Miss pisze:Co do tego co napisałyście z sliver, właśnie się zastanawiamy z teżetem, jak to jest ... Jesteśmy zdecydowani na 3ciego kota(czekamy tylko na unormowanie sytuacji zawodowej), ale tak się zastanawiamy co dalej, czy będziemy chcieli następnego? I co? Tak w nieskończoność? Koty to bardzo silne uzależnienie, on już dziś mówi, że jakby go było stać, to miał by dużo ...
Dokładnie. Tego się boję. Wyobrażam sobie mieć trzy koty i nawet chcę - ale jeśli to Mia zostanie trzecim, to co ja zrobię, kiedy zakocham się w kolejnym i kolejnym, które wezmę do dt? Trzy koty w ciągu pół roku to jednak duże tempo - i niepokojące. W dodatku mam z Mią taki "problem", że celowo zachowuję emocjonalny dystans, a jednak, będąc z nią już długo, powoli się przekonuję - bo i ona powoli nabiera zaufania. Wrócę do Wrocławia, porozmawiam z koleżanką, może odwiedzę ją z Mią i zobaczę, co Żmija na innych kumpli i nowe wielkie mieszkanie. Bo ona wydaje się niczym nie przejmować i do niczego nie przywiązywać, ale jestem skłonna przypuszczać, że to tylko pozory. Chociaż nie wiem, czy istnieje taka możliwość u kotów

Miss pisze:Nie wiem co robić, bo Maniuś jest szczególnie oporny na leczenieJakoś na dniach wybieramy się, żeby znów wydać na niego fortunę
Na jakimś wątku czytałam, że kotkowi pomogła jakaś specjalna szczepionka, która zwalcza koci katar (?). W ogóle coś takiego istnieje? Maniuś furkocze i kicha, no i oczka mu łzawią. Zastanawiam się czy będą w Polsce nie pójść do tego weta, który robił mu operację oczka, raczej się wybiorę, bo Manio ma do tej pory wrzód na rogówce
Pamiętam, że na Twoim wątku ktoś polecał Ci jakiś lek homeopatyczny, gdzieś w miarę na początku. A jak byś chciała spróbować, to warto skonsultować się z kimś, kto się na tym zna. Np z Nordstjerną z chatula


Z tego co czytam, wydaje mi się, że kiedy choroba ciągnie się długo mimo leczenia kowencjonalnego, warto sięgnąć po metody naturalne/alternatywne. Antybiotyki to ślepy zaułek, jeśli już działają, to chwilowo. Długofalowo obniżają odporność i powodują uodparnianie się na nie bakterii - a wtedy po co sięgać w poważnych sytuacjach?
A, jeszcze gdzieś pytałaś o drób - pewnie, że możesz nie podawać kurczaka. Chyba, że miałabyś dostęp do kurczaka, który biega po podwórzu i żywi się tym, co sam sobie wybierze

W każdym razie możesz dawać im inny drób
