Na wizję, przyjechałam ja, Dora, bubek z urzędu i dziunia z Powiatowej. Nora ogarnięta z grubsza, nadymione, nasmrodzone, dziad jakis z kryminalnymi tatuażami w garach miesza i warczy na nas wszystkich po kolei. Koty zamknięte w łazience, drzwi do łazienki zamknięte na haczyk. Dziunia koty oglądnęła zdalnie, ona nie będzie ich badała, bo nie chce być podrapana, a kotek się na nią nastroszył

W sumie to ona nie widzi podstaw do odebrania zwierząt. Ja pytam, a co jakby ten kot, którego "badała" miał na brzuchu guz zagrażający życiu. A ona, że się boi, bo to obce zwierzęta

Dora pyta, czy idąc na studia weterynaryjne nie wiedziała, że jej praca będzie wiazać się z obcowaniem z obcymi zwierzętami. A dziunia na to, że nie jest klinistką
Zaświadczenia od innych organizacji wręczyłam i dziuni i bubkowi, świadectwo z lecznicy, gdzie zawiozłam te dwie kotki staruszki o stanie ich zdrowia też, ale jakoś specjalnie zainteresowani nie byli.
Pani M. twierdzi, że odrobaczała koty w listopadzie. U naszej pani wet

I dziunia zapisała. Udałam się do naszej pani wet i co? i nic. Nie było żadnych odrobaczeń

Wetka obiecała dać na piśmie, że nie było odrobaczeń, że ona panią M. zna, że przychodzi babutas do lecznicy i domaga się darmowego leczenia podwórkowców, że przynosiła do uśpienia ślepe mioty, że jest niewydolna finansowo, że nie potrafi zapewnić kotom właściwej diety, pielęgnacji, profilaktyki.
Na temat dziuni rozmawiałam z kimś w Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej. Kazał napisać podanie o rekontrolę, z powodu niekompetencji kontrolującego lekarza i skargę na nią osobno.
Bubek zaś stwierdził, że te koty maja dobrze, bo teraz to w telewizji pokazują, że są zwierzęta, które mają jeszcze gorzej

Zgłosiłam to do Krajowego Inspektora ds Dobrostanu Zwierząt.
Jak będę miała pismo od urzędu, że kotki mają super- zadzwonię do tvn-u. Bo już naprawdę nie wiem, jak to legalnie załatwić.
I przysięgam, że wszystkie interwencje, gdzie będzie prawdopodobieństwo konieczności odebrania zwierzaka, będę przekierowywać na tego bubka. Niech zobaczy jaka to ciężka praca. Bo jemu się zdaje, że ja po pracy zawodowej to leżę sobie wśród kotków i pachnę
Usiadłam po wizji w samochodzie i się popłakałam jak dziecko.....
