Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 05, 2011 18:35 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

no niestety znam historię z kotem i pralką bez szczęśliwego zakończenia :strach: mojej mamy kotka też kiedyś umknęła takiej strasznej śmierci, w swoim pierwszym domu... ponieważ wiem, ze coś takiego się zdarzyć może zawsze się upewniam, i z pralką i z piekarnikiem, szczególnie jak maluchy wszędobylskie u nas były
selene00, wyobrażam sobie jak musiałaś się czuć :|
na szczęście nic się nie wydarzyło :ok:
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

Post » Sob lut 05, 2011 22:08 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Trauma do końca życia!
Ale i tak najciężej doświadczył mnie Miodzio jak był malutki. :roll:
Kiedyś wszedł mi do kuchenki. 8O Usłyszałam rumor dziwny w kuchni, ale kota nie znalazłam. Rumor i szamotanina się powtórzyła i okazało się, że dźwięk dobywa się z kuchenki. 8O
Sprawdziłam piekarnik, nie wiem po czorta bo go nie otwierałam. Tak jak sądziłam był pusty, jednak szamotanina i rumor blach nadal było słychać. Poodsuwałam co się dało, sprawdziłam za kuchenką, kota nie było!
Okazało się, że Miodek wszedł do obudowy kuchenki, otworem na przyłącze! 8O
Ani jak go złapać, ani pomóc mu wyjść, żadnej śrubki do odkręcenia tyłu obudowy!
Już myślałam, że będę szukać jakiegoś kasiarza :wink: żeby pruł tę obudowę.
Na szczęście po kilku chwilach wyszedł o własnych siłach.
Od tego czasu zastawiam tył kuchenki solidną dechą.
Żaden kot przy ich obecnych gabarytach już by się nie zmieścił, ale decha stoi nadal.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 05, 2011 22:32 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Moje jak były małe, to systematycznie wchodziły do obudowy kuchenki, tyle, że wyjście było łatwe-wyciągałam do przodu szufladę na blaszki, a tam kociaki. Ich zaskoczone minki - bezcenne. Teraz, oczywiście, też już się nie zmieszczą :mrgreen:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lut 05, 2011 23:22 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

O szufladzie na blachy nie pomyślałam! :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 05, 2011 23:34 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Miodek ma nową ulubioną pozycję relaksacyjną. :mrgreen:
Nazywam ją pozycją nabioderkową. :wink:
Obrazek Obrazek

Panuje kocia harmonia. :mrgreen: Nawet Silence i Noise żyją w przykładnej zgodzie. :D
Obrazek Obrazek
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 06, 2011 16:15 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Ale Miodek świetnie rozpłaszczony :1luvu:
w ogóle wszystkie kociaki takie zgodne i grzeczne :1luvu: zazdroszczę :)
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 06, 2011 18:57 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

nowa pozycja relaksacyjna sam m(M)iodzio :ryk:
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

Post » Nie lut 06, 2011 20:12 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Miodzia pozy wymiatają :1luvu: :mrgreen: widać, że z niego mega miziak :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie lut 06, 2011 21:41 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Że mu tak wygodnie :roll: :lol:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 07, 2011 16:07 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Ha! Dzięki linkowi podesłanemu przez Agnieszkę :1luvu: i znajomości allegro Anetki :1luvu: , mam furminator!! :D :ok:
Będę go dziś używać! :mrgreen:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 07, 2011 23:34 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

I jak efekty? :)
Koty żyją? :mrgreen:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto lut 08, 2011 16:56 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Żyją! :mrgreen:
Fajnie się tym wyczesuje. :ok:
W przypadku moich kotów nie jest to jednak łatwe, bo są zbyt ruchliwe.
Doświadczenie z furminatorem było krótkie.

Za to Astuś wyskubał sobie sierść na karku!! :(
Obawiam się, że stało się to za moją sprawą. :(
Dawałam im wczoraj pastę na odkłaczenie i go na tym karku nią ubrudziłam. :(
Dziś rano się okazało, że w tym miejscu ma łysy placek. :(
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 08, 2011 17:01 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Rozumiem ,że wylizał pyszną pastę ,ale dlaczego wyskubał sierść 8O
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 08, 2011 17:13 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Nie mam pojęcia! Nidy się nie skubał. Żadne się nie skubie. 8O
Wczoraj wieczorem zauważyłam małą łysinkę, ale myślałam że to efekt szamotaniny z Miodkiem, bo go Astuś molestował.
Opitoliłam Miodzia, że z samoobroną przesadził. :oops:
Opitol był niesłuszny, bo rano zauważyłam, że Astuś robi to sobie sam. 8O
Jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodzi do głowy, to związek z pastą w której upaprani byliśmy wszyscy.
Zachciało mi się ją podać bez pomocy dodatkowej pary rąk i teraz mam. :(
Łysy placek od rana nie zrobił się większy więc mam nadzieję, że Astaroth nie upodobał sobie zbytnio tej czynności i że w krew mu nie weszła.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 08, 2011 17:44 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze:Za to Astuś wyskubał sobie sierść na karku!! :(
Obawiam się, że stało się to za moją sprawą. :(
Dawałam im wczoraj pastę na odkłaczenie i go na tym karku nią ubrudziłam. :(
Dziś rano się okazało, że w tym miejscu ma łysy placek. :(

Odkłaczył się zewnetrznie?
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan i 43 gości