Zaginęła na przykład łyżeczka do herbarty wyjątkowa (miała szczególnie odstre brzegi,przez co świetnie nadawała się do jajek na miękko),zaginął grzebień z prawdziwego rogu oraz wyjątkowe nożyczki do skórek (żadne inne nie były tak ostre)...
Rekonwalescentka czuje się dobrze,w każdym razie nie narzeka.Tyle,że mniej czasu poświęca zabawie,a więcej kontemplacji

Wciąż ma słabość do naszej Pysi,jak Pyśka idzie do kuwety w łazience,to Wiki siada w progu i jej sekunduje


Goi się ładnie,choć może o gojeniu jeszcze za wcześnie,ale w każdym razie cięcie jest suchutkie,nic się nie dzieje,nie jątrzy,nie czerwieni,itp.
Wiki jest takim trochę psim kotem - owszem,daje się wziąć na kolana i spędza na nich często długie kwadranse,ale bywa i tak,że z nich zeskoczy po to tylko,by położyć się przy stopach... to takie nie kocie...chyba czuje się moją kotą,bo często przechodzi za mną z pomieszczenia do pomieszczenia,siada sobie gdzieś w pobliżu i to ją satysfakcjonuje...
Od paru dni śpimy też w moim pokoju - to jeden z niewielu kotów,jakie spotkałam,które nie śpią na łóżku. Kiedyś udało mi się ją namówić na dłuższe posiedzenie,ale teraz mi się to nie udaje.Ona się po prostu czuje niekomfortowo - woli przejść na regał przy głowie i ułożyć się na którejś półce.
Może ona chowała się w kurniku?
Poker,a nie jeździ tam ktoś od Ciebie do Poznania? Bo tam też bym ewentualnie miała transport...
A może dasz radę się dorzucić do transportu bezpośredniego?