Jak jedziesz od strony miasta, to na wysokości wejścia na Rynek masz światła. Za światłami jedziesz wzdłuż ogrodzenia Rynku i jak się ogrodzenie kończy, to od razu po lewej stronie jest wieżowiec. W nim własnie mieszka baba. Kotka w tym miejscu przechodzi przez ulicę. Baby balkon wychodzi na boczną ścianę Sułtana. Kotkę karmi pod ścianą takiego blaszaczka, w którym sprzedawane są firanki, nici i tego typu rzeczy. Ja tam zastawiałam klatkę, bo tam kotka czuje się pewnie i wie, że jest karmiona. Ale niestety klatka była sabotowana, bo baba widziała ją z okna. Niestety dużego wyboru miejscówek nie ma, więc przeniosłam się na drugą stronę, pod i na Rynek, bo kocica urzęduje też przy jego bramie i dalej w kierunku działek. Ale tam kręcą się ludzie i z klatką było jeszcze gorzej. Jak ją postawiłam zupełnie pod płotem ogródków, to raz o mało mi jej menele nie zdewastowali, a potem baba i tak przyuważyła i kręciła się w pobliżu. Zresztą rozmawiałam z nią na temat karmienia kotki właśnie gdzieś w okolicach działek, żeby nie musiała przechodzić przez jezdnię, ale to jest absolutnie wykluczone!! bo tam psy jej zjedzą, bo ona tam nie będzie chodzić, bo pańcia musi koteczkę ukochaną widzieć z okna, a jak kotek przyjdzie, to paróweczkę rzucić z balkonu..........
editBudkę można postawić pod balkonem wieżowca, albo gdzieś na tyłach Sułtana, ale sądzę, że zostanie usunięta, niekoniecznie nawet przez babę. A znów za Rynkiem, na działkach, trzeba by jakieś spokojne miejsce wyczaić, bo tam pełno menelstwa z jabolami się kręci i zniszczą. Generalnie okolica niezbyt sprzyjająca dla kota, ja gdybym kotkę złapała, to chyba po sterylce próbowałabym ją zaaklimatyzować na innym terenie w Podjuchach. Na osiedlach jest raczej spokojnie, są karmicielki sterylizujące i naprawdę dbające.