Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

[cynamon i wanilia]

no niestety znam historię z kotem i pralką bez szczęśliwego zakończenia mojej mamy kotka też kiedyś umknęła takiej strasznej śmierci, w swoim pierwszym domu... ponieważ wiem, ze coś takiego się zdarzyć może zawsze się upewniam, i z pralką i z piekarnikiem, szczególnie jak maluchy wszędobylskie u nas były
selene00, wyobrażam sobie jak musiałaś się czuć
na szczęście nic się nie wydarzyło

[selene00]

Trauma do końca życia!
Ale i tak najciężej doświadczył mnie Miodzio jak był malutki.
Kiedyś wszedł mi do kuchenki. Usłyszałam rumor dziwny w kuchni, ale kota nie znalazłam. Rumor i szamotanina się powtórzyła i okazało się, że dźwięk dobywa się z kuchenki.
Sprawdziłam piekarnik, nie wiem po czorta bo go nie otwierałam. Tak jak sądziłam był pusty, jednak szamotanina i rumor blach nadal było słychać. Poodsuwałam co się dało, sprawdziłam za kuchenką, kota nie było!
Okazało się, że Miodek wszedł do obudowy kuchenki, otworem na przyłącze!
Ani jak go złapać, ani pomóc mu wyjść, żadnej śrubki do odkręcenia tyłu obudowy!
Już myślałam, że będę szukać jakiegoś kasiarza żeby pruł tę obudowę.
Na szczęście po kilku chwilach wyszedł o własnych siłach.
Od tego czasu zastawiam tył kuchenki solidną dechą.
Żaden kot przy ich obecnych gabarytach już by się nie zmieścił, ale decha stoi nadal.

[taizu]

Moje jak były małe, to systematycznie wchodziły do obudowy kuchenki, tyle, że wyjście było łatwe-wyciągałam do przodu szufladę na blaszki, a tam kociaki. Ich zaskoczone minki - bezcenne. Teraz, oczywiście, też już się nie zmieszczą

[selene00]

O szufladzie na blachy nie pomyślałam!

[selene00]

Miodek ma nową ulubioną pozycję relaksacyjną.
Nazywam ją pozycją nabioderkową.


Panuje kocia harmonia. Nawet Silence i Noise żyją w przykładnej zgodzie.

[Annaa]

Ale Miodek świetnie rozpłaszczony
w ogóle wszystkie kociaki takie zgodne i grzeczne zazdroszczę

[cynamon i wanilia]

nowa pozycja relaksacyjna sam m(M)iodzio

[szybenka]

Miodzia pozy wymiatają widać, że z niego mega miziak

[gosiaa]

Że mu tak wygodnie

[selene00]

Ha! Dzięki linkowi podesłanemu przez Agnieszkę i znajomości allegro Anetki , mam furminator!!
Będę go dziś używać!

[szybenka]

I jak efekty?
Koty żyją?

[selene00]

Żyją!
Fajnie się tym wyczesuje.
W przypadku moich kotów nie jest to jednak łatwe, bo są zbyt ruchliwe.
Doświadczenie z furminatorem było krótkie.

Za to Astuś wyskubał sobie sierść na karku!!
Obawiam się, że stało się to za moją sprawą.
Dawałam im wczoraj pastę na odkłaczenie i go na tym karku nią ubrudziłam.
Dziś rano się okazało, że w tym miejscu ma łysy placek.

[Annaa]

Rozumiem ,że wylizał pyszną pastę ,ale dlaczego wyskubał sierść

[selene00]

Nie mam pojęcia! Nidy się nie skubał. Żadne się nie skubie.
Wczoraj wieczorem zauważyłam małą łysinkę, ale myślałam że to efekt szamotaniny z Miodkiem, bo go Astuś molestował.
Opitoliłam Miodzia, że z samoobroną przesadził.
Opitol był niesłuszny, bo rano zauważyłam, że Astuś robi to sobie sam.
Jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodzi do głowy, to związek z pastą w której upaprani byliśmy wszyscy.
Zachciało mi się ją podać bez pomocy dodatkowej pary rąk i teraz mam.
Łysy placek od rana nie zrobił się większy więc mam nadzieję, że Astaroth nie upodobał sobie zbytnio tej czynności i że w krew mu nie weszła.

[taizu]

Za to Astuś wyskubał sobie sierść na karku!!
Obawiam się, że stało się to za moją sprawą.
Dawałam im wczoraj pastę na odkłaczenie i go na tym karku nią ubrudziłam.
Dziś rano się okazało, że w tym miejscu ma łysy placek.

Odkłaczył się zewnetrznie?