Budrys, Migdał i Vanilka

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 09, 2011 23:44 Re: Budrys, Migdał i Vanilka- BRI Gość znalazł dom :)

MAGDZIOL pisze:
Kocurro pisze:
Mysza pisze:TZet już się nauczył- Budrys śmiga po domu z śpiewem na ustach, to pyta od razu: Co, tabletkę dostał?
Nooooo :twisted:

Jak u mnie Gio lata, to Kolega-małżonek pyta - A kupę to już dzisiaj robił?

A co ma kupa do latania :mrgreen:

Przed kupą Kotek Gio lata. Po też, ale krócej.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro lut 16, 2011 11:18 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

Ech, a jak u mnie kotka Micka lata to nie PRZED ani PO, ona Z KUPĄ lata. Przyklejoną do portek :roll: a wtedy wszyscy latają za kotką :twisted:

Sigrid

 
Posty: 6818
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob mar 12, 2011 15:00 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

Dawno mnie tu nie było.

Ale czas zameldować o kolejnej kontroli Budrysa. Przez te 3 miesiące z kawałkiem odeszliśmy właściwie od diety, już nawet seniora nie jemy (tzn Ja daję Budrys nie/je ;)) Zostało zwykłe żarcie, ale to z tych niżej białkowych. Do tego zwykłe mokre, on tego i tak mało jada (jak wszystkiego :roll: ), a że ostatnio schudł mocno, to niech je co chce. Saszetki Royala dostaje na zmienę z wszelkimi innymi karmami. Ostatnio jadalne okazało się suche Sanabella Urinary. Karma ma tylko 24% białka, fosfor niziuteńki, no parametry cudnie nerkowe. Do tego nie sądzę by miała wielkie właściwości zakwaszające ;) więc dostaliśmy od pani wet oficjalne pozwolenie jedzenia tego Urinary jako karmy nerkowej ;) Zwłaszcza, ze ilość jaką B jada nie miała by szans mu moczu zakwasić.... I jak tylko dostaliśmy to oficjalne pozwolenie to karma zrobiła się niejadalna :twisted: Ale nic to, przejdzie mu. Już parę razy pokazał, że ja lubi, więc zrobimy przerwę i wrócimy.

Z kroplówkami ostatnio też byliśmy na bakier. Obydwoje tego nie lubimy, ale doszliśmy do momentu gdzie Budrysa musiałam łapać, wyciągac z dziur, gdzie on się wyrywał. Tzn było by tak za każdym razem, gdybym kroplówki robiła regularnie. Ja nie jestem zwolenniczką leczenia na siłę chorób przewlekłych. Gdzieś sobie trzeba ustalić granicę między leczeniem a męczeniem. Także kroplówki były rzadziej. Ale dalej były. Phytophale, też było rzadziej ale jednak prawie codziennie. Budrynio już mi w myślach czyta i dokładnie wie kiedy idę z tabletką (a już tak kombinuję by nie wyciągać jej tuż przed podaniem z opakowania, nie kroić, nie kłaść zawsze w tym samym miejscu). Ostatnio chowam sobie tabletke pod poduszką i jak przechodzi się w nocy miziać, to dostaje po ciemku w paszczę :twisted: Za duze doświadczenie mam w podaniu by mu nie trafić w gardło ;)

No tyle tytułem wstępu. Badania wykazały, ze kot przytył to co ostatnio zrzucił :mrgreen: Prawie 400g :)
Wykazały, ze kreatynina nie urosła pomimo braku diety i mniejszej ilośc kroplówke i została na obniżonym poziomie 2,6 (obniżenie udało się nam uzyskać wprowadzając regularne kroplówki).
A mocznik po raz pierwszy od początku choroby spadł do 80 (z lekko ponad 100).
Także zadowoleni jesteśmy bardzo :)

I wracamy powoli do częstszych kroplówek, zwłaszcza, że przed nami wyprowadzka za miesiąc = stres.



A co u reszty kotów?
Migdał wyje wiosennie i nadal jest bambaryłą i dresiarzem ;)

Vanilka udowodniła, że jest typową szylkretką = wredną babą i nie ma najmniejszego zamiaru trzymac się moich planów. Od sierpnia rujki nie dostała. W międzyczasie okazało się, ze teraz przez kilka miesiący to ja się nie mogę wybrac w długą samotną podróż samochodem na krycie. No to z lekka zmodyfikowałam plany i nastąpiła zmiana kawalera na takiego liliowego miśka :1luvu: Vanilka dostałą w lutym w końcu rujki i misiek zamieszkał u nas... Tak, tak, miałam jajcatego kocura w domu :) Kocur jednak był nie znaczący, nie śmierdzący, no ideał. Tzn ideał do ludzi i do domu, bo koty to mi zdominował w sumie też idealnie. B i M oddali mu od razu palmę pierwszeństwa w domu, schodzili z drogi, nie zaczepiali a i tak czasami mieli na karku zeby liliowego misia. W celach czysto dominacyjnych. Jedyna Vanilka nie poddała się dominacji.... oj nie.... Oj jak ona potrafiła mu lanie spuścić. Z wznajemnością zresztą. Co jakiś czas sprzątałam garści liliowego futra. A że kolor ten sam, to nawet nie wiedziałam z którego to było ;) Zazwyczaj z obydwu. I tak oto padło moje wyobrażenie, ze jak się ma kotkę z ruja i jajacatego kocura w domu, to się można jakiegoś kociego seksu spodziewać. Tiaaaa Kawaler wolał kocury dominować, Vanilka wolała do Migdała się zalecać, wszyscy mieli w nosie co ja bym wolała.... I tak oto minęły dwie ruje.... Ruje na które kurde mol pół roku czekałam!!!!!
I znów musiałam zmienić plany (ikonka waląca głową w mur). Daleka podróż odpadała coraz bardziej. No nie mogę. Niedoświadczone kocury jeśli nie chciały stracić futra tez odpadały. A że za hodowlę chcę się wziąć rozsądnie, to sama przed sobą musiałam przyznać, że ważniejszy jest typ niż kolor i nie mając kocura w pasującym mi typie i kolorze pod nosem, do tego doświadczonego, musiałam z czegoś zrezygnować. Zrezygnowałam oczywiście z koloru. Ważniejsze by mieć kociaki pięknie brytkowe, a nie pięknie czekoladowe dachowce ;)
Przy trzeciej rujce Vanilka pojechała do ładnego, doświadczonego kawalera. Wczoraj/dziś w nocy ją odebrałam. Właśnie odsypia. Doświadczony kawaler w pysk nie dostał, po kilku godzinach namówił dziewicę na seks, a potem to już i ona go namawiała :) Namawiali się wiele razy, skutecznie oczywiście. Nie bawili się w podchody i przytulanki, o nie. Skąd wiem? Bo Vanilek straciła sporo futra na karku :lol: Ma łyse 5zł :twisted: Na razie nic więcej nie powiem dopóki nie okaże się, że paskuda jest w ciąży. Mogę tylko zdradzić, że kawaler jest kremowy, także w tym miocie zamiast czekoladek będą same pastelki. Czekoladki zostawiamy na jesień (albo kolejną wiosnę, już nic kurde nie będę planować)

Rozpisałam się. :lol:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob mar 12, 2011 15:10 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

No to za te patelki :ok: jednak co doświadczony kocur :lol: , chociaż ja po cichu liczyłam, że czekoladowo będzie :wink: no nic będę musiała na wycieczkę najwyżej pojechać, żeby i czekoladki obejrzeć :mrgreen:

A jakie saszetki Royala jada Budrynio - bo ja mam na wydaniu kilka nerkowych, zakupionych dla Frygi, która stwierdziła, że są absolutnie nie jadalne :roll:

No i niech tak trzyma z wynikami :ok:

ewkaa

 
Posty: 10902
Od: Śro sie 31, 2005 19:02
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Sob mar 12, 2011 15:16 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

Renala Royala. Uważa je za jadalne jak częstotliwość podania nie jest większa niż raz na tydzień ;)

Jak będą czekoladki to my juz będziemy mieli dom i pokój gościnny :twisted: A nawet więcej pokoi wolnych bo dzieciowe i kocurowy nie będą jeszcze zajęte ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob mar 12, 2011 15:26 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

Mysza pisze:Renala Royala. Uważa je za jadalne jak częstotliwość podania nie jest większa niż raz na tydzień ;)
No to dokładnie takie jakich Fryga nie chce tknąć :wink: to jakby co są do wzięcia :D

Mysza pisze:Jak będą czekoladki to my już będziemy mieli dom i pokój gościnny :twisted: A nawet więcej pokoi wolnych bo dzieciowe i kocurowy nie będą jeszcze zajęte ;)

:mrgreen: 8)

ewkaa

 
Posty: 10902
Od: Śro sie 31, 2005 19:02
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Nie mar 13, 2011 16:53 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

Za malinki u Vanilki :ok: :ok: :ok:
Obrazek

"Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś..." Antoine de Saint Exupery (Mały Książe)

Dolores

 
Posty: 1707
Od: Nie gru 02, 2007 19:46
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Nie mar 13, 2011 17:07 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

Ojejuniu! Ale wieści! :D No to za całokształt :ok:
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39307
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 13, 2011 17:50 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

ewkaa pisze:
Mysza pisze:Renala Royala. Uważa je za jadalne jak częstotliwość podania nie jest większa niż raz na tydzień ;)
No to dokładnie takie jakich Fryga nie chce tknąć :wink: to jakby co są do wzięcia :D
wymienię za dwie karty ocen stewarda :twisted:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie mar 13, 2011 17:52 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

Mysza pisze:
ewkaa pisze:
Mysza pisze:Renala Royala. Uważa je za jadalne jak częstotliwość podania nie jest większa niż raz na tydzień ;)
No to dokładnie takie jakich Fryga nie chce tknąć :wink: to jakby co są do wzięcia :D
wymienię za dwie karty ocen stewarda :twisted:

Tak właśnie myślałam :lol:

ewkaa

 
Posty: 10902
Od: Śro sie 31, 2005 19:02
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Czw mar 24, 2011 19:08 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

zrzucam zdjęcia z urlopu i znalazłam takie dwa :mrgreen:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 9:17 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

Ooo nareszcie Migdzio :1luvu: Jego pyszczunio oddaje mój dzisiejszy stosunek do świata.

Thien

 
Posty: 868
Od: Śro sie 03, 2005 14:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 08, 2011 7:12 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

No to minęły cztery tygodnie od krycia... i nic. Wczoraj usg wykazało, ze kotka ma piękne nereczki, pęcherz moczowy, jelitka i... pustą macicę.
Ech..... życie ;)
Ale może tak miało być? Bo teraz wracam do planów czekoladowych 8) Może czekoladki jednak sa nam pisane? Tylko teraz ruje poproszę. Szybką, konkretną i... zakończona sukcesem ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt kwi 08, 2011 8:27 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

Ooo to szkoda, ale może faktycznie panna się uparła na innego amanta. :ok: za rujkę.

Thien

 
Posty: 868
Od: Śro sie 03, 2005 14:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 08, 2011 8:49 Re: Budrys, Migdał i Vanilka

samo życie :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Fatka, Gosiagosia i 12 gości