Sierściuchy - Malawaszka za TM :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 02, 2011 17:21 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

ryśka pisze:Chodzi o to, żeby Klunia dużo siurała ;)


i dużo piła :mrgreen:

Taki wymuszony obieg wody

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro lut 02, 2011 17:29 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Mam gdzieś pompkę po fontannie... Wykorzystam naturalne otwory kota...

Wiecie co, ja odpadam... Karmiłam właśnie stadko w kuchni, ale słysze, że kotłuje się cos w transporterze, w pokoju. Idę, a tam Koko nieźle spanikowana: zębem jakoś zahaczyła o sznureczek wiążący kubrak. sZNUREK ÓW JAKOŚ LECIAŁ POD KOCIM GARDŁEM, NIE WIEM - NIE PRZYGLĄDAŁAM SIĘ , Sorka, caps - Kluń przyszedł doopsko wygrzać przed monitorem. No normalnie kot mi sie dusić zaczął :roll:

Jak uda mi się jutro nie jechać do weta, to trzeba będzie to na czerwono w kalendarzu zaznaczyć. Siedzę jak na tykającej bombie :strach:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro lut 02, 2011 20:45 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Do licha :!: Cały czas stres :(

A jak Twoje zdrowie :?:
Jesteś w stanie jakos zadbać o siebie przy tych małych "molestantach" :?:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 03, 2011 19:26 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Pół nocy nieprzespanej, bo KokoDylowi ubrdało się, że WYLEZIE z kaftanika i koniec! owisiłam jej w końcu sznureczek przez szczeliny w karcerku - zajęła się nim. Dzisiaj chyba Saba idzie do rodziców. Od poniedziałku jestem na L4, dziś czuję się gorzej niż w poniedziałek.

Z Kluniem będzie problem: nauczyła się, że po wyjściu z transporterka idzie lać do psiego legowiska. Ja doceniam to, że leje, naprawdę, ale ... Sabiorek dostał nowe tymczasowe legowisko: mam taką materiałową wielką torbę, w której trzymam koce, pościel i takie tam, okryłam jej to kocem no i kima tam, kiedy akurat nie śpi w łóżku. Kluń chciał powtórzyć motyw wczorajszy lania na łoże, zdążyłam złapać i wrzucić do kuwety (znaczy nie dosłownie, prawdaż :roll: ). Będę musiała chyba wstawić w to miejsce jakiego kociego tojtoja, bo jak mi zleje nowe legowisko, to sie wnerwię. Saba też :twisted:
Wybór właściwej kuwety jest sprawą niesamowicie skomplikowaną: Kluskin w tym swoim granatowym fraczku drobi krokiem gejszy od jednego do drugiego stanowiska, oceniając, które zasłużyło na wyróżnienie: możliwość przyjęcia moczu JW Kluskina Pierwszego. Pomijając całą powagę sytuacji, wygląda to bombowo! :)

Jutro Czarnyżmij zostanie Wowkiem Bez Jajek :twisted: Zastanawiam się, jak to jest możliwe: i on, i babki - Koko i Soda - mieli te same warunki, tych samych rodziców, no wsio to samo, tak? On się łądnie oswoił, jest kontaktowy, może nie miziak naręczny czy kolankowy, ale łasi się, uwielbia drapanie po główce, brzuchu, grzbiecie no i w ogóle wszędzie. A te dwie pięne - matrix jakiś 8O Owszem, robia postępy, tak - zaakceptowały psa, wyciagają przez kratkę łapki do przechodzacych obok transporterków kotów, mogę wsadzic do karcerka łapę, zmienić podkład, żwirek wymieść miotełką, i takie tam, ale - won z łapami od sierścia! O, pardonnez -moi! : wczoraj, kiedy musiałam zawiązać Koko kolejną rozwiazaną kokardę - nie syknęła. Pewnie zapomniała :twisted: Mi to ogólnie rybka, nie chodzi o to, by z nich zrobić koty nakolankowe, ale przyszłe domy - a do tego momentu (tia, wiem, naiwna jestem) - powinny jednak mieć jakiś komfort w łapaniu kotek i wykonywaniu przy nich podstawowych zabiegów :( .

Wracam do wyra. Czekam, kiedy przyjdą po psinę: głupio tak bedzie bez psa w domu :oops: Nie trafi źle - ma miejscówkę w łóżku młodszego brata :mrgreen:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt lut 04, 2011 11:49 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

No, jak myslałam: dziwnie tak bez psa w domu...

Junior właśnie pojechał z całą ekipą, czyli on jeden i cztery koty: Koko, Soda i Klunia - kontrola, Wowek - wiadomo na co :twisted: .
A, nie, przepraszm. Młody nie jedzie sam. Towarzyszy mu alergia na sierściuchy :roll:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt lut 04, 2011 21:44 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Wowek odjajczony.
Maruuudzi :twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt lut 04, 2011 22:17 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Dziwisz się ? W końcu to nadal facet...
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lut 04, 2011 23:20 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

A jak dziewczyny? Już na wolności i bez kaftaników? :)

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Sob lut 05, 2011 12:09 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Zacytuję się:

EwKo pisze:Optymistki, normalnie :lol:
Basiu, zdrowia dla stadka życzę :ok:

U nas luzik: KokoDylek znowu wylazł z kubraczka. Nie wiedzę, żeby gmerała przy cięciu na brzuchu, wiec mam ją w nosie. Kubrak leży teraz na transporterze, sznureczki dyndają w środku - koć ma superowską zabawę :mrgreen: Zrobię fotkę wdzianka... Koko jako kreatorka mody kociej - lato 2011... :roll:

Soda generalnie w transporterku czuje się zajefajnie 8O : kot, który zwiewał przede mną, cierpliwie czeka, aż wstawię kuwetę czy miski, wącha dłoń, bawi się , leży odprężona, no szok. Chyba siostry są ze sobą mocno zżyte: przed paroma dniami ustawiłam transporter z Koko na fotelu, przy łóżku - chciałam mieć na nią oko, bo majstrowała przy wdzianku. Rany! Ale Soda podniosła alarm :roll:

Obie są megaciekawskie: kiedy Junior wiózł wczoraj całą czwórkę do weta, Koko wisiała na kratce z przodu transporterka i patrzyła, co sie dzieje :lol: W gabinecie weta, kiedy się już z nimi skończy, nie siedzą skulone w kącie, tylko rozglądają się z uwagą po gabinecie :mrgreen:

Wowek po kastracji był biiiiiedny :( Taki smutny i w ogóle. Pomiaukiwał sobie i oczywiście jeszcze na pół przytomny szukał czegoś pod ogonem. By odsunąć tragiczny moment odkrycia prawdy :wink: , odziałam kawalera w kołnierz. Dzisiaj w nim je, pije, skacze, bawi się. To taki przesympatyczny bezproblemowy kociak :1luvu:


W kubraczku została jeszcze Klunia i Soda :) Trafiłam chyba na przezorną wetkę, a że ja również wolę dmuchać na zimne jeśli chodzi o koty, to mi to pasi :mrgreen:

Sabcia nadal u rodziców. Nadal jakoś dziwnie w domu bez psa :roll: Jej nowe posłanko już w drodze, kiedy wróci, będzie miała gdzie kimnąć ;) W sumie jest na feriach u dziadków :mrgreen: I teraz tak; Sabcia.. ta spolegliwa, potulna, icha Sabcia - przejęła rząd dusz w domu. Dwunożni Śabciują, smakołyki podstawiają pod paszczę i w ogóle szał ciał :lol: . Tata zachwycony: jaki to mądry pies - dokładnie wiedział, jak do nich trafić - tu sięzatrzymała, tu powąchała, tu skręciła! :mrgreen: (psy ojca jak wystrzelą to normalnie jakby dwie pchły na smyczach :mrgreen: ). Saba zalatwia swoje sprawy w ciagu 5 min. - nie to co psy rodziców (rany! coby mi się psina nie zepsuła! 8O ): Misia zanim urodzi kupala lubi poogladać, co tam nowego w świecie. Np. kiedyś bardzo jej się podobał człek, który zrzucał śnieg z dachu, zaprzestała wiec qpania, stanęła i patrzyła, co gościu wyczynia. A, no i w domu Sabiszon wprowadził szlaban na zabawy: bawi sie tylko ona, jak się któryś z psów rodziców chce pobawić maskotką, pogonić, no zrobić cokolwiek - Bunia warczy :twisted:

Klunia przeprowadziła się do drapaka - stwierdziła, że skoro w JEJ transporterku był inny kot (Wowek), to ona w nim leżeć NIE BĘDZIE! FOCH! :| Sika, ale nie umiem przypilnować, jak radzi sobie z konkretem :| Pije na szczęście z miseczek, ale i tak ją dopajam.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lut 05, 2011 20:05 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Biedny Wowek :( :wink:
Dobrze, że nie przejął się stratą :lol:

Oczyma duszy ujrzałam Klunię jako gejszę... :ryk:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 05, 2011 20:42 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

EwKo pisze:[...] tak ją dopajam.



pompką? :strach:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Sob lut 05, 2011 21:07 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Nie, ale jak trzeba bedzie, to kto wie... :idea:
Nie wiem, czy pamiętacie, kiedy smęciłam, że Karol ma na łepetynie strupek. Już nie ma. Do krwi se rozdrapał... Ma łyse miejsce. Zlałam wodą utlenioną, to pierwsze co mi do łba przyszło, ale nie rozwiązuje sprawy :|
Odkryłam przez przypadek, jak obcinałam pazury i zauważyłam na nich zaschniętą krew.

Klunia nalała na walizkę z pościelą, która leży w miejscu posłania psiny :| Usiadła, podumała i sru! :roll: Wowek cudów dokonuje, by sobie sięgnąć pod ogon. Kołnierz mam tylko jeden - nie mam jak Lolka zabezpieczyć :(
Smęcę, ale za dużo tego, po prostu :placz:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lut 05, 2011 21:34 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Ewko, a może postaw kuwetę w tym miejscu, gdzie stało posłanie Saby? Może Klunia identyfikuje miejsce? Potem najwyżej będziesz ją przesuwać po kilka centymetrów co jakis czas... ;)

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów


Post » Nie lut 06, 2011 12:08 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Oj, to takie sączące się. :(
Jeśli to nie jest alergiczne, to możesz spróbować nabyć tribiotic - w aptece. Ma postać i maści, i zasypki, nie wiem czy jeszcze czegoś, wetka mi mówiła, że idealnie goją się po nim trudno z reguły gojące się ranki, a nawet owrzodzenia. Jest wskazany i dla ludzi, i dla zwierząt. :)

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości