JULKA ze schroniska -wróciła od smarti do WRO, już w DS! :)

Jula już ma z tym coraz mniej problemów. Przestałem jej łączyć suche i BARF, więc wcina mięsko, dopiero jak zobaczę, że 1/2 zjedzona dostaje suche. Podejrzewam, że albo bała się tego czegoś nowego, albo zbyt "rozciapane" i musiała lizać.
No ale najpierw trzeba było łyżką, bo wolała głodować niż to tknąć. Potem wykorzystałem koci smakołyk (stix firmy schlecker) moja mama gdzieś to wynalazła, a Jula dla małego kawałeczka pójdzie wszędzie i przedrapie się przez wszystko :kotek:

. I kawałek lądował najpierw w łyżeczce, potem łyżka w misce, a dzisiaj już Jula wyczyściła miskę prawie do końca sama bez "wabika".

Pomyślałem jednak, że zostawię jej odruch jedzenia rano pierwszego kęsa z łyżki. Podaję jej to razem z beta glukanem, więc mam pewność, że zje witaminkę i nie będzie potem wybrzydzać jak trzeba będzie coś innego podać.

No to git

Nie wiem jak inni ale ja wolę dmuchać na zimne i raz na jakiś czas dawałabym też kotu (nawet BARFowemu) suchą karmę - są całkiem fajne takie co nie zawierają zbóż. Z dwóch powodów - po pierwsze czasem trzeb coś podleczyć suchą weterynaryjną a zawsze lepiej karmą niż lekami obciążać wątrobę, a po drugie, gdyby tfu tfu odpukać Julcia by zaginęła (choćby wypadek samochodowy - nawet koty w transporterach jak są to różnie bywa, były takie przypadki nawet tu na forum), to jeśli trafi gdzieś, choćby do schroniska, straży dla zwierząt, ktoś ją znajdzie, to jednak pierwsze jedzenie jakie dostanie to na 90% będzie sucha karma, dlatego dobrze żeby ją "znała", żeby wiedziała że to się je. Nawet nie codziennie, raz na jakiś czas. A są naprawdę bardzo dobre karmy suche, bez "wypychaczy", Turkawka na pewno by Ci jakieś poleciła. Chyba Applows, Orijen i pewnie jeszcze kilka innych.

Dodam jeszcze Taste of the Wilde (moje ja uwielbiają) i Power of Nature

Maciek&Julcia pisze:Jula już ma z tym coraz mniej problemów. Przestałem jej łączyć suche i BARF, więc wcina mięsko, dopiero jak zobaczę, że 1/2 zjedzona dostaje suche. Podejrzewam, że albo bała się tego czegoś nowego, albo zbyt "rozciapane" i musiała lizać.
No ale najpierw trzeba było łyżką, bo wolała głodować niż to tknąć. Potem wykorzystałem koci smakołyk (stix firmy schlecker) moja mama gdzieś to wynalazła, a Jula dla małego kawałeczka pójdzie wszędzie i przedrapie się przez wszystko . I kawałek lądował najpierw w łyżeczce, potem łyżka w misce, a dzisiaj już Jula wyczyściła miskę prawie do końca sama bez "wabika".

Pomyślałem jednak, że zostawię jej odruch jedzenia rano pierwszego kęsa z łyżki. Podaję jej to razem z beta glukanem, więc mam pewność, że zje witaminkę i nie będzie potem wybrzydzać jak trzeba będzie coś innego podać.

Stcksy z drogerii Schleckker lub Rossmann - to przysmak chyba wszystkich kotow - moje szalaja za tym - mozna przemycac w tym tabletki bo sa jak plastelina :mrgreen:

Pamiętaj, że beta-glukanu nie można podawać non-stop - trzeba robić przerwy, gdyż przestaje stymulować odporność. Czy Julcia musi mieć stymulowaną odporność? Jak tak to kup w aptece Tran Islandzki, tylko taki najprostszy, bezsmakowy, i do jedzonka wkrop 2-3 krople (strzykawką na wierzch) co 2-3 dni.
Z witaminami nie ma co przesadzać - zresztą Barf jest chyba tez pod tym względem ustawiony (witaminy się dodaje do mieszanki)?

tak,co powiedzmy dwa mies.trzeba robić z miesiąc przerwy.
ale w tym czasie można dawać sreberko np.
marzenia-Julcia miała przecież małego guzka.

Jest z nią wszystko super ale coś na odporność chyba jej nie zaszkodzi..

a jak Gibutku czytałam ten Twój post o schronisku (zresztą b.słuszny) to aż mi serce stanęło...

Jakby ktoś chciał się poczęstować, w miniaturę trzeba wkleić to:

Kod: Zaznacz cały: [url=http://tnij.org/kdtg][img]http://tnij.org/kdth[/img][/url]

Szalony Kot pisze:

Jakby ktoś chciał się poczęstować, w miniaturę trzeba wkleić to:
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/kdtg][img]http://tnij.org/kdth[/img][/url]

Bardzo zapraszam do wklejenia sobie w podpis banerka mojego DT autorstwa Sz.Kota( w prezencie dla moich kiciów

Zapraszam szczególnie serdecznie DS mojej ukochanej Julci i "stręczycielkę" :ryk:

-kochaną Prue :1luvu:

Bardzo dziękuję za informację co do Beta glukenu, już drugi miesiąc go dostaje więc najwyższa pora przerwać.
A co do suchej karmy, to Jula nadal je swoje chrupki. Mniej niż wcześniej, ale przede wszystkim jest dostępne od razu i nie trzeba czekać godziny na rozmrożenie

. Na razie więc nie rozważałemm przejścia tylko na BARF.

Mogę sie pochwalić wkońcu że mam kotka ^_^ A dziś jadę po drugiego :mrgreen:

I bardzo , bardzo cieszę sie że Julcia jest w banerku ! ! ! Ona miała bardzo trudno,i do dziś jeszcze się jej czasem przypomina.Ale coraz już mniej =) Jest coraz weselsza i coraz więcej sposobów na zabawę znajduje i na psotki:)
Smartuśku bardzo Cię podziwiam za to co robisz i naprawdę wielki szacunek kochana :1luvu:

Gibutkowa pisze:No to git

Nie wiem jak inni ale ja wolę dmuchać na zimne i raz na jakiś czas dawałabym też kotu (nawet BARFowemu) suchą karmę - są całkiem fajne takie co nie zawierają zbóż. Z dwóch powodów - po pierwsze czasem trzeb coś podleczyć suchą weterynaryjną a zawsze lepiej karmą niż lekami obciążać wątrobę, a po drugie, gdyby tfu tfu odpukać Julcia by zaginęła (choćby wypadek samochodowy - nawet koty w transporterach jak są to różnie bywa, były takie przypadki nawet tu na forum), to jeśli trafi gdzieś, choćby do schroniska, straży dla zwierząt, ktoś ją znajdzie, to jednak pierwsze jedzenie jakie dostanie to na 90% będzie sucha karma, dlatego dobrze żeby ją "znała", żeby wiedziała że to się je. Nawet nie codziennie, raz na jakiś czas. A są naprawdę bardzo dobre karmy suche, bez "wypychaczy", Turkawka na pewno by Ci jakieś poleciła. Chyba Applows, Orijen i pewnie jeszcze kilka innych.

To ja tylko złagodzę wypowiedź Gibutka

Barfa można przecież dostosować do różnych schorzeń za pomocą zmiany suplementów albo zmiany ich ilości. I my jako zatwardziałe barfujące stado tak byśmy zrobili, a do ust chrupka weterynaryjnego byśmy nie wzieli

Ale również zatwardziałe stado barfujące wie, że trzeba czasem zjeść chrupka albo morka puszeczkową, bo na przykład może nam zabraknąć barfa, możemy wyjechać na wakacje, a mamusi nie będzie się chciało robić, albo najbardziej błahy powód - się nie rozmrozi

(żeby od razu nie straszyć najgorszymi takimi

)
Z dobrych suchych tak jak Gibutek napisała: Orijen, Applaws (chociaż u mnie jedno kocię coś nie toleruje), Acana, Power of Nature, TOTW, czasem nawet i zbożówkę jakąś dostaną (nawet z obrzydzeniem RC, ale raz na rok to im nie zaszkodzi). No i puszki najczęściej Animondę Carny, ostatnio wciągnęły Moonlight, Leonarda się też zdarza, Bonzita, Sushicat (ale to drogie pieruństwo), Herrmanns i Power of Nature (jeszcze droższe pieruństwo).