wszystko byłoby fajnie gdyby we wtorek na klatkach nie pokazało się ogłoszenie treści:
wczoraj w godzinach południowych, uciekł przez balkon młody czarny kocurek
adres W.P.26, adres Pana Stanisława W.P. 36 blok równoległy, balkon identycznie położony... parter
Pan Stanisław podszedł pod adres zaginionego...okazało się, że złapany kocurek to kot studentek wynajmujących mieszkanie, ucieczka kosztowała go utratę klejnotów, na szczęście dziewczyny podeszły do sprawy ze zrozumieniem i tak miały go kastrować, odebrały zbiega - oddały pieniążki za kastrację
dlaczego koty uciekają z domu bez dokumentów?
A kościelny dalej biega z klejnotami
