Wizja w pt o 11.00
Nie wiem, czy będę mogła zabrać już w piątek, czy muszę poczekać na opinię Powiatowego i decyzję czarno na białym od urzędu. Wezmę transportery, na wszelki wypadek
W razie konieczności poczekania- mam oparcie w dzielnicowym
Nie próżnowałam i pozdobywałam różne dokumenty- od pokwitowań i poświadczeń, że pani M. otrzymuje karme dla kotów z różnych organizacji prozwierzęcych po kartę z lecznicy, w której były leczone te dwie, wyadoptowane już kocice. Wszystko opisali, że zaciążone, że zaniedbane, że z guzami listwy, że wymagały szczególnego leczenia, operacji i kto za to leczenie płacił.
Nie mam już pomysłu, gdzie by tu jeszcze uderzyć. Do Sanepidu, że śmierdzi? do administracji?
Ma ktoś jakiś pomysł
