Dzisiaj miałam stresującą sytuację. Jedna z moich kotek uderzyła się głową w ścianę ( Jest raczej żywotna, a nie ma jedngo oka - to pewnie powód. Wcześniej takie kolizje jej się nie zdarzały). Uderzenie podobno nie było mocne chociaż słychać było charakterystyczne "puk".
Po chwili kotka zwymiotowała i przyszła do mnie z ogromnym ślinotokiem. Poszłam do łazienki wytrzeć mordkę i położyłam ją tam na podłodze. Nie lubi tego miejsca i zwykle ucieka, ale tym razem położyła się plackiem i na nic nie reagowała. Oczywiście spanikowałam. Jednak po 15 minutach zaczęła zachowywać się już normalnie, była trochę przestraszona.
Zadzwoniłam do weta, który mnie uspokoił. Powiedział, że mam kotkę obserwować, że czasami jest taka reakcja układu nerwowego. Gdyby było to bardzo mocne uderzenie kotka nie pozwoliłaby sobie dotykać głowy i uciekałaby w najciemniejszy kąt. Po godzinie jest już całkiem normalnie. Kot ma apetyt i nie wymiotuje, śpi na parapecie.
Czy komuś z forumowiczów przydarzyła się podobna sytuacja? Czy były tego jakieś poważne konsekwencje?