Jedyne takie Dranie. Życie wariata to nie bułka z masłem ;)

[Alyaa]

od postrzyżonych na jeżyka cyborgów

Ja Ci zaraz dam "cyborga" . Dobrze, że już trochę odrosłam, ale masz za to, Wielbłąd, masz w dziup w realu .

To my tutaj zdjęcia z tej akcji poprosiemy

No to, pozostaje Ci Wielbłądziu, robić zakupy w tesco albo innych auchanie, tudzież carrefourze

[Wielbłądzio]

od postrzyżonych na jeżyka cyborgów

Ja Ci zaraz dam "cyborga" . Dobrze, że już trochę odrosłam, ale za to, Wielbłąd, masz w dziup w realu .

Ależ Kochanie, Ty akurat nigdy nie wyglądałaś ani jak cyborg, ani jak tleniona szczotka klozetowa. Mówiłam Ci zresztą, że w tym ostatnim kolorze włosów jest Ci bardzo ładnie i słowo daję, naprawdę tak uważam (łżeć w żywe oczy raczej nie potrafię ).
Informacji nt. co poniektórych chadzających po tym padole tlenionych cyborgów (no dobra, klasyfikacja już moja ) udzieliłaś mi zresztą sama, więc nie udawaj, że nie wiesz, jak wygląda prawdziwy cyborg

Łazienka posprzątana. Czas na kuchnię.
Nie macie pojęcia, jak wkurza mnie to wstrętne, poprzyklejane do wszystkiego czarne foootro

PS. Alyaa, kiedy ja właśnie Reala mam najbliżej domu (ale i tak zdecydowanie najbardziej lubię Leclerca, który też jest całkiem niedaleko ).

[Alyaa]

W takim razie może być Leclerc Reala niestety musisz się wystrzegać, skoro Marcelibu Ci tam grozi Nie będę pisać, że straszy (jako ten duch), bo i mnie by się oberwało

Ja najbliżej domu mam.... Lidla, Biedronkę i jakieś paskudne Tesco w wersji supermarket... Rany, jak ja nienawidzę tej sieci (i prywatnie, i służbowo). A robienie tam zakupów to dla mnie jakiś koszmar Zdecydowanie wolę namówić brata, żeby zawiózł mnie i mamę do Reala i tam zrobić zakupy. A że mam kartę Payback (do tego zakupy na allego i brat tankujący na BP) to, od czasu do czasu, wpadnie bon na 100 zł na zakupy

[Wielbłądzio]

Też namiętnie zbieram punkty, tyle że przy moich 'jednoosobowych' zakupach (może w związku z tym pora zacząć kupować Padalcom Kiti-kata i Łiskacza na samie ...?) i bez auta bony zazwyczaj biorę na 20, a co najwyżej na 50 złotych...

[skaskaNH]

Mówiłam Ci zresztą, że w tym ostatnim kolorze włosów jest Ci bardzo ładnie i słowo daję, naprawdę tak uważam

Monia, przefarbowałaś się???

Fotkę jakąś wrzuć, pliiiisss

[Wielbłądzio]

Mówiłam Ci zresztą, że w tym ostatnim kolorze włosów jest Ci bardzo ładnie i słowo daję, naprawdę tak uważam

Monia, przefarbowałaś się???

Fotkę jakąś wrzuć, pliiiisss

Ciemnobrązowa jest, taki ciepły czekoladowy kasztan. Ładnie Jej.
Podpisano: Życzliwa.

No to czekamy na fotki już dwóch Pięknych
Anika, Marcelibu, gdzie jesteście ???

[Wielbłądzio]

No, już jest całkiem czyściutko.
Chwilowo

Teraz sama wskoczę do wanny z pianą, a potem... Gdyby nie było tak ciemno i zimno, potem z całą pewnością wyruszyłabym na poszukiwania tego enigmatycznego kochanka-weterynarza Tak właściwie, z racicą na sercu... To może powinnam jednak nieco rozszerzyć kryteria i nie brać pod uwagę wyłącznie weterynarzy, bo a nuż żaden interesujący (i wolny zarazem - no, albo przynajmniej taki, który w bigamii/poligamii nie będzie dostrzegał nic zdrożnego ) wcale się nie znajdzie ... może przystojny-bogacz-nieważne-jakiej-profesji też ostatecznie by się nadał ... Ale skoro ciemno i zimno jest jako żywo - chyba natenczas zrezygnuję.
Hmm, tylko z tego wiecznego rezygnowania to jak dotąd nic dobrego nie wyszło ... Samotna, średnio atrakcyjna 'trzydziestka' z nadwagą i dziesięcioma kotami, dla równowagi za to bez pracy... Nieee, wróć, tym sposobem na zawsze pozostanę tą samotną starą panną
Chyba jeszcze młoda, wolna, bezdzietna i niezależna, z własnym mieszkaniem, w miarę atrakcyjna (nie licząc tej nadwagi i braku cycków), długowłosa, inteligentna, oczytana ...

To jak myślicie, opłaca mi się wychodzić po tego kochanka - czy niekoniecznie ?

[bubor]

Aaa to już w/g uznania Wielbłądziu

[Wielbłądzio]

Eeee tam, dzisiaj to dam już sobie spokój, nie chce mi się.
Znów muszę wysuszyć te obrzydłe kudliszcza, a potem chyba zakopię się w łóżku z książkami, z Księżniczką i z Tymi Dwoma, którzy zawsze mogą

[Marcelibu]

Mówiłam Ci zresztą, że w tym ostatnim kolorze włosów jest Ci bardzo ładnie i słowo daję, naprawdę tak uważam

Monia, przefarbowałaś się???

Fotkę jakąś wrzuć, pliiiisss

Kasia, no ciemna jestem, taka ciemny-mahoń, ale nie zajebisty kolor. I krótko ostrzyżona. Fotki nie mam...

[Marcelibu]

No to czekamy na fotki już dwóch Pięknych
Anika, Marcelibu, gdzie jesteście ???

No co Ty?! *Anika* podobno jest śliczna...

[Wielbłądzio]

No to czekamy na fotki już dwóch Pięknych
Anika, Marcelibu, gdzie jesteście ???

No co Ty?! *Anika* podobno jest śliczna...

Że *anika* JEST śliczna, to fakt. Nie tylko ja to zresztą zauważyłam
Anika, dawaj tę swoją nową fotkę publicznie (ja dostałam na pw, ale nie czuję się upoważniona, żeby wstawić)

Monia, przecież wiesz, gadałyśmy o tym wiele razy, że tak naprawdę to wcale nie chodzi o to, czy włosy są trochę krótsze, dłuższe, farbowane czy nie... Chodzi o to, żeby mieć swój własny, pasujący do siebie styl i konsekwentnie się go trzymać, nikogo nie naśladować, nie pastwić się nad samą sobą i nad wytrzymałością lustra , byle tylko zwrócić czyjąś uwagę... A przy tym mieć w sobie to COŚ, co jakoś tak samo z siebie przyciąga facetów
Założę się, że gdybym np. ja pewnego dnia ostrzygła się po męsku, założyła sportową bluzę i vansy, przekłuła sobie język, brew, nos i diabli wiedzą co jeszcze , a do tego zaczęła słuchać dajmy na to techno czy hip-hopu - to natychmiast przestałabym podobać się wszystkim tym, którym podobam się taka jaka jestem (nawet z tą moją nadwagą i brakiem cycków) - stałabym się za to tylko śmieszna (podobnie bywa np. wtedy, kiedy jakaś dziewczyna-kumpel zaczyna pewnego dnia ni z tego ni z owego nosić etniczne kolczyki do męskich koszul w kratę ). Dlatego, klnąc nieraz siarczyście (zupełnie nie jak żadna tam długowłosa rusałka ), myję i rozczesuję te moje poplątane kudły, od lat wytrwale zakładam kiecki w kwiatki (nie zastanawiając się, że być może jestem już na to ciutkę za stara ) i maluję rzęsy śliwkowym tuszem...
Ech dobra, koniec gadania, i tak od początku dobrze wiesz, o co mi chodziło z tymi cyborgami i rusałkami, nie ...?

PS. Chyba jednak wyjdę z domu. Nie po kochanka, ale wyjdę. Kolega Piotruś (ten z mózgiem) mnie nawołuje

[vega29]

Też namiętnie zbieram punkty, tyle że przy moich 'jednoosobowych' zakupach (może w związku z tym pora zacząć kupować Padalcom Kiti-kata i Łiskacza na samie ...?) i bez auta bony zazwyczaj biorę na 20, a co najwyżej na 50 złotych...

Łiskacza, to lepiej nie Ma sporo procentów. Zastanów się, jak będziesz się czuła, gdy usłyszysz w ich wykonaniu "Hej, Sokoły" na całe 10 gardeł, upojonych tymże skąd inąd wyśmienitym trunkiem

No a poza tym dobry Łiskacz jest zasadniczo drogi...

[Alyaa]

Też namiętnie zbieram punkty, tyle że przy moich 'jednoosobowych' zakupach (może w związku z tym pora zacząć kupować Padalcom Kiti-kata i Łiskacza na samie ...?) i bez auta bony zazwyczaj biorę na 20, a co najwyżej na 50 złotych...

Łiskacza, to lepiej nie Ma sporo procentów. Zastanów się, jak będziesz się czuła, gdy usłyszysz w ich wykonaniu "Hej, Sokoły" na całe 10 gardeł, upojonych tymże skąd inąd wyśmienitym trunkiem

No a poza tym dobry Łiskacz jest zasadniczo drogi...

Wrażenie na pewno będą bezcenne Ale jeżeli uda się to nagrać i wrzucić na YT to sukces murowany i 'qpa $$$' na koncie murowana

[Wielbłądzio]

Qpa po Łiskaczu/Kitekacie to i owszem, niewątpliwie będzie , będzie sraja na całą łazienkę nawet - spraktykowane i nigdy więcej.

Wróciłam od Piotrka.
Wróciłam z dwoma hiacyntami.
Łzy same lecą z oczu, chociaż może wcale nie powinnam płakać.
Zaprosił mnie właśnie po te hiacynty. "Bo pewnie sama nie masz teraz kasy, żeby sobie kupić, a kiedyś lubiliście..."
Zgadza się, lubiliśmy. My. Ja i K. W tamtym mieszkaniu, gdzie kiedyś mieszkaliśmy, w tamtej kolorowej, pachnącej klitce, która była naszym centrum wszechświata... Wszystkie parapety przez cały rok były zastawione fiołkami afrykańskimi, a wszystkie szafki, półki i biurko w sypialni - 'w sezonie' - właśnie kwitnącymi, różnokolorowymi hiacyntami... To K. nauczył mnie kochać hiacynty, konwalie i pluszowe, delikatne, złotookie afrykańskie fiołki... Zawsze śmialiśmy się, że któregoś ranka już się nie obudzimy (podobno zapach hiacyntów może upoić na śmierć ) i że to byłaby taka wymarzona, piękna i lekka śmierć...A Piotrek tyle razy tam u nas bywał - przecież to były jeszcze czasy mojego liceum - stąd wiedział i do dziś pamięta... I zgadza się, totalnie nie mam teraz kasy i liczę dosłownie każde dwa złote , dlatego o hiacyntach mogę sobie tylko pomarzyć
Wiadomo - i Piotruś też to oczywiście wiedział - że teraz będą u mnie stały już nie w domu, tylko w korytarzyku przed drzwiami - bo sok hiacyntów jest przecież podobno śmiertelnie trujący dla zwierząt - i że nawet mnie samej nie będą już miały szans upajać - ale pamiętał. I chciał coś dla mnie zrobić, zrobić mi przyjemność, sprawić, żeby chociaż przez chwilę zrobiło mi się lepiej i cieplej na sercu...
Piotruś... Gdyby nie miał tyle problemów ze sobą samym, ile ma... Gdyby był silny, tak jak wcale a wcale nie jest...
Ale po co tu gdybać, skoro i tak nic z tego nie przyjdzie A zresztą - przecież prawdziwa Przyjaźń jest czymś ZNACZNIE cenniejszym niż pierwszy lepszy niepewny związek damsko-męski...
Tak to właśnie jakoś w moim życiu jest. Jeden ktoś bywa uroczy, ujmujący i kochany - ale niestety przede wszystkim tylko w słowach, podczas kiedy ktoś inny, gdzieś indziej... A przecież Piotrek sam zarabia grosze. Przecież sam ma sto i jeden innych, swoich własnych poważnych problemów, na tyle dużo i na tyle poważnych, że naprawdę nie śmiałabym oczekiwać po nim pamiętania jeszcze o moich...
Pisałam już, ale chyba na Depce, więc powtórzę tutaj: uczucia to taki pieprzony, nieprzewidywalny poligon