Piekny, garfieldowaty kocur juz w ds!!!powodzenia slodziaku!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 07, 2011 21:26 Re: Piekny, garfieldowaty kocur potrzebuje domu

niedobrze, jednak złapał wirusa :(
AnielkaG
 

Post » Pon lut 07, 2011 22:41 Re: Piekny, garfieldowaty kocur potrzebuje domu

Wyczytałam, że kiciuś chciałby się przenieść na Koty...
przenosić?
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Pon lut 07, 2011 22:58 Re: Piekny, garfieldowaty kocur potrzebuje domu

graszka-gn pisze:Wyczytałam, że kiciuś chciałby się przenieść na Koty...
przenosić?




Tak, poprosimy!!!

igorowa

 
Posty: 11
Od: Wto lut 01, 2011 22:26

Post » Wto lut 08, 2011 9:23 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

ciesze sie bardzo! :kotek:
powodzenia w nowym domku slodziaku :1luvu:

wklejcie linka gdzie go przenosicie

gadzinka

 
Posty: 44
Od: Śro sty 26, 2011 15:38
Lokalizacja: legionowo k.wawy

Post » Wto lut 08, 2011 10:20 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

Ale on już przeniesiony :) Na KOTY :)

igorowa

 
Posty: 11
Od: Wto lut 01, 2011 22:26

Post » Wto lut 08, 2011 11:08 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

Kciuki dla rudasa za zdrówko :ok: :ok: :ok:
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lut 08, 2011 11:42 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

Dzwoniłam do siostry - młodzian dzisiaj lepiej, ale i tak idziemy do weta. Zrobił siku, pije wodę, je, ale jeszcze trochę kicha. Mraucza ł do surowego kurczaka więc dostał kapkę :) Skacze po stole i mrauczy - jak to kot mniemam?? Siostra też nieco lepiej ale nadal zagrypiona. Jak przyjadę od weta to napiszę co ustaliliśmy. A, wczoraj toto wyczesałam - chłopak ma anielską cierpliwość.

igorowa

 
Posty: 11
Od: Wto lut 01, 2011 22:26

Post » Śro lut 09, 2011 14:19 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

Garfield wraca do mnie. :( za wczesnie sie wszyscy cieszyli
odmowilam w miedzyczasie 2 domom, szkoda
AnielkaG
 

Post » Śro lut 09, 2011 15:01 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

AnielkaG pisze:Garfield wraca do mnie. :( za wczesnie sie wszyscy cieszyli
odmowilam w miedzyczasie 2 domom, szkoda

Dlaczego Garfield wraca? Co się stało?

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Śro lut 09, 2011 17:19 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

Dlaczego Garfield wraca? Co się stało?

może by sama właścicielka napisała? rzekomo ma trudności z korzystaniem z internetu, a wiadomość o rezygnacji z adopcji dostałam... mailem :roll: szczerze mówiąc jestem zszokowana, ze po 24 godzinach od cudownych wieści z domu taki mail... nie telefon
AnielkaG
 

Post » Śro lut 09, 2011 18:54 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

Nie będe komentować zachowania mojej siostry, bo od wczoraj z nią nie rozmawiam - szkoda, że po 39 letniej osobie, pani psycholog, spodziewałam się odpowiedzialności a tu takie coś. Wczoraj przyjechałam do niej żeby wziąc kota do weta i usłyszałam, że nie chce juz żadnego kota, że nie zniesie smrodu kuwety i takie kwiatki. Ona się tu nie wypowie, bo nie ma konta a że mailem to już przesadziła - miała dzwonić bo tak jej wczoraj kazałam. Po prostu ręce mi opadają - tak to kolejny raz wyszłam na debila, a tak na prawdę szkoda tego cudownego kota - bo to naprawdę świetny zwierzak. Nie drapiący, załatwiający się do kuwety i bezproblemowy. Gdybym mogła zapewniam, że przejęłabym go od niej, ale nie mieszkam sama, i nie jest to możliwe.

Przykro mi, że w ogóle zaangażowałam się w całą tą sprawę, poświęciłam kupę swojego czasu, nerwów i serca, pokochałam tego kota - ale tak, to prawda, że kto ma miękkie serce ten musi mieć twardą dupę. Nie wiem w jaki sposób zamierza kota odwieźć, bo ja nie mam wolnych weekendów do kwietnia. Pewnie pojedzie z nim pociągiem, ale niech to teraz sama odkręca. Nie mam słów, do takiego zachowania, do takiej postawy, gdzie nie chce nawet zawalczyć o zwierze, które po stokroć jest tego warte.

A co do tego jak bardzo netowa jest moja siostra to pani ANiela słyszała jej zdanie - znajdzie w necie jak jej wyślę linka - tak to jest zdatna.

Wiem, że to pewnie nie ja powinnam przepraszać, a moja siostra, za całe zamieszanie, za które zapłaci niewinne zwierzę, ale wstyd mi za nia, wstyd mi za kogoś, kogo myślałam, że znam. I za zerową kultorę w załatwianiu sprawy w taki sposób. Pomyśleć, że ja walczyłam o moją sukę do koca, przez całe 12 lat, a ona nawet nie spróbuje zawalczyć o Garfielda.

Z tej złości przepłakałam całą noc, wstyd mi za nią i za siebie, że dałam sie wciągnąć w taki kanał. Bo teraz oczywiście to ja będę ta zła, jak z reguły. Ot, życie. Następnym razem będę (może) mądrzejsza.

igorowa

 
Posty: 11
Od: Wto lut 01, 2011 22:26

Post » Śro lut 09, 2011 19:01 Re: Piekny, garfieldowaty kocur potrzebuje domu

emiliana pisze:tez jestem nowa!!!!
mogła bys dac go do schroniska a wtedy sie nim zajmna



tia zajmną sie :| :twisted:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro lut 09, 2011 19:32 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

dziś jest zły dzień, wszystko do kitu :(
AnielkaG
 

Post » Śro lut 09, 2011 19:56 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

igorowa pisze:Nie będe komentować zachowania mojej siostry, bo od wczoraj z nią nie rozmawiam - szkoda, że po 39 letniej osobie, pani psycholog, spodziewałam się odpowiedzialności a tu takie coś. Wczoraj przyjechałam do niej żeby wziąc kota do weta i usłyszałam, że nie chce juz żadnego kota, że nie zniesie smrodu kuwety i takie kwiatki. Ona się tu nie wypowie, bo nie ma konta a że mailem to już przesadziła - miała dzwonić bo tak jej wczoraj kazałam. Po prostu ręce mi opadają - tak to kolejny raz wyszłam na debila, a tak na prawdę szkoda tego cudownego kota - bo to naprawdę świetny zwierzak. Nie drapiący, załatwiający się do kuwety i bezproblemowy. Gdybym mogła zapewniam, że przejęłabym go od niej, ale nie mieszkam sama, i nie jest to możliwe.

Przykro mi, że w ogóle zaangażowałam się w całą tą sprawę, poświęciłam kupę swojego czasu, nerwów i serca, pokochałam tego kota - ale tak, to prawda, że kto ma miękkie serce ten musi mieć twardą dupę. Nie wiem w jaki sposób zamierza kota odwieźć, bo ja nie mam wolnych weekendów do kwietnia. Pewnie pojedzie z nim pociągiem, ale niech to teraz sama odkręca. Nie mam słów, do takiego zachowania, do takiej postawy, gdzie nie chce nawet zawalczyć o zwierze, które po stokroć jest tego warte.

A co do tego jak bardzo netowa jest moja siostra to pani ANiela słyszała jej zdanie - znajdzie w necie jak jej wyślę linka - tak to jest zdatna.

Wiem, że to pewnie nie ja powinnam przepraszać, a moja siostra, za całe zamieszanie, za które zapłaci niewinne zwierzę, ale wstyd mi za nia, wstyd mi za kogoś, kogo myślałam, że znam. I za zerową kultorę w załatwianiu sprawy w taki sposób. Pomyśleć, że ja walczyłam o moją sukę do koca, przez całe 12 lat, a ona nawet nie spróbuje zawalczyć o Garfielda.

Z tej złości przepłakałam całą noc, wstyd mi za nią i za siebie, że dałam sie wciągnąć w taki kanał. Bo teraz oczywiście to ja będę ta zła, jak z reguły. Ot, życie. Następnym razem będę (może) mądrzejsza.

O kurczę, aż nie mogę uwierzyć w to, co czytam :(
Igorowa, nie przejmuj się, przecież to nie Twoja wina!
Ale to dziwne, przecież nawet jeśli kuweta śmierdzi to są takie spraye albo filtry, które pochłaniają zapach czy coś tak robią... To dziwne dla mnie - najpierw "chcieć kota", a po jednym dniu "mania" go się rozmyślić...
Ech, szkoda sierściucha, ale dobrze, że chociaż ma do kogo wrócić.

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Śro lut 09, 2011 19:59 Re: Piekny, garfieldowaty kocur juz w nowym domu :)

daggie pisze:
igorowa pisze:Nie będe komentować zachowania mojej siostry, bo od wczoraj z nią nie rozmawiam - szkoda, że po 39 letniej osobie, pani psycholog, spodziewałam się odpowiedzialności a tu takie coś. Wczoraj przyjechałam do niej żeby wziąc kota do weta i usłyszałam, że nie chce juz żadnego kota, że nie zniesie smrodu kuwety i takie kwiatki. Ona się tu nie wypowie, bo nie ma konta a że mailem to już przesadziła - miała dzwonić bo tak jej wczoraj kazałam. Po prostu ręce mi opadają - tak to kolejny raz wyszłam na debila, a tak na prawdę szkoda tego cudownego kota - bo to naprawdę świetny zwierzak. Nie drapiący, załatwiający się do kuwety i bezproblemowy. Gdybym mogła zapewniam, że przejęłabym go od niej, ale nie mieszkam sama, i nie jest to możliwe.

Przykro mi, że w ogóle zaangażowałam się w całą tą sprawę, poświęciłam kupę swojego czasu, nerwów i serca, pokochałam tego kota - ale tak, to prawda, że kto ma miękkie serce ten musi mieć twardą dupę. Nie wiem w jaki sposób zamierza kota odwieźć, bo ja nie mam wolnych weekendów do kwietnia. Pewnie pojedzie z nim pociągiem, ale niech to teraz sama odkręca. Nie mam słów, do takiego zachowania, do takiej postawy, gdzie nie chce nawet zawalczyć o zwierze, które po stokroć jest tego warte.

A co do tego jak bardzo netowa jest moja siostra to pani ANiela słyszała jej zdanie - znajdzie w necie jak jej wyślę linka - tak to jest zdatna.

Wiem, że to pewnie nie ja powinnam przepraszać, a moja siostra, za całe zamieszanie, za które zapłaci niewinne zwierzę, ale wstyd mi za nia, wstyd mi za kogoś, kogo myślałam, że znam. I za zerową kultorę w załatwianiu sprawy w taki sposób. Pomyśleć, że ja walczyłam o moją sukę do koca, przez całe 12 lat, a ona nawet nie spróbuje zawalczyć o Garfielda.

Z tej złości przepłakałam całą noc, wstyd mi za nią i za siebie, że dałam sie wciągnąć w taki kanał. Bo teraz oczywiście to ja będę ta zła, jak z reguły. Ot, życie. Następnym razem będę (może) mądrzejsza.

O kurczę, aż nie mogę uwierzyć w to, co czytam :(
Igorowa, nie przejmuj się, przecież to nie Twoja wina!
Ale to dziwne, przecież nawet jeśli kuweta śmierdzi to są takie spraye albo filtry, które pochłaniają zapach czy coś tak robią... To dziwne dla mnie - najpierw "chcieć kota", a po jednym dniu "mania" go się rozmyślić...
Ech, szkoda sierściucha, ale dobrze, że chociaż ma do kogo wrócić.


szkoda ,można by zmienic tytul wątku,bedziemy szukać dalej,ja w tej chwili pomalutku urabiam jedna kobitkę,ktorej kotek zaginął,jakby co napiszę :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: sylwiakociamama, Wix101 i 220 gości