Czarny Kocie...(*)....Ruda Łapa i...Kochane rude w domu...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 06, 2011 22:50 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-początek historii str.5

Fago się nie pokazał dziś wieczorem - pewnie będzie później, ale ja dzisiaj byłam wcześniej, bo nie daję rady... głowa mnie boli i pęka, jakieś dreszcze i te pe.. chyba mało ciekawie, a projekt nie skończony i będę siedzieć.

Zrobiłam kilka zdjęć Karmelkowi zmieniając ISO więc w ciemnej piwnicy się nawet dobrze naswietliły - sęk w tym że nie mogę zgrać ich z mego aparatu tel (ohydny, okropny :evil: :evil: :evil: )..
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon lut 07, 2011 11:34 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-początek historii str.5

To je wysyłaj mi na maila, podeślę via pw. Bo niestety ten mms to mi się nie chce ściągnąć :/

I via mail też wtedy podeślij do siebie kontakt mailowy, telefoniczny i tekst ogłoszenia (czyli czy jest SOKK - szczepienie, odrobaczenie, kastracja, kuwetkowanie..? chociaż tego ostatniego to nie ma pewnie jak sprawdzić ;)), o charakterze coś...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon lut 07, 2011 11:40 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-początek historii str.5

Właśnie najpierw wysłałam Ci pw a dopiero teraz czytam...

No trudno, jakoś się postaram zgrać, ale pewnie szybko to nie będzie..

Nic nie wiem na temat chłopaka - tylko tyle, że był domowym kotkiem, a po śmierci swojej pani został przez jej rodzinę (dzieci) wypuszczony na podwórko. I tak został.. jedno jest pewne - nie jest kastrowany. Ale nie wiem jak go złapiemy skoro on nie wychodzi w ogole na zewnątrz w ciągu dnia...
I wczoraj widziałam, że nawet maluchy są wyżej od niego w hierarchii i kolejce do michy - ewidentnie się ich boi i ucieka (nawet gdy już zaczął jeść) i czeka obok aż się najedzą... :roll:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon lut 07, 2011 11:41 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-początek historii str.5

Odrobaczyć to go odrobaczę tak jak wszystkie wolnozyjące.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24


Post » Czw lut 10, 2011 8:29 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-początek historii str.5

Na razie kilka dni przerwy w łapance na zabiegi. Koty jakieś wystraszone i baaaardzo czujne... Może trochę odsapnę - dużo mnie to wszystko kosztuje....
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw lut 10, 2011 8:37 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-początek historii str.5

Gdy już trwała moja znajomość z Diabełkami oraz - siłą rzeczy - panią karmicielką pewnego dnia właśnie ona zapytała mnie, czy widziałam tę kotkę z małymi mieszkającą wśród desek przy szkolnym boisku. Odparłam ze nie więc bardzo się uparła, że mi pokaże - nie chciałam, gdyż wiedziałam, ze jak zobaczę to już nie zostawię bez pomocy, a moożliwości (wszelkie) pomagania mam wyczerpane. Wykręciłam się brakiem czasu. Po kilku dniach znów mnie zagadnęła i wtedy już nie udało mi się wykręcić więc poszłyśmy, ale - na szczęście - kociej rodzinki nie było. Odetchnęłam z ulgą.
Pewnej październikowej soboty było bardzo zimno i padał ulewny deszcz. Pomyślałam sobie, ze trzeba nakarmić Diabły, gdyż w taką pogodę nikomu nie chce się iść do kotów i pewnie siedzą głodne. O nietypowej dla mojego karmienia porze, z jedzonkiem w ręku wyszłam. Na chodniku, przed miejscem karmienia, siedziała czarna kotka z maluchami. Patrzyła prosto w moją stronę, bez ruchu, wyczekująco. Patrzyła a ja szłam i wiedziałam, że skoro nie chciałam do nich pójść to ona je przyprowadziła do mnie. 6 zaropiałych kulek, zmokniętych i brudnych czekało z matką. Zawrociłam do domu po odpowiednie sprzęty i unidox i wróciłam aby dać im lek. Były totalnie nieufne, ale nie uciekły zupełnie - dałam antybiotyk w jedzeniu i z daleka próbowałam zobaczyć, czy mają jeszcze oczy...
Tak poznałam i pokochałam Małe Czarne... :D :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw lut 10, 2011 9:20 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-Małe Czarne str.9

Marzenia, jakie to piękne :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 10, 2011 9:30 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-Małe Czarne str.9

Ano. :D Piekne. A teraz dwie piękne czarne śpią w pościeli - wcześniej się biły i opluwały a trzecia śpi w Mruśkowie na skanerze :D
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw lut 10, 2011 14:53 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-Małe Czarne str.9

koty zawsz wiedzą kogo wybrać..a jak już wybiorą to nie ma zmiłuj :D :ok: :ok: :ok:
Obrazek ..... oraz.... DT Smarti na facebook'u! -w l.2010-2013 ponad 130 kotów w DS, od 2014 zawieszony z powodu "zmęczenia materiału" :)

Czaruniu['],Pusiuniu['],Carlisiu['],Puniu['],Diegusiu['],Smartuniu['],Mileczko[']...
...Wasza śmierć nie jest dla nas żadnym powodem abyśmy przestali Was kochać...

smarti

 
Posty: 9215
Od: Wto lip 27, 2010 13:17
Lokalizacja: niedaleko Warszawy


Post » Czw lut 10, 2011 23:28 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-Małe Czarne str.9

smarti pisze:koty zawsz wiedzą kogo wybrać..a jak już wybiorą to nie ma zmiłuj :D :ok: :ok: :ok:



ech... no właśnie. Ja w ogole się wtedy bardzo bałam, ze poszła wieść na Bielanach wśród kotow, ze jest taka co koty leczy i gdyby któremuś coś było no to wiadomo gdzie iść :D ... bałam się kolejnych rodzinek z kk... :D
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lut 12, 2011 23:53 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-Małe Czarne str.9

Od kilku dni regularnie pojawia się wśród Blokowych Puchacz. Puchacz to największy kocurek z Diabełków, który ponad rok temu sie wyprowadził i przemieścił bliżej mojego bloku a potem poszedł w głąb osiedla.. Szczerze mowiąc nie widziałam go kilka miesięcy, aż pewnego dnia zobaczyłam go przez okno - trudno chłopaka nie poznać, to duży kocur, a przez swoją puchatość tym bardziej wydaje się olbrzymem. No i ten charakterystyczny puchaty, wiewiórkowaty ogon. Bardzo się ucieszyłam, potem go widziałam w sąsiednim bloku - już mnie nie kojarzył, a przeciez nawet dawał mi się głasknać.. :roll: Teraz też mnie nie poznaje, ale już wczoraj nie uciekł przede mną, a ścislej: michą, którą mu pod nos postawiłam :wink:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie lut 13, 2011 10:01 Re: Moje koty wolnożyjące ...BIELANIAKI-Małe Czarne str.9

Wczoraj prawie sie popłakałm w tej piwnicy... Karmel wyszedł na jedzenie na zewnątrz i nawet sporo zjadł - zostawiłam jedzące towarzystwo i poszłam do piwnicy do maluchów i reszty. Karmelek przyszedł i najpierw zadekował się tradycyjnie na rurach towarzysząc mi w przechadzaniu się alejką, ale potem zeskoczył na skrzyneczkę na ścianie i tam było głaskanko. Od kilku dni mamy taką tradycję. Jednak stało się też coś innego - zszedł na dół i absolutnie nie po kolejną porcję jedzonka, tylko po głaskanie, baranki, trykanie mnie łebkiem, ocieranie się o nogi i kręcenie ósemek między nimi... Uklęknęłam i głaskałam, głaskałam... prawie zasnęłam słuchając mruczanda, a gdy tylko przestawałam on miauczał okropnie! Dwa razy nie mogłam wyjść z piwnicy bo biegł za mną z kocią awanturą.. w końcu uciekłam udając że nie widzę wpatrzonych ślepek we mnie...

Przy okazji głaskania wyczułam żebra, zobaczyłam kolejny raz jaki jest brudny, ze ma trochę zapadnięte boczki... Nie wiem, jak można to zrobić oswojonemu, domowemu kotu? Jak można go wypuścić z życzeniem, aby tu nigdy nie wrócił?

Nie wiem czy pisałam... Karmel to kot domowy, który w zeszłe wakacje po śmierci swojej starszej już pani został wypuszczony na osiedle. Początkowo myślałam, ze to po prostu wychodzący kot - był tłuściutki, zadbany... aż od dzieci się dowiedziałam o jego sytuacji. Miał pojechać jesienią do smarti na dt, ale był strasznie nieufny i go nie widziałam - teraz wiem, dlatego że on na zewnątrz wychodzi tylko w nocy. Jak zaczęłam schodzic do piwnicy to przez pierwszy miesiąc obserwował mnie z ukrycia. Po świętach widocznie był tak głodny, ze po prostu podszedł do mnie jak do starej znajomej, jakby nigdy nic i odtąd już przychodzi i coraz bardziej mi ufa...
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie lut 13, 2011 10:43 Re: Moje koty wolnożyjące...Karmel-wyrzucony,opuszczony... str.9

Najogrsze jest to, ze ja nie mogę zgrać cholernych zdjęć z Samsunga :evil:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, niafallaniaf, puszatek, quantumix i 163 gości