felin pisze:gpoo pisze:Witajcie !
Trochę mnie nie było, ale spieszę zakomunikować , że na mojego kocura-szatana nadal nic nie działa![]()
Chyba pozostało mi - przetrzymać to jakoś... Może się "kiedyś" uspokoi.
Ostatnio na szczepieniu chciał zjeść Panią wet, która stwierdziła , że jemu tylko kastracja pomoże. Szczerze - już nie mogę się tego doczekać
Albo i nieGryząco-wrzeszczący potwór mojej mamy po kastracji tylko trochę odpuścil. Najlepiej bylo na wakacjach z moimi chlopakami (choć mlodszy z powodu stresu zaliczyl zapalenie jamy ustnej
) i bezpośrednio po. Teraz znowu żre i atakuje nogi. Liczymy, że jakieś 2-3 lata mu przejdzie
Jeżeli nie , to mówi się trudno - przecież go nie wyrzucę

Po kastracji , przynajmniej będę mięć satysfakcje, że ten mały potworek stracił jajka
