.


Tak, zostaly tylko moje kociszcza :) Tez mysle ze nic kotu nie zrobi, bo to stary pies, ulozony, po tresurze a poza tym bardzo pogodny i sympatyczny. Jedyne co, to przestraszyl Pipi swoja wielkoscia. Jest przyzwyczajona do wszedobylskiego psiego sciemniacza ale zdecydowanie mniejszych rozmiarow ;) Na razie siedzi pod szafka w lazience, jutro jade tam wesprzec moralnie i logistycznie pania Ewe. Bedzie dobrze :)
Mozliwosci sa... kiepskie. We wtorek jade do Katowic w sprawie pracy. Musze znalezc prace tam, bo tam jest mozliwosc mieszkania. W Krakowie prawdopodobnie nas stad wyeksmituja. Rodzice nie dostali prawa najmu i jest problem, mysle ze wszystko sie rozstrzygnie na wiosne. Niemniej jednak musze myslec o sobie, TZ, kotach wiec zdecydowalam ze szukam pracy na Slasku. Kolezanka zarekomendowala moje cv do dzialu swojej firmy, to telemarketing sprzedawanie szkolen. Firma wyglada na uczciwa, warunki pewnie beda duzo gorsze niz w Krakowie ale trudno, cos za cos. Od czegos trzeba zaczac. Na pewno to jest lepsza praca niz produkcja, bo sa ludzie i mozna wykorzystac talent jakim jest gadane 8)
Pilnowania dzieci tez nie wykluczam. JEdyne co mnie ogranicza to moj wzrok. Mam zakaz dzwigania powyzej 5 kg, a pod koniec marca konsultacje i sie dowiem co dalej. Czekam na kolejna operacje.
I tak to lecialo. Zreszta wiesz ze ja Slask kocham nad zycie i uwielbiam wiec tym lepiej jakbym tam znalazla prace. Wszystko sie okaze niebawem. Nie trace wiary i nadziei w to, ze sie uda.
Ja tez nie umiem traktowac dzieci w kategoriach produktu rynkowego. To zdecydowanie nie moja nisza ;) Tez mialam taka mame!! mloda ambitna robiaca kariere, dobrze zarabiajaca, ustalila sobie dokladnie kiedy i co dziecko ma robic, jesc, jak spac itp. Chlopiec ok. roku moze troche wiecej, sliczny, kochany i tesknil za mama. Smutne to bylo dla mnie. Mial firmowe zabawki, rodzice jebitna plazme na polowe sciany, pampersy, najlepsze mleko, kaszki, soczki i witaminki, ale rodzice zajeci praca i robieniem pieniedzy. No i tym czy syn o przewidzianej i zaplanowanej godzinie zjadl tyle a tyle mleka, poszedl spac, zrobil kupe. Masakra.
dobrego dnia, lece sie szykowac na marsz niemilczenia :)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie lut 13, 2011 12:05 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 +-1. :)

Moi aktualni też mają niedosyt mamy, ale to wynika z faktu ze ona pracuje, a wcześniej przez jakiś czas ona była tu a maluchy w kraju. Szczególnie manifestuje to młodszy, ale obaj opanowali że można mamą pomanipulować za pomocą ryku i są w tym dobrzy. Mama ciężko zdziwiona że ze mną nie próbują... Hmm... Bo ja jestem nowa dla nich i póki co wyznaczam granice, a oni kombinują co by się dało ugrać. Tyle że przywiązują się natychmiast bo brakuje im ciepłego kontaktu - mama i tata popołudniami tylko i w weekendy, a chłopaki w sumie małe. Jestem u nich do maja o ile się nic nie zmieni, potem będę szukać czego innego - albo dalej dzieci, albo jakieś kurczaki czy inne bekony. Się zobaczy.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 111 gości