Jak ja nie znoszę niedobrych, agresywnych czarnych kocic
Miałam nadzieję w spokoju dziś sobie popisać
(OK, nie sobie, tylko dla ludzi, ale popisać). A w międzyczasie pospać, poczytać książkę i gazety...
Telefon od Pani Jadzi. Klara drugi dzień siedzi za kanapą, na każdą próbę nawiązania kontaktu syczy, warczy i wymachuje łapami. No to powiedzialam Pani
(mówiłam też już wcześniej, w poniedziałek, kiedy tylko z nią przyjechałam
) dokładnie to samo, co napisała genowefa: że jeśli kot sam nie chce, to żeby dać jej spokój. Że w końcu sama zdecyduje się wyjść i okazać większe zainteresowanie nowej Dużej - ale dopiero wtedy, kiedy to ona będzie miała na to ochotę, nie Pani. Na to Sąsiadka w płacz, że kocica od tych dwóch dni tak mało zjadła. Zapytałam ja, czy widziała, jaki Klara ma wielki brzuszysko - a ona mi na to, że nieprawda, nie ma
Pojechałam. Wytłumaczyłam kobiecie wszystko jeszcze raz od początku. Pogadałam do tej kolczastej czarnej cholery ukrytej w ciemnym kącie, udało mi się nawet ją dotknąć i nie odnieść żadnych obrażeń
Nie wiem, czy coś z tego będzie.
Kocica ma charakter po zbóju, ale starsi ludzie też bywają niewyuczalni
Wróciłam po domu, po drodze zrobiwszy niezbędne zakupy w Realu.
Poszło prawie 70 złotych. Kolejne 70 złotych z naszego 'kociego funduszu'
Tak strasznie się boję, że one zaczną chorować i nie będę miała ich za co leczyć
Zasiłek dostanę około połowy miesiąca. Czyli do 15. bezwzględnie powinnam wbić zęby w ścianę.Młoda też dała mi dziś do wiwatu, przyznam, że w najśmielszych wyobrażeniach nie spodziewałam się po niej czegoś takiego

Kropelki udało mi się podać jej jeszcze w miarę normalnie, ale przy próbach podania zastrzyku nawet solidne zawijanie w ręcznik okazało się o d**ę potłuc. Dziuńka wyła wniebogłosy, wyrywała się, wiła, gryzła mnie i drapała po rękach na oślep, w międzyczasie zaczęła się poważnie krztusić

... Walczyłam z nią co najmniej z pół godziny (jeśli nie dłużej). W końcu zwyciężyłam, ale skóra mi cierpnie na myśl o tym, że jutro i pojutrze trzeba będzie stoczyć z Młodą analogiczną walkę.
Żadna z niej Dziunia. Od dziś będzie nazywała się Dzika Pantera Jadwiga
Apetycik nadal porażający. Mokre daję jej tylko dwa razy dziennie
(saszetka 100g lub puszeczka 85g znikają bez śladu w ciągu kilku minut
), ale w międzyczasie co i rusz dopycha się suchym. Kiedy wypuściłam ją znowu na kilka minut na czas sprzątania klatki, poleciała prościutko do Drańskich misek

...
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie

Nunku[`] krowinko najpiękniejsza

Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]