Kochana Madziu i Ciocie Bajeczki i Niko! Zgłasza się nowy domek

. Chciałam potwierdzić, że koty dojechały bez problemu

. Po przyjeździe Niko od razu wyruszył na zwiady a Bajeczka przesiedziała chwilkę pod łóżeczkiem mojej Zoni. No ale była to tylko chwileczka

Zaraz poszła w ślady braciszka. Jest troszkę płochliwa - zwłaszcza gdy Zosiek wkracza do akcji, ale ogólnie ma się naprawdę dobrze. Niko jest w stosunku do Zosi bardzo cierpliwy, na dużo jej pozwala, a jak mu się coś nie podoba to po prostu odchodzi. Wczoraj gdy Zosia się kąpała, wyskoczył do niej na wannę i zaczął się przechadzać po krawędzi... aż tu nagle Zosiek ucapił go za nogę i wciągnął mu pupsko do wody

Mąż przerażony a Niko zrobił wielkie oczy i po prostu uciekł, żeby za chwilkę wrócić

W ogóle się nie przejął.
Oboje ciągle chodzą za nami, ocierają się o nogi, zagadują, podstawiają do głaskania... Dają się brać na ręce ale rzeczywiście nie podchodzą do tego jakoś entuzjastycznie, raczej na zasadzie "no dobrze, ale tylko na chwilkę"

Ładnie jedzą i siusiają do kuwetki:) No i zwiedzają, zwiedzają. Oczko kropimy bez większego problemu

A noc przebiegła bezgłośnie. Koło 3ej Niko się trochę poplątał, ale nawet nie rozrabiał. Oboje spali z moją mamą w pokoju - mamy taki fajny wiklinowy fotel, który bardzo im się spodobał.
My jesteśmy zachwyceni

Choć nasza radość i zachwyt są trochę przyprawione poczuciem winy - ze względu na naszą kotkę, która w Święta odeszła. Trochę nam dziwnie i momentami serce się ściska. Ale tłumaczę sobie, że tek miało być. Myślę, że to nie przypadek, że Bajka i Niko do nas trafili, że mieliśmy się odnaleźć. Kiedy ich pierwszy raz zobaczyłam na zdjęciach od razu wiedziałam, że to moje koty. A one kiedy wczoraj przyjechały od razu poczuły się jak w domu, od razu nas zaakceptowały - nawet tą moją Zochę, która od razu rzuciła się by karmić Niko. One nas tak przywitały jakbyśmy to my przyjechali do nich a nie one do nas

. No a mój mąż... no cóż nie podchodził do mojej decyzji entuzjastycznie... ale widzę że jest ZACHWYCONY!!!

Trochę chodził napięty przez ostatnie dni a teraz całe powietrze z niego uszło i buzia mu się cieszy... Do Niko mówi Józek

Głupol jeden

Cieszy się, że wreszcie mamy drugiego faceta w domu.
Zapraszamy Ciocię Pozytywkę na wizytę - tym razem towarzyską:)
I na koniec słowa najważniejsze - MADZIU DZIĘKUJEMY!!!