Erin pisze:I jak idą postępy w łapaniu jajcarza?

Jajcarza miałam w rękach. No prawie - miałam go w domu, dał się wygłaskać

Tak mnie zaskoczył, że nie pomyślałam, żeby go capnąć do transportera. To zresztą nie bylo takie oczywiste, że bez obrażeń by mi się udało. Co się odwlecze... Chyba przekonał się, że może dostać darmową michę to w najbliższej przyszłości jakoś
to muszę zrealizować

Znaczy odjajczenie, bo jajcy pełne - macałam

, a ręce po głaskaniu długo myłam. Nie wiem jak można mieszkać z kotem, który jest czysty, a jednak tak pośmiarduje

Kot ewidentnie domowy.
Nie omieszkałam zrobić fotorelacji z wizyty



Koty generalnie były zaciekawione nową sytuacją, zaskoczyła mnie Gałcia, bo wręcz przytruchtała do Budrysa i było nosek-nosek

Potem dostał miskę

Dał się wygłaskać (w czasie jedzenia)

Na koniec miał ochotę na zwiedzanie, ale obudziła się Lolka i wpadła w nerwicę, więc kocio wycofał się na zewnętrze.

A potem słychać było okrutną walkę, do domu wskoczył wystraszony Pepek, ale z którym była bitwa nie wiem, bo oprócz tego burasa wokół transportera z przynętą kręciły się dzisiaj jeszcze dwa koty - czarny mooocno puchaty i marmur
