Ciastek, Całusek i Mia. Moje TryKoty!Najnowsze zdj.str.96 :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto lut 08, 2011 22:25 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

No cóż, lizanie po pupie u kotów jest zupełnie inne niż u ludziów :mrgreen: u nas kotuchy też tak się troszczą :P najpierw Konan Frejkę gryzie i denerwuje a potem wylizuje pod ogonkiem. A w ksiażce pisali też o rozprowadzaniu samczego zapachu w ten sposób.

Ale Ty im dobre suche dajesz przecież. Wiesz co, on chyba ma odzwyczajony żołądek od takiej karmy, może to dla niego za ciężkie i suche :roll: dla mnie to jest właśnie bardzo wazny argument w tym żeby jednak trochę tych chrupek dawac na codzień-nigdy nie wiadomo co się stanie z Tobą, z kotami, na kogo trafia i czym je będą karmić. Przykre ale prawdziwe.
Niech Ciasteczko wraca do zdrowia... Może glutek z siemienia na złagodzenie?
Obrazek

Obrazek

shalom

 
Posty: 6820
Od: Pon wrz 06, 2010 22:14
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 09, 2011 8:09 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

Kuki? Kotecku, tylko nie choruj :ok:
Paluszek :-(

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33222
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro lut 09, 2011 9:40 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

Uff, dzisiaj odzyskałam Kukiego :) Wrócił mu humor i apetyt!
Zawsze mam w domu awaryjnie - lub jako smakołyki - suche: Orijen lub Power of nature. Ale tym razem się skończyło, jestem u Mamy, a jedyne, co udało się w małej paczce kupić na szybko, to RC dla kastratów :P Nie powiem, smakowało Cookiemu... tylko odchorowywał je cały dzień. Bizu też nie najlepiej się czuł, wymiotował w nocy, a wieczorem nic nie zjadł.
Shalom, coś takiego zdarzyło się pierwszy raz... One jedzą od czasu do czasu suchą - i nawet lubią. Tylko zawsze bezzbożową. Właśnie na wypadek wyjazdu mam na ogół w domu małą paczkę. Kuki zareagował najgorzej - a on barfuje najdłużej ze wszystkich kotów. Bizu też chyba czuł się średnio, ale tego nie zauważyłam tak wyraźnie. A pozostałym, najmłodszym, nic nie było.
Najważniejsze, że to nic poważnego i już jest ok :ok:

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Śro lut 09, 2011 9:44 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

No to ufff. Jak to kicie potrafią człowieka zestresować. Ja nie znoszę, gdy coś naszym dolega, bo człowiek wtedy po omacku szuka przyczyny. Ale po tym jak nasze kicie wypiły butlę srebra to wszyscy zdrowi, oczka czyste, bez kichania, bez smarczenia. I oby jak najdłużej.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 09, 2011 9:58 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

Ja moim w końcu zaczęłam dolewać srebro do wody, może tak też pomoże :)
Chociaż, odpukać, w tej chwili jest dobrze. Ale Kuki mnie wczoraj nieźle przestraszył. Około 23 dalej spał na moich kolanach - a Mia niczym się nie przejmując, wskoczyła na chłopaka, podgryzała, tarmosiła - aż musiał wstać :) Poszedł od razu do miski i wypił bardzo dużo wody. Za chwilę spał już przy mnie w łóżku i rano był jak nowo narodzony :)
Mia pokichuje, ale ma energię i apetyt, oddycha też lepiej. No i nie wiem, co w gruncie rzeczy pomogło/pomaga. Może jednak calcium gluconicum? Ale to chyba działa tylko na objawy... Chciałabym w końcu małą zaszczepić, ale pewnie jeszcze ze dwa tygodnie odczekam. Teoretycznie do jutra działa antybiotyk :roll:
Ostatnio edytowano Śro lut 09, 2011 10:12 przez Weihaiwej, łącznie edytowano 1 raz

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Śro lut 09, 2011 10:04 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

Zupełnie jakbym o Hansie czytała. On też miał nawracającego gluta. Antybiotyk, poprawa, kilka dni spokoju i od nowa. Pani dr zaczynała się martwić, ze jej zabraknie rodzajów antybiotyków dla niego. Po srebrze już ponad miesiąc spokój. Nawet po kastracji, w momencie obniżenia odporności, wyszedł bez gluta. Oby z Mia było podobnie. Srebro do wody to dobry pomysł.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 09, 2011 10:13 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

sunshine pisze:Zupełnie jakbym o Hansie czytała. On też miał nawracającego gluta. Antybiotyk, poprawa, kilka dni spokoju i od nowa. Pani dr zaczynała się martwić, ze jej zabraknie rodzajów antybiotyków dla niego. Po srebrze już ponad miesiąc spokój. Nawet po kastracji, w momencie obniżenia odporności, wyszedł bez gluta. Oby z Mia było podobnie. Srebro do wody to dobry pomysł.


O, widzisz sunshine, zapomniałam już o glutowych problemach Hansa! A on miał ropny wyciek, czy bezbarwny?

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Śro lut 09, 2011 10:26 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

Kukuś, nie strasz ludziów! dobrze, ze juz sie unormowało, ale ja zauwazyłam, ze nasze tez po suchych nie maja fajnej kupki tylko rzadsza nieraz..
Obrazek Obrazek

sliver_87

 
Posty: 4052
Od: Nie wrz 05, 2010 12:19
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro lut 09, 2011 10:37 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

Ropne zmiany w oczkach, niestety. I Dziewczyny zarażał. Elza i Erwin tylko raz odpadli, ale Helga to ciągle miała problemy z oczami. Co do kichania to niestety też mu się ropny katar zdarzał. I potrafił okichać człowieka.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 09, 2011 10:39 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

Na wątku sunshine pojawił się temat szczepień. Ja oczywiście raczkuję w tym temacie, a ponieważ ktoś już to napisał, postanowiłam zacytować dagnes, ponieważ samo podanie linków wydało mi się niewystarczające. Kwestia szczepień na pewno warta jest przynajmniej przemyślenia, żebyśmy nie przyjmowali bezrefleksyjnie tego, co narzuca "główny nurt".
dagnes pisze:Książka Iana Sinclair'a "Szczepienia - niebezpieczne, ukrywane fakty" wniosła bardzo dużo w szerzenie świadomości o tym, że szczepionki mogą być śmiertelnie groźne. Wiele faktów zawartych w tej publikacji (oczywiście nie tylko w tej, ale ta jest aktualnie najbardziej dostępna) świadczy o całkowitym braku skuteczności szczepień, a co gorsza – o niebezpieczeństwach zdrowotnych z nimi związanych.

Najpoważniejsze argumenty przeciwko szczepieniom w toczącej się aktualnie dyskusji to dane o identycznym spadku zachorowalności w społecznościciach szczepionych i nie szczepionych (np. w USA nigdy nie szczepiono na gruźlicę, a zachorowalnośc spada identycznie jak w Europie), a także wzrost zachorowalności (czy nawet epidemie) w społeczeństwach świeżo zaszczepionych (chociażby epidemia ospy w Anglii pod koniec XIX wieku, po zaszczepieniu 98% ludności). Tak więc – okazuje się, że szczepionki nie tylko nie działają, ale wywołują też choroby przed którymi rzekomo mają chronić.

W poniższych linkach znajduje się trochę konkretnych danych o braku skuteczności szczepień, a także chorobach przez nie wywołanych. Co ciekawe, gdy prześledzi się dane statystyczne (w pierwszym linku przedstawione dobrze na wykresach), to okazuje się, że powszechne szczepienia weszły w życie dopiero w epoce zaniku chorób, przeciwko którym mają nas chronić. Więc to nie one były zbawcą ludzkości.

http://wolnemedia.net/?p=16315
http://www.redakcja.pl/Te...zeklenstwo.html
http://wolnemedia.net/?p=12198
http://grypa666.wordpress...przeciw-grypie/

Brak skuteczności szczepień oraz wywoływanie chorób przeciw którym się szczepimy to jedno. Druga sprawa, być może nawet poważniejsza, to zawarte w szczepionkach trucizny, które są przyczyną poważnych schorzeń – przede wszystkim rtęć i aluminium. Powszechnie stosuje się w szczepionkach środek konserwujący Thimerosal, zawierający 50% rtęci, która kumuluje się w organizmie i powodując zatrucie i wywołuje m.in. takie choroby jak autyzm u dzieci. Ponadto szczepionki zawierają aluminium, które w połaczeniu z rtęcią tworzy jeszcze bardziej toksyczną mieszankę powodującą wiele schorzeń typu choroba Alzheimera, Parkinsona, ADHD, problemy z płodnością i inne.
Poniżej link do listu, jaki wystosowała w tej sprawie prof dr Maria Dorota Majewska do Zarządu Polskiego Towarzystwa Wakcynologii. Warto przeczytać.
http://docs.google.com/View?id=dc7b9rmc_107g5bh5f7

Tu materiał z telewizji amerykańskiej o Thimerosalu w szczepionkach (z polskimi napisami):
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Te wszystkie materiały dotyczą szczepionek dla ludzi, zwierzęta jak dotąd nie wzbudzają aż tyle uwagi. Ale to, co się dzieje w ludzkiej wakcynologii dotyczy w takim samym stopniu szczepień dla zwierząt. Działanie szczepionki jest przecież identyczne, zagrożenia są też identyczne. To, że szczepionki dla kotów także zawierają w składzie śmiertelnie groźny Thimerosal można wyczytać choćby tutaj (link dotyczy szczepionki Fel-o-vax PCT):
http://www.agri-med.com/s.../FELOVAX-PCT_50

Dyskusja o szczepieniach dla zwierząt ma jeszcze jeden, dodatkowy aspekt. Mianowicie chodzi o powtarzalność szczepień w przeciągu całego życia. Często zalecane jest szczepienie co rok, lub najrzadziej co 2 lata. Po co aż tyle? Czy koci system immunologiczny jest wielokrotnie słabszy od ludzkiego, że wymaga corocznej dawki przypominającej szczepionki? Z pewnością nie jest, ale takie zalecenie powoduje ogromne zyski koncernów produkujących szczepionki. Wykrywalne we krwi przeciwciała przeciwko wirusom, na które kot został zaszczepiony utrzymują się przez wiele lat, często do końca życia po jednokrotnym zaszczepieniu w dzieciństwie (tak samo jak to dzieje się u ludzi). Jednak producenci szczepionek dla zwierząt wymyślili znoszący złote jajka termin „gwarantowany okres trwania odporności” i ustalili go na poziomie od 1 do max. 3 lat w zależności od szczepionki. Dlatego „trzeba” szczepić zwierzaka co rok. Gdyby przyjąć analogiczne założenia u ludzi, to musielibyśmy co roku, przez całe życie, przyjmować kilkanaście szczepionek na wszystkie choroby, na które zostaliśmy zaszczepieni w dzieciństwie! Absurd? No właśnie.

W tym miejscu należałoby zastastanowić się (abstrahując od zawartych powyżej zagrożeń) jak działa szczepionka. Wprowadzamy do organizmu zabite lub osłabione wirusy, lub ich toksyny w celu „nauczenia” systemu odpornościowego umiejętności obrony przed tym konkretnym zarazkiem. Organizm wytwarza przeciwciała, które potrafią zwalczyć wirusa. Te przeciwciała (odporność czynna) utrzymują się w organizmie bardzo długo (lata), a gdy nie można ich już wykryć we krwi, to nie znaczy oczywiście, że odporności na ten zarazek nie mamy. Oczywiście, że mamy, ale jest to odporność bierna – organizm raz nauczony potrafi w każdej chwili wyprodukować znów te przeciwciała, jeśli zetknie się z zarazkiem. Zatem po co szczepić regularnie przez całe życie na tą samą chorobę?

W poniższych linkach jest trochę ciekawych informacji na ten właśnie temat (po niemiecku):
http://www.haustierimpfung.de/index2.htm
http://www.haustierimpfung.de/index2.htm
oraz po angielsku:
http://www.critteradvocacy.org/


Powyższy cytat(jak i następny) pochodzi z tego wątku

dagnes pisze:Przy okazji odświeżenia tematu, wkleję jeszcze dość istotne wg. mnie informacje, które pojawiły się od czasu mojego ostatniego posta w tym temacie.

Państwowy Zakład Higieny wydał oświadczenie ws. szczepień:
http://www.pzh.gov.pl/pag...swiadczenie.pdf

Oświadczenie to skomentowała prof. Maria Dorota Majewska:
http://www.box.net/shared/1uh22ho566

Naprawdę warto się zapoznać z tymi materiałami.


Nie wszystkie te linki przejrzałam, ale oświadczenie PZH w kontekście listu prof. Marii Doroty Majewskiej oraz jej odpowiedź są bardzo ciekawe.
Ostatnio edytowano Śro lut 09, 2011 10:42 przez Weihaiwej, łącznie edytowano 1 raz

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Śro lut 09, 2011 10:41 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

sunshine pisze:Ropne zmiany w oczkach, niestety. I Dziewczyny zarażał. Elza i Erwin tylko raz odpadli, ale Helga to ciągle miała problemy z oczami. Co do kichania to niestety też mu się ropny katar zdarzał. I potrafił okichać człowieka.

Mia też nieraz mnie okichała :P Ale jej wypływy nie są bakteryjne, wszystko jest przezroczyste, nie ma ropy. Nie ma też wycieku z oczu (zdarzył się dosłownie parę razy, ale też przezroczysty).

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Śro lut 09, 2011 12:54 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

sunshine pisze:Ropne zmiany w oczkach, niestety. I Dziewczyny zarażał. Elza i Erwin tylko raz odpadli, ale Helga to ciągle miała problemy z oczami. Co do kichania to niestety też mu się ropny katar zdarzał. I potrafił okichać człowieka.

Ropny katar? Kurde, to może ja to srebro albo coś innego powinnam też brać?
Kuki :ok:
A to o szczepieniach też doczytam

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33222
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro lut 09, 2011 12:57 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

Możesz spróbować. Moja teściowa przy jakichś przewlekłych zapaleniach też dostala od lekarza.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 09, 2011 13:06 Re: Cookie, Mia & Bisou - Moje uKochane TryKoty

sunshine pisze:Możesz spróbować. Moja teściowa przy jakichś przewlekłych zapaleniach też dostala od lekarza.

Srebro? To jest srebro koloidalne?

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33222
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, jolabuk5, Tygrysiątko i 513 gości