piątkowe bry

wieści z frontu.. niestety, z Pokerem z dnia na dzień jest coraz gorzej. w środę był 6-ty dzień po podaniu poprzedniego sterydu, który niby działa 5 dni i Poker całkowicie odmówił śniadania. W ciągu dnia jadł bardzo wybiórczo.. makrelę, wędlinę, parówki, kiełbaskę, kocie saszetki i na tej podstawie kupione Pedigree, wołowinę, kurczaka. Wczoraj podobnie, mimo podania sterydu.. bardzo wybrzydza, trzeba go z ręki karmić, zachęcać, ale coś tam wciągnął.. dziś już nie chce kurczaka, ani saszetki, odwraca głowę i ucieka w inne miejsce

Dość mocno już schudł, tłuszczyku to już chyba nigdzie nie ma.
Przy tym bardzo mu się pogorszyło oddychanie.. dużo dyszy i to w takim tempie, że ja nie nadążam jak naśladuję. jak nie dyszy, to oddycha szybko i głęboko. nawet dr Grunwald, specjalista od koni, ale bądź co bądź weterynarz, jak nas odwiedził w środę to zwrócił uwagę na to oddychanie i stwierdził, że absolutnie nie ma co go męczyć żadnymi konsultacjami czy chemią.
Do tego często liże łapy, co podobno działa uspokajająco.. często też przełyka ślinę, co nie wiem co znaczy. ale domyślam się, że za dobrze się nie czuje ;( myślę, że coraz bliżej nam do końca.. o ile to już nie czas, ale nadal sobie tego nie wyobrażam.
a pokażę Wam jakąś fotę z zeszłego weekendu, kiedy jeszcze bardzo dobrze się miał

ino zgram.