
Parę tygodni temu chciałam opisać pewne zdarzenia, wiec teraz to zrobię, pewnie bezsensu.
Dziwne rzeczy, które zdarzyły się przed odejściem Puni pewnie są wynikiem tylko zbiegu okoliczności ale jednak zapadły w pamięć.
Jakiś miesiąc przed pogorszeniem się stanu Puni chcieliśmy zamówić jak zwykle karme dla kotów aby nie robić tego jak już nam całkiem braknie tym bardziej, ze karma dla Puni jest tylko w sklepie wysyłkowym. Dostaliśmy odpowiedź z Animalii, ze wszystkie karmy są oprócz karmy dla Puni, Punia jeszcze trochę miała więc kazaliśmy wysłać to co jest. Dni mijały a Animalia cały czas pisała do nas, że tej karmy nie ma. Sprawdziliśmy w Krakvecie to samo. Punia nie doczekała się swojej karmy , zamówiliśmy inną ale Punia już jej nie skosztowała.
Następnie brakło nam maści do oka dla Puni, weterynarz wypisał nam receptę na Atecortin, w aptece okazało się, że jest wycofany, Punia została bez maści.
Następnie pojawia się Luna, zabieramy ją mimo, że od dwóch lat przyrzekliśmy sobie że żadnego kota nie sprowadzimy ze względu na Punię, było to bardzo trudne bo kilka pokochaliśmy i bardzo walczyliśmy ze swoimi uczuciami.
Punia Lunkę nie zauważa, zresztą z wzajemnością, śmialiśmy się z tego, ze Luna to taki duch niewidoczny tylko dla Puni.
Luneczce nie chce się wyleczyć oczko mimo, ze już trzy razy zmienialiśmy krople. Punia odmawia jedzenia, w tym samym czasie coś dzieje się z Lunką; trzęsie się, przewraca i wymiotuje, trwa to parę minut.
Śpię zamknięta w sypialni z Punieczką, Gin chce spać z nami mimo, że nigdy się nie upierał aby spać np. po operacji Puni w zamkniętej sypialni. Ostatnia noc Punieczki i nagle Gin nie chce z nami spać, chce wyjść.
Ostatni dzień Punieczki, Tośka miauczy nad nią i mruczy, nie można jej odgonić od Puni mimo, ze Punia nadal charczy (Punia nie umiała syczeć) na Tośkę.
Wigilia, pierwszy dzień bez Puni, nastąpiło cudowne ozdrowienie oczka Luny

A do tej pory nie wiem jak rozweselić Tosinkę, cały czas jest smutna i co jakiś czas odwiedza łazienkę. Uparła się spać w spanku, które należało do Puni przed operacją, ledwie się tam mieści ale uparła się i tam śpi. W nocy wstaję do niej bo ciągle miauczy przez sen, dopiero jak ją obudzę to zasypia i śpi spokojnie.
Następnym razem już będą opowieści z naszej codzienności. O złodziejce, budziku i smutnym kocie z nadwagą.