Niestety już wiem o Marcysi. Po prostu siedzę i ryczę! To jakieś przekleństwo! W Wigilię odeszła od nas na FIP koteńka a na jej miejsce moi rodzice i siostra postanowili adoptować Marcelinkę. Nie mogliśmy się jej doczekać. Boże, jakie to niesprawiedliwe

A ja zabrałam ze schronu na Paluchu cudownego kociego dziadeczka, miał się podleczyć i żyć długo i szczęśliwie... Okazało się, że jest FIV+...Chce mi się wyć!!! Podajcie, proszę nr konta, postaramy się przelać jakąś kaskę na leczenie, jeśli ktoś z "wielbicieli" Marcelinki zechciałby się dołączyć to bardzo prosimy... Nasza pomoc na pewno nie będzie wystarczająca, dużo grosza pochłaniają nasze ogonki, szczególnie Maniuś FIV+, którego diagnozujemy, leczymy i odżywiamy, bo jest chudziutki... Marcysiu, trzymaj się, Maleńka! Błagamy cię, nie odchodź
