Weihaiwej pisze:Nie widzę żadnego uzasadnienia dla doszczepiania co roku - za wyjątkiem zarobków lekarzy i producentów szczepionek.
Myślę, że warto poczytać i cokolwiek o tym wiedzieć, żeby podjąć świadomą decyzję, zamiast ładować w nasze zwierzaki chemię, kiedy nie ma takiej potrzeby.
Ja też nie szczepię się już na grypę, a odkąd przestałam, ani razu nie chorowałam. Kiedy się szczepiłam, obowiązkowo byłam zimą chora.
Ano właśnie, też się zastanawiałam po co szczepić koty co roku, skoro my sami przecież się nie szczepimy. Muszę pogadać na ten temat z moją wetką.
A przeciw grypie nigdy się nie szczepiłam i, odpukać, jakoś na nią nie choruję. Jedynie czasami jakieś przeziębienie lekkie. Za to od jakiegoś czasu mam problem z zatokami, prawie cały rok katar, raz mniejszy, raz większy, ale nie jest to jakiś katar "przeziębieniowy", może alergiczny, nie wiem. Niby jestem uczulona na roztocza i bylicę, ale objawia się to głównie łzawieniem oczu i kichaniem, katarem raczej nigdy wcześniej się ta alergia nie objawiała. W każdym razie różne leki i spraye do nosa albo wcale mi nie pomagają, albo na chwilę. Laryngolog twierdzi, że to z powodu krzywej przegrody w nosie i żebym sobie wyprostowała, tylko, że mój szwagier miał taki sam problem z zatokami, wyprostował sobie tę przegrodę i...nadal ma problemy z zatokami...Może powtórzę testy na alergie?