Tak, to radosna wieść, Nowinka już spakowana, uczesana

, teraz w każdej wolnej chwili miziam, bo ona bardzo chce i lubi. Już się pogodziła z koniecznością noszenia kubraczka, umie się w nim załatwić, ale wczoraj dostała jakiejś miziankowej głupawki, i leżała na plecach, a ja głaskałam kota. Kotu zachciało się jeść, więc co? Kot na leżąco przekrzywił głowę, wsadził mordkę do miski i zjadł. A co.
Poza tym dziś rano z pokoju tymczasów uciekła mi Elunia. Od tej pory widziana była w różnych miejscach domu, szczególnie upodobała sobie tunel koci. Łapać nie mam jak, bo ona się nie da, ma traumę po łapance w schronie. Chyba, że ją zagonimy na piętro i jakoś wejdzie do pokoju. A tak mi dobrze szło oswajanie Eluni, już była taka ufna...
Nie wiem, czy ona nie poszła sobie stamtąd z powodu Niteczki, która chyba nie wzbudza sympatii u Eluni i Landrynki, bo warczy. Chciałabym bardzo, żeby Niteczka jak najszybciej znalazła dom, i tutaj chciałam bardzo podziękować Mahob

za ogłoszenia - liczę na to, że ktoś się zakocha JUŻ w Niteczce.
Z wieści bardziej pozytywnych, to codziennie mierzymy Landrynce poziom cukru i jest w normie! Mam wielką nadzieję, że ten skok w lecznicy był jednak stresowy. Mamy mierzyć nadal, i zobaczymy. Landrynki brzuszek po sterylce goi się cudnie, natomiast dziś nie bardzo je, a dotąd apetyt miała świetny.... To chyba nie przez obecność Niteczki?
Z wieści smutnych, to Kituś dziś nie bardzo je. Dotąd jadł chętnie, często i sporo. Dziś tylko troszkę zjadł...
