KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 26, 2011 18:21 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

pl_martusia pisze:Przypadkiem tak...


To witam w klubie... :(
A Pani Grażyna W, uważająca się za najlepszego hodowcę bengali (przy mnie oczerniła min 3 innych hodowców) milczy, nie ma czasu i nie wykazuje zainteresowania... Bo i po co?
Porządna hodowla zamiast reklamować swoje koty plując w środowisko innych hodowców powinna przede wszystkim zadbać o własne "podwórko" i nie dopuścić do sprzedaży za ciężkie pieniądze kotów z "zestawem" problemów. A nawet jeśli się zdarzy - zaproponować pomoc w leczeniu lub zwrot pieniędzy lub nowego kotka - cokolwiek!

greta1234

 
Posty: 10
Od: Śro sty 26, 2011 16:07

Post » Śro sty 26, 2011 18:41 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

[quote="pl_martusia"]Czy wiesz coś jeszcze w tym temacie? Poszukuję właścicieli miotów R oraz S, bo wychowywały się razem w tym samym czasie. Chciałbym poinformować właścicieli o możliwym uczuleniu ich kociaków i dopytać o zdrowie maluszków.

Mój jest już praktycznie ok. Dużo sprzątania i dezynfekcji z tą kokcydiozą, ale jakoś dałam radę. Wszędzie się to paskudztwo roznosi. Kota odizolowałam na czas leczenia (łatwiej wyeliminować roznoszenie zarazków po całym domu i zapobiec powtórnemu zarażeniu). U mnie na szczęście nie było na dokładkę uczulenia i płynu w jamie brzusznej...

Szczerze Tobie współczuję i przede wszystkim trzymam kciuki za leczenie Twojego malucha!

greta1234

 
Posty: 10
Od: Śro sty 26, 2011 16:07

Post » Śro sty 26, 2011 18:58 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

znam hodowcę z wystaw i przykro to słyszeć, bo robi bardzo miłe wrażenie. A kocur ma rewelacyjny charakter :( I tak jak na FIPa nie ma wpływu, tak na zwalczanie kokcydii jak najbardziej :( Ale to trzeba się zawziąć, wszystkie co do jednego kota wyleczyć, codziennie szorowac kuwety i sprzątać kocie pomieszczenia :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro sty 26, 2011 20:17 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

pl_martusia pisze:Kocur normalnie je, chodź jest mały, 30% więcej powinien ważyć niż teraz.
Wet twierdzi, że jest odwodniony, ale kot pije normalnie. Może to być spowodowane biegunką.
Jedzenie, które dostaje, ta specjalna dieta, bardzo mu smakuje. Pewnie dzięki niej jakoś się trzyma.

Jest odwodniony, bo cały płyn jest `marnowany` na to, co mu się zbiera w otrzewnej.

Wyniki PCR w kier. FIP-a powinny być zdecydowanie wcześniej - za dwa, trzy dni, bo tyle [góra tyle] potrzebne jest na dotarcie próbek czy to do IDEXX-u, czy do Laboklinu. Wyniki można zażyczyć sobie e-mail`em, nawet jak wydruk dotrze za tydzień, to elektronicznie są po 4 max.5 dniach w skrzynce weta.

Nie znam się na kotach rasowych, ale czy zostały wykluczone inne możliwości zbierania się płynu? Przede wszystkim choroby wątroby - nie wiem, czy u bengali występują jakieś powiązane z rasą wady i choroby tego narządu? [Oczywiście dodatkowo, bo i zwykłe dachowce mogą chorować na niewydolność wątroby].

I jeszcze jedno - Mysza pisałaś o dwóch swoich tymczaskach, z których na FIP zachorowała ta, która wcześniej na nic innego nie chorowała. FIP wysiękowy jest chorobą młodych kotów o bardzo dobrej odporności ogólnej. Na tym polega szczególna wredota tej choroby, może dotknąć kota, który pozornie sprawia wrażenia bardzo odpornego na zachorowania, albo takiego, który świetnie sobie radzi z każdym problemem zdrowotnym. FIP, żeby wystąpić i się rozwijać potrzebuje leukocytów - im silniej organizm się broni, tym szybciej FIP się rozwija. Zmutowany koronawirus używa do namnażania się właśnie leukocytów - jest jak koń trojański.

Na wystąpienie FIP nie ma się wpływu.
Ale na usunięcie pierwotniaków z hodowli - jak najbardziej. Na ograniczenie możliwości wystąpienia koronawirusa w hodowli - również. Nie twierdzę, że koronawirus wyszedł akurat z tej hodowli, ale na miejscu hodowcy natychmiast badałabym stado, żeby zabezpieczyć swoje koty - także te, które się tam będą przecież rodzić. W końcu to nie DT, który bez przerwy staje wobec ryzyka, że z nowym kotem o nieznanej przeszłości zdrowotnej coś się przywlecze.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw sty 27, 2011 10:15 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

Wczoraj zaraz po punkcji sama zawiozłam do Labvetu materiał z jamy brzusznej. Był klarowny żółty, jak siuśki, a nawet mocniej żółty...
Badania zlecone z tego materiału są w kierunku na FCoV + FeLV + FIV. Cały taki set badań, żeby wykluczyć inne możliwości. Dziś dostałam maila z Labvetu, że ten set badań "jest w toku". Pewnie ze względu na ilość tych badań to tak długo trwa.

Wyniki na kokcydiozę już mam - tu wygrałam !!! :D Isospory nie ma, ale teraz muszę kał oddawać do badań raz na miesiąc.

pl_martusia

 
Posty: 29
Od: Śro sty 26, 2011 9:58

Post » Czw sty 27, 2011 10:19 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

klarowny żółty, jak siuśki, a nawet mocniej żółty...
Badania zlecone z tego materiału są w kierunku na FCoV + FeLV + FIV.


FeLV + FIV z płynu w jamie brzusznej? ?
AnielkaG
 

Post » Czw sty 27, 2011 10:43 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

FeLV i FIV się z krwi bada.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw sty 27, 2011 13:28 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

Drodzy,
Jestem właścicielką Sydneya z hodowli w Koninie, która Marto zdążyłaś już bardzo oczernić.

Szukałaś mnie - więc jestem. Nasze koty wychowywały się razem. Powiem więcej- znam Richiego. Piękny kot, duży i skory do zabaw. Poznałam go na 2 dni przed tym jak go zabrałaś. A powoziłaś go torchę od domu do domu i postresowałaś z tego co wiem...

Nie znam Hodowcy za dobrze, nie znałam jej wcześniej. Wiem tylko, że prowadzi swoją hodowlę z sercem i miłościa. Zastanów się, a potem obrażaj ludzi. Jak masz wyniki i pewność to wtedy się ewentualnie pisze. Co za życie i co za kraj, że Hodowca ma udowadniać swoją niewinność, a nie Ty jej winę. Wystarczy kilka złych słów, których nie da się cofnąć, wiesz? Zrobiłaś komuś krzywdę i najładniej będzie zadzwonić i przeprosić.

Powiem Ci ze pół nocy nie spałam, myśląc jak Twój Kotek cierpi. I mam nadzieję, że tym złym i nietrafionym leczeniem nie zabijesz tego bezcennego Kota. A reklamę swojego weta rodzinnego to Ci gratuluję. z tego co się zorientowałam to nie ma tak dobrej opinii... Zresztą prowadzenie Twojego kota o tym świadczy.
Poza tym niezle AnielkaG i Mysza udowodniły, że nie masz pojęcia o czym piszesz... to bylo banalnie proste.
Jak się czujesz gdy o Tobie pisze ktoś źle? Miło?

A mój Sydney jest zdrowy i chowa się pięknie. Wstawię dziś filmik na youtube z nim na dowód, że kot żyje i ma się świetnie.

Poza tym... mam nadzieję, że Twój Kot będzie zdrowy, bo to piękny i milusiński kot. Miałam już wychodzić od Pani Grażyny z domu 23go grudnia, ale Twoj Kot zasnął mi na rękach i nie mogłam się ruszyć.
Pani Grażyna obdzwoniła wszystkich właścicieli z miotu S i R bo bardzo się bała, że może faktycznie oddała nam chore koty. bardzo się martwiła o Twojego. Swoją złość wyładuj na kimś innym jeśli masz taki problem z pohamowaniem emocji. (nawet na mnie, bo mi mało tym zrobisz, ale w świecie hodowców właśnie dałaś używanie konkurencji - bezpodstawnie a.)

I jeszcze słowo do Grety. Skad wiesz ze tez miałaś Kokcydiozę w swojego kocura? Może dałaś mi coś zjeść i dostał biegunki. Nawet pewnie nie byłaś z nim u lweterynarza... Nie za szybkie to osądy wobec kobiety która sprzedała Wam takie ułożone i zsocjalizowane koty?

Powodzenia w leczeniu kota i trzymam za niego kciuki. Jeśli się okazę ze to Twoja wina lub po prostu losowa sprawa że kot jest chory.... to mam nadzieję, że też nie prześpisz paru nocy z wyrzutów sumienia.

A wyniki dot. hodowli znajdziesz na jej stronie niedługo. Bez chorób. Pierwsze wyniki dot. Kokcydiozy już są. Kolejne na FIV będą w poniedziałek. Pewnie też nieczego nie wykaza..

makinia

 
Posty: 22
Od: Śro sty 26, 2011 23:16
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów

Post » Czw sty 27, 2011 13:33 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

greta1234 pisze:
To witam w klubie... :(
A Pani Grażyna W, uważająca się za najlepszego hodowcę bengali (przy mnie oczerniła min 3 innych hodowców) milczy, nie ma czasu i nie wykazuje zainteresowania... Bo i po co?
Porządna hodowla zamiast reklamować swoje koty plując w środowisko innych hodowców powinna przede wszystkim zadbać o własne "podwórko" i nie dopuścić do sprzedaży za ciężkie pieniądze kotów z "zestawem" problemów. A nawet jeśli się zdarzy - zaproponować pomoc w leczeniu lub zwrot pieniędzy lub nowego kotka - cokolwiek!



Ale macie używanie... Założe się ze nawet nie wiesz jakie hodowle rzekomo oczerniała. Reklama, nawet negatywna nie jest przestępstwem. A nazw na pewno nie podała.

Zanim napiszesz, że koty są z "zestawem" to najpierw pokaż wyniki. Masz jakieś dowody?

makinia

 
Posty: 22
Od: Śro sty 26, 2011 23:16
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów

Post » Czw sty 27, 2011 14:02 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

a może Marta i greta1234 to ta sama osoba?

bardzo martwi mnie los kota, bo zdaje się że zarówno właściciel jak i wet są delikatnie mówiąc niefrasobliwi
Z wychudzonego brzuszka
30% więcej powinien ważyć niż teraz

Jutro jadę z nim na dwa zastrzyki. Sterydy osłonowo i coś jeszcze, ale nie zapamiętałam.

Wyniki na kokcydiozę już mam - tu wygrałam !!!

JA wygrałam, kot umiera :roll:

Był klarowny żółty, jak siuśki, a nawet mocniej żółty

pienił się, był ciągnący?
AnielkaG
 

Post » Czw sty 27, 2011 15:00 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

pl_martusia pisze:Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. Dzielę się moimi przeżyciami, z nadzieją, że wyprowadzę mojego kocura i że mi nie zdechnie... Na pytania dot. hodowli odpowiem prywatnie na maila. Nie będę tu nikogo oczerniać - zostańmy obiektywni.

Końcem roku 2010 kupiłam z renomowanej hodowli bengala za niemałą kwotę trzech tysięcy złotych. Kocurek po tygodniu zaczął być markotny, osowiały, ospały, nie reagował na zabaweczki, ani na kocimiętkę ani na krople walerianowe. Bolesność jego małego brzuszka stwierdził mój wet, który na szczęście jest moim krewnym. Natychmiast zarządził badania kału i badania krwi. Następnego dnia otrzymałam wiadomość z laboratorium: oocysty isospory inaczej choroba ta zwana jest kokcydiozą lub chorobą wystawienniczą. http://pl.wikipedia.org/wiki/Kokcydioza


Najpierw piszesz z pewnością, że to Kokcydia. A teraz piszesz, że to nie to.... Nie widzisz, że źle to wygląda? Że Ty i Twój krewny się pomyliliście?

Piszesz też, że nie powiesz co to za hodowla... a znasz jeszcze jakąś która bengale sprzedaje za 3 000 zł. Ponowię pytanie. Czy znasz jeszcze jakąś hodowlę, która sprzedaje koty za 3 000 zł i miała miot pod koniec roku 2010? Czy nadal uważasz to za dyskrecję, czy masz ludzi za idiotów?

makinia

 
Posty: 22
Od: Śro sty 26, 2011 23:16
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów

Post » Czw sty 27, 2011 17:07 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

ja znam ;)
choć tu znaczące było podanie miasta.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw sty 27, 2011 17:16 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

:) Bo Ty, Mysza to znawca tematu jesteś:)

makinia

 
Posty: 22
Od: Śro sty 26, 2011 23:16
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów

Post » Czw sty 27, 2011 17:19 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

makinia pisze:Drodzy,
Jestem właścicielką Sydneya z hodowli w Koninie, która Marto zdążyłaś już bardzo oczernić.


Nie znam Hodowcy za dobrze, nie znałam jej wcześniej. Wiem tylko, że prowadzi swoją hodowlę z sercem i miłościa. Zastanów się, a potem obrażaj ludzi. Jak masz wyniki i pewność to wtedy się ewentualnie pisze. Co za życie i co za kraj, że Hodowca ma udowadniać swoją niewinność, a nie Ty jej winę. Wystarczy kilka złych słów, których nie da się cofnąć, wiesz? Zrobiłaś komuś krzywdę i najładniej będzie zadzwonić i przeprosić.

Powiem Ci ze pół nocy nie spałam, myśląc jak Twój Kotek cierpi. I mam nadzieję, że tym złym i nietrafionym leczeniem nie zabijesz tego bezcennego Kota. A reklamę swojego weta rodzinnego to Ci gratuluję. z tego co się zorientowałam to nie ma tak dobrej opinii... Zresztą prowadzenie Twojego kota o tym świadczy.

I jeszcze słowo do Grety. Skad wiesz ze tez miałaś Kokcydiozę w swojego kocura? Może dałaś mi coś zjeść i dostał biegunki. Nawet pewnie nie byłaś z nim u lweterynarza... Nie za szybkie to osądy wobec kobiety która sprzedała Wam takie ułożone i zsocjalizowane koty?

Kolejne na FIV będą w poniedziałek. Pewnie też nieczego nie wykaza..


Kilka słów komentarza:
Po A) Autorka tego tematu napisała, że ma potwierdzone wyniki badań na kokcydiozę z końca 2010/początku 2011 (pierwszy wpis)
Po B) Po zastosowaniu leków zrobiła kolejne badania i wynik jest negatywny (jeden z ostatnich wpisów)

Zachęcam Cię do logicznego czytania wątku od początku do końca i wyciągania wniosków zamiast wyrywania pojedynczych zdań z kontekstu i pisania wokół tego swoich domniemań i urojeń.

A co do stwierdzenia "Skad wiesz ze tez miałaś Kokcydiozę w swojego kocura? Może dałaś mi coś zjeść i dostał biegunki. Nawet pewnie nie byłaś z nim u lweterynarza..."
Kokcydiozę raczej stwierdza lekarz na podstawie badań a nie właściciel kota na podstawie obdukcji jego kału. Sama nie wpadłabym na ten pomysł, ale gratuluję Tobie bujnej wyobraźni i współczuję Twoim pupilom.
pozdrawiam wszystkich

greta1234

 
Posty: 10
Od: Śro sty 26, 2011 16:07

Post » Czw sty 27, 2011 17:29 Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli

Jeśli tak i to były ponowione wyniki, to popełniłam błąd i przepraszam. Urojeń nie mam, ale poczucie sprawiedliwości tak. A mój kot jest w kocim raju i nie musisz mu współczuć.
Pozdrawiam.

makinia

 
Posty: 22
Od: Śro sty 26, 2011 23:16
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, sylwiakociamama i 109 gości