

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
igorowa pisze:Nie będe komentować zachowania mojej siostry, bo od wczoraj z nią nie rozmawiam - szkoda, że po 39 letniej osobie, pani psycholog, spodziewałam się odpowiedzialności a tu takie coś. Wczoraj przyjechałam do niej żeby wziąc kota do weta i usłyszałam, że nie chce juz żadnego kota, że nie zniesie smrodu kuwety i takie kwiatki. Ona się tu nie wypowie, bo nie ma konta a że mailem to już przesadziła - miała dzwonić bo tak jej wczoraj kazałam. Po prostu ręce mi opadają - tak to kolejny raz wyszłam na debila, a tak na prawdę szkoda tego cudownego kota - bo to naprawdę świetny zwierzak. Nie drapiący, załatwiający się do kuwety i bezproblemowy. Gdybym mogła zapewniam, że przejęłabym go od niej, ale nie mieszkam sama, i nie jest to możliwe.
Przykro mi, że w ogóle zaangażowałam się w całą tą sprawę, poświęciłam kupę swojego czasu, nerwów i serca, pokochałam tego kota - ale tak, to prawda, że kto ma miękkie serce ten musi mieć twardą dupę. Nie wiem w jaki sposób zamierza kota odwieźć, bo ja nie mam wolnych weekendów do kwietnia. Pewnie pojedzie z nim pociągiem, ale niech to teraz sama odkręca. Nie mam słów, do takiego zachowania, do takiej postawy, gdzie nie chce nawet zawalczyć o zwierze, które po stokroć jest tego warte.
A co do tego jak bardzo netowa jest moja siostra to pani ANiela słyszała jej zdanie - znajdzie w necie jak jej wyślę linka - tak to jest zdatna.
Wiem, że to pewnie nie ja powinnam przepraszać, a moja siostra, za całe zamieszanie, za które zapłaci niewinne zwierzę, ale wstyd mi za nia, wstyd mi za kogoś, kogo myślałam, że znam. I za zerową kultorę w załatwianiu sprawy w taki sposób. Pomyśleć, że ja walczyłam o moją sukę do koca, przez całe 12 lat, a ona nawet nie spróbuje zawalczyć o Garfielda.
Z tej złości przepłakałam całą noc, wstyd mi za nią i za siebie, że dałam sie wciągnąć w taki kanał. Bo teraz oczywiście to ja będę ta zła, jak z reguły. Ot, życie. Następnym razem będę (może) mądrzejsza.
gadzinka pisze:o ja p....!
po 2 dniach!![]()
biedny maly
ciagle go wyrzucaja
daggie pisze:A w ogóle... co to jest za argument, że "kocia kuweta śmierdzi"?
"Pańcia" należy do tych Nadludzi, którzy, za przeproszeniem, pierdzą lawendą?
zerduszko pisze:daggie pisze:A w ogóle... co to jest za argument, że "kocia kuweta śmierdzi"?
"Pańcia" należy do tych Nadludzi, którzy, za przeproszeniem, pierdzą lawendą?
Problem z zapachem moim zdaniem był od początku, miała być ruda koteczka - podejrzewam, że wedle przekonania, że samcem bardziej czuć. Pomijając, że on był niedawno kastrowany i można spróbować z krytą kuwetą, to kobita chyba nie ma pojęcia z czym wiąże się zwierz w domu: syf, smrodek, zniszczenia i stały odpływ gotówkiJak dziecko.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], sylwiakociamama, Wix101 i 248 gości