Kotka po zabiegu mastektomii

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 07, 2011 14:35 Kotka po zabiegu mastektomii

Moja kotka ma prawie 11 lat. Dwa tygodnie temu przeszła zabieg mastektomii. Usunięto jej dwa sutki. Dwie lekarki od samego początku mówiły (czyli po przeprowadzeniu rentgena ), że kotka ma guz złośliwy z przerzutami do płuc. Zastosowano wobec niej leczenie paliatywne. Dziś się okazało, że kolejny sutek (przy pachwinie) rośnie jak na drożdżach. Lekarki uważają, że nie ma szans na wyleczenie. Co w takim razie mam zrobić?

kokakok

 
Posty: 72
Od: Pon lut 07, 2011 14:28

Post » Pon lut 07, 2011 14:57 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Podrzucam wątek, bo spadnie! Może ktoś kompetentny się wypowie? Doradzi? Biedna kicia :cry:

mavi

 
Posty: 2244
Od: Czw sie 26, 2010 18:45

Post » Pon lut 07, 2011 15:55 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Podbijam, bo nie wiem co mam zrobić. Obawiam się, że jedynym wyjściem będzie uśpienia kotki, aby dalej nie męczyła się.

kokakok

 
Posty: 72
Od: Pon lut 07, 2011 14:28

Post » Pon lut 07, 2011 16:00 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Obawiam się, że weterynarze mieli rację. W przypadku mnogich przerzutów do pluc zwykle jest już za późno na wszystko (u ludzi też). Moja pierwsza kotka umarla z powodu raka sutka i od momentu, kiedy stwierdzono przerzuty do pluc weterynarze od razu mówili, że już nic nie da się zrobić.
Jeśli kicia już się męczy, to może lepiej nie czekać. Śmierć z powodu uduszenia lub obrzęku pluc, to najgorszy rodzaj śmierci jaki można sobie wyobrazić, a czasem finalne pogorszenie następuje nagle. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale na wszelki wypadek sprawdź czy możliwe jest wezwanie weterynarza w nocy, bo jeśli nie, to może Cię czekać najkoszmarniejsze doświadczenie życia. Dwa tygodnie temu odszedl nasz rodzinny pies (też mial przerzuty do pluc) i wieczorem po prostu zacząl się dusić; na szczęście weterynarz mieszka blisko, więc wlożyl ciuchy na piżamę i przybiegl, ale nie wszyscy się na to godzą.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 08, 2011 20:53 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Najgorsze jest to, że ona w ogóle nie chce nic jeść...

kokakok

 
Posty: 72
Od: Pon lut 07, 2011 14:28

Post » Wto lut 08, 2011 21:07 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Nie chcę Cię martwić, ale raczej już nie zechce.
Nasz pies też nie chcial nic jeść w ostatnich dniach.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 08, 2011 22:48 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Przestała mruczeć podczas głaskania, słabo chodzi, cały czas śpi, jest mocno osłabiona, nie może skakać jak dawniej. Wydaje mi się, że weterynarze zrobili wszystko dobrze. Zapytałem dwóch weterynarzy kiedy nastąpi koniec, to nie potrafili tego określić, bo każdy przypadek jest inny. Wydawało mi się, że pożyje dłużej niż dwa tygodnie po zabiegu... Gdyby została poddana sterylizacji, to dalej by żyła, ale lekarze przez tyle lat stosowali wobec niej tabletki na rujkę.

kokakok

 
Posty: 72
Od: Pon lut 07, 2011 14:28

Post » Wto lut 08, 2011 22:53 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Nikt nie chce pisać takich postów, ale czasem szczerość jest niezbędna.

Przemyśl i skonsultuj z wetami eutanazję.
Gdyby kotka miała umierać w męczarniach, to eutanazja jest "mniejszym złem".

Decyzja oczywiście należy do Ciebie i wiem, że będzie bardzo trudna.
Współczuję :(
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lut 08, 2011 23:19 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

kokakok pisze:Przestała mruczeć podczas głaskania, słabo chodzi, cały czas śpi, jest mocno osłabiona, nie może skakać jak dawniej. Wydaje mi się, że weterynarze zrobili wszystko dobrze. Zapytałem dwóch weterynarzy kiedy nastąpi koniec, to nie potrafili tego określić, bo każdy przypadek jest inny. Wydawało mi się, że pożyje dłużej niż dwa tygodnie po zabiegu... Gdyby została poddana sterylizacji, to dalej by żyła, ale lekarze przez tyle lat stosowali wobec niej tabletki na rujkę.


Czy mogę skopiować sobie Twój post i używać jako argument za sterylizacją :?:

Bardzo Ci współczuję i wierzę, że kotka przeżyła u Twojego boku cudowne 11 lat. Dziewczyny mają rację- jeśli ma się męczyć, warto rozważyć eutanazję. Śmierć bez walki o każdy kolejny oddech będzie dla niej dobrodziejstwem....
Trzymaj się, przytulam...
ObrazekObrazekObrazek


_________________

marija

 
Posty: 2315
Od: Czw gru 28, 2006 22:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 08, 2011 23:30 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

marija pisze:
kokakok pisze:Przestała mruczeć podczas głaskania, słabo chodzi, cały czas śpi, jest mocno osłabiona, nie może skakać jak dawniej. Wydaje mi się, że weterynarze zrobili wszystko dobrze. Zapytałem dwóch weterynarzy kiedy nastąpi koniec, to nie potrafili tego określić, bo każdy przypadek jest inny. Wydawało mi się, że pożyje dłużej niż dwa tygodnie po zabiegu... Gdyby została poddana sterylizacji, to dalej by żyła, ale lekarze przez tyle lat stosowali wobec niej tabletki na rujkę.


Czy mogę skopiować sobie Twój post i używać jako argument za sterylizacją :?:

Bardzo Ci współczuję i wierzę, że kotka przeżyła u Twojego boku cudowne 11 lat. Dziewczyny mają rację- jeśli ma się męczyć, warto rozważyć eutanazję. Śmierć bez walki o każdy kolejny oddech będzie dla niej dobrodziejstwem....
Trzymaj się, przytulam...


Możesz skopiować. Dzięki za słowa otuchy.

kokakok

 
Posty: 72
Od: Pon lut 07, 2011 14:28

Post » Wto lut 08, 2011 23:43 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

kokakok pisze:Przestała mruczeć podczas głaskania, słabo chodzi, cały czas śpi, jest mocno osłabiona, nie może skakać jak dawniej. Wydaje mi się, że weterynarze zrobili wszystko dobrze. Zapytałem dwóch weterynarzy kiedy nastąpi koniec, to nie potrafili tego określić, bo każdy przypadek jest inny. Wydawało mi się, że pożyje dłużej niż dwa tygodnie po zabiegu... Gdyby została poddana sterylizacji, to dalej by żyła, ale lekarze przez tyle lat stosowali wobec niej tabletki na rujkę.



Moja kicia też brala tabletki, niestety. Tylko, że ona umarla 30 lat temu, kiedy weterynaria w tym kraju wyglądala zupelnie inaczej i nikt nam nawet nie powiedzial o sterylizacji, a książka o kotach byla dostępna aż jedna!
Przykre to, ale chyba jedyne co jeszcze możesz zrobić, to dać jej możliwość odejścia bez bólu.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 08, 2011 23:47 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

To jest jak u człowieka. Jeden pali papierosy przez całe życie i nie zachoruje na nic, a drugi umrze. Jednemu kotu zaszkodzi śmiertelnie, drugiemu nie. Los trafił na moja kotkę. W momencie, gdy kotka trafiła do nas w wieku sześciu miesięcy, miałem dziewięć lat.

kokakok

 
Posty: 72
Od: Pon lut 07, 2011 14:28

Post » Śro lut 09, 2011 0:01 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Ostatnia niteczka lącząca z dzieciństwem... Skąd ja to znam?

Niektórzy mają takie szczęście, że ich stary przyjaciel idzie po prostu wieczorem spać i rano już się nie budzi. Mnie (i moim zwierzętom) jakoś nigdy nie bylo to dane. Niesprawiedliwe to.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 09, 2011 14:05 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Przez ile miesięcy może taki guz rosnąć?

kokakok

 
Posty: 72
Od: Pon lut 07, 2011 14:28

Post » Śro lut 09, 2011 14:32 Re: Kotka po zabiegu mastektomii

Tego to raczej nikt Ci nie powie. Częściowo zależy od rodzaju , czyli od komórek, z których powstaje. Częściowo od odporności ogólnej organizmu, a w tym przypadku również od hormonów.
Pamiętam, że wynik badania hit-pat mojej kotki brzmial "adenoma in ca vertens", czyli gruczolak przechodzący w gruczolakoraka. Początkowo byl pewnie niezlośliwym gruczolakiem (który też jest patologią), a potem zezlośliwial. My to wykryliśmy przypadkowo, kiedy jeszcze nie bylo duże. Po operacji byla chemia, ale kotka ją źle znosila (chyba dawki nie byly odpowiednie, bo wtedy prawie nikt jeszcze nie leczyl zwierząt chemioterapią) i trzeba bylo przerwać. I w czasie tej przerwy to już szybko poszlo, chyba po dwóch miesiącach byly przerzuty do pluc i rozsiane guzki w różnych miejscach. A do tego permanentna ruja. Myślę, że glównym powodem byl fakt, że usunięto tylko dwa sutki, a nie calą listwę mleczną (albo nawet obie) i nie wysterylizowano przy okazji. Ale takie to byly czasy. Teraz weterynarze powinni być bardziej światli. Np. weterynarz, do którego chodzi moja kuzynka odmówil podawania kotce hormonów blokujących ruję po dwóch czy trzech razach i kazal sterylizować.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 183 gości