Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob sty 08, 2011 17:42 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

To są Łodzkie Cwaniaki :mrgreen: ,mówie Ci Anetko :)
Anna Kubica
 

Post » Sob sty 08, 2011 18:20 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Anna Kubica pisze:To są Łodzkie Cwaniaki :mrgreen: ,mówie Ci Anetko :)

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Ale strasznie kochane cwaniaki :1luvu:

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Nie sty 09, 2011 2:03 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: hahahaha leże ze śmiechu i ryczę od tych historii :ryk: :ryk: :ryk:
Już sobie właśnie wyobraziłam jak się budzisz w środku nocy a tam Leoncjo na Ciebie patrzy a Ty myślisz, że to sen (spryciarz myślał, że zapomnisz i wrócił niby taki najgrzeczniejszy na swoje posłanko :ryk: ).
Powiem Ci, że jak je wieźliśmy do Częstochowy to tez tylko Leoncjo darł ryjka, Mila całą drogę przesiedziała cichutko :mrgreen:
Wyobrażam sobie te próby ucieczki, Twoje Kotworki nasłuchujące pod drzwiami i to dzisiejsze wlamania hahaha ale Ktoś musiał być z siebie dumny :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 24, 2011 14:15 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Leoncjo nie żyje. Fip i guz. Zmarł dzisiaj. Wszystko potoczyło się szybko... za szybko.

Wczoraj u niego byłam, mizialiśmy się, wychodził... Nie wiem co napisać. Anahit na pewno wkrótce napisze...
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 24, 2011 14:39 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Catnaperka pisze:Leoncjo nie żyje. Fip i guz. Zmarł dzisiaj. Wszystko potoczyło się szybko... za szybko.

Wczoraj u niego byłam, mizialiśmy się, wychodził... Nie wiem co napisać. Anahit na pewno wkrótce napisze...


o mój Boże :cry: :cry: :cry: aż nie chce się wierzyć

Leoncjo [*]
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 24, 2011 16:27 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Matko, tak mi przykro :(

Leoncjo [']

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 24, 2011 16:34 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Wstawię jak jest...
Słuchajcie... Leoncjo zmarł... Od kilku dni trwała walka, niestety przegrana. Leoncjo miał fip i guza.
Wczoraj go odwiedziłam, mizialiśmy się, był słabiutki ale pełen życia. Dzisiaj na stole operacyjnym okazało się, że nie ma ratunku. Diagnoza fip się potwierdziła. Lekarz dawał mu dwa dni... Zapadła decyzja o niewybudzaniu. To stało się bardzo szybko. Leoncjo był pod stałą opieką, miał badania, wszystko. Nikt nic nie podejrzewał. Kilka dni temu stał się osowiały więc Anahit od razu z nim pojechała.
Jestem załamana. Mam ciągły kontakt z Anahit, to niewyobrażalne cierpienie.

Leoncju brykaj :cry:

Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 24, 2011 16:41 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

:cry: Leosiu [*]
Anna Kubica
 

Post » Pon sty 24, 2011 16:45 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

tak mi przykro..... to był fajny kot....

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pon sty 24, 2011 16:53 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

bardzo, bardzo współczuje....
tak krótko się cieszył prawdziwym Domem :( :( :( :(
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 24, 2011 18:17 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

:cry: Rzeczywiscie, zdecydowanie za dużo, jak na jednego kota!

Leoncjo [*]

Camille

 
Posty: 31
Od: Pon sty 24, 2011 0:10

Post » Śro sty 26, 2011 15:44 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Weszłam na forum... dzisiaj... i co pisać?
Pojechałam z Leosiem w ubiegłą środę, bo jakiś niewyraźny się zrobił i jadł mniej niż zwykle. Nie ma innego słowa, po prostu taki nieswój był. Pomyślałam sobie - pewnie nawrót KK. Dodatkowo wystraszyło mnie to, ze siuśki Leosia zaczęły się pienić. Stwierdziłam, ze zrobimy badania krwi i moczu. W środę nic z badania w zasadzie nie wyszło, bo z nerwów rano go nakarmiłam, no a do badania powinien być na czczo. Wetki postanowiły jednak pobrać mocz - i niestety do dzisiaj nie mogę sobie wybaczyć, ze zgodziłam się na pobieranie moczu bezpośrednio z pęcherza. Leon był bardzo wystraszony, trzy razy wetki się wkłuwały i nie pobrały tej próbki, za to wypłynęła do strzykawki kropelka- dosłownie - żółtego, lepkiego płynu, który od razu wetkom się nie spodobał. Dlaczego piszę, ze żałuję, że do badania takiego doszło? Bo po nim wszystko potoczyło się lawinowo. Leon zaczął mieć bardzo tkliwy brzuch - podejrzewałam (i te wątpliwości ogarniają mnie do teraz), że coś podczas badania wetki spieprzyły. Następnego dnia pojechaliśmy na to pobieranie krwi już na czczo, wzięłam złapaną próbkę moczu, no i zgłosiłam wetkom, ze z brzuchem Leosia zaczyna być coś nie tak. One miały już gotową diagnozę - fip (po przebadaniu tej kropelki płynu wyszło, ze stosunek albumin do globulin ma wartość 0, 34, co ponoć daje stuprocentową pewność diagnozy fipa). Ja jednak szukałam wciąż innej alternatywy, czytałam ulotki leków które dostawał kituś, no i tam wyczytałam, ze np. anemia, którą stwierdzono po badaniu krwi może być skutkiem długiego podawania jednego z lkeków, jakie Leon otrzymywał jeszcze w schronie, a potem miał to jeszcze powtórzone u mnie. Poza tym wydawało mi się, ze z kropelki płynu, to nie można wyrokować. W każdym razie już w czwartek leon miał żółtaczkę, anemię hemolityczną, w piątek doszły wybroczyny na skórze, Leon coraz mniej się poruszał, przestał wskakiwać na kanapę, znalazł sobie taki cichy kącik do leżenoia za kanapą. Coraz mniej treż jadł. W czwartek jadł jeszcze łapczywie, no ale w czwartek nakarmiłam go wątróbką, bo bardzo miał na nią ochotę. W nocy wszystko zwymiotował.W piątek wieczorem ostatni raz samodzielnie zjadł mięsko z królika.

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Śro sty 26, 2011 15:56 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

dzwoniłam do Ciebie Anetko ale nie odbierasz :(
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 26, 2011 16:05 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Pisze na raty, bo nie mogę spokojnie o tym wszystkim myśleć i nie da się opisać dramatu ostatnich chwil Leona.
W piątek znowu do weta. W moczu silny białkomocz i o ile do tej pory nie było objawów wodobrzusza, to po zrobieniu usg okazało się,że płyn w brzuchu jednak się zbiera, choć jest go niewiele. Miałam spięcie z wetkami (szczegółów Wam oszczędzę, Justyna jest w temacie), poszło ogólnie o to, ze one już miały gotowy wyrok i nie słuchały moich innych sugestii. Pech chciał, ze w tygodniu, kiedy rozpoczął się dramat Leosia, mój "ulubiony" weterynarz, do którego mam zaufanie, był na urlopie i wtracał dopiero w poniedziałek (24 stycznia). Od dwóch wetek poszłam do trzeciej, córki lekarza, o którym napisałam wyżej, ze taki dobry. Ona słuchała moich sugestii, chociaż także skłaniała się ku diagnozie koleżanek. Jednak szukałyśmy opcji na inną diagnozę. Zrobiliśmy testy na białaczkę, wyszedł ujemny, wykluczyłyśmy hemobartellozę. W sobotę poprosiłam ją jednak, by sprawdziła raz jeszcze brzuszek Leona, bo mi się cały czas dziwny i coraz bardziej bolesny wydawał. Wetka najpierw wymacała brzuch Leona, potem znów robiłyśmy usg, bo wyczuła coś dziwnego pod palcami, czego jak stwierdzia "wcześniej na pewno nie było", bo go badała. Po usg doszła do wniosku, ze Leoś ma przemieszczoną nerkę, która urwała się z więzadła. Postanowiła, ze do poniedziałku poczekamy, wtedy zrobimy rentgen, aby mieć dokładny obraz i zdecydujemy o termoinie zabiegu, choć nie ukrywała, ze w stanie Leona to duże ryzyko. Przez sobotę i niedzielę Leon dostawał interferon, leki przeciwbólowe, antybiotyki i kroplówki na wypłukanie żółtaczki. W poniedziałek pojechałam do lecznicy, ale poszłam już do tego moijego zaufanego weta z prośbą, by po raz kolejny dokonał cudu. Już w badaniu palpitacyjnym stwierdził, że nerka wcale się nie oderwała, ale "to coś trzeciego". Dwa razy robiliśmy rentgen, by zobaczyć co to za twór. Jednak okazało się ze na rentgenie już nic nie widać, bo Leon ma całą jamę brzuszną wypełnioną płynem. Wet pytał mnie jeszcze czy Leoś nie mógł zjeść jakiejś trutki i podjął decyzję o natychmiastowym otwarciu jamy brzusznej...

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Śro sty 26, 2011 16:11 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

jesssu czy to możliwe,
żeby to pobranie moczu coś aktywowało? :( :( :( :( :(
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości