» Śro sty 26, 2011 16:05
Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź
Pisze na raty, bo nie mogę spokojnie o tym wszystkim myśleć i nie da się opisać dramatu ostatnich chwil Leona.
W piątek znowu do weta. W moczu silny białkomocz i o ile do tej pory nie było objawów wodobrzusza, to po zrobieniu usg okazało się,że płyn w brzuchu jednak się zbiera, choć jest go niewiele. Miałam spięcie z wetkami (szczegółów Wam oszczędzę, Justyna jest w temacie), poszło ogólnie o to, ze one już miały gotowy wyrok i nie słuchały moich innych sugestii. Pech chciał, ze w tygodniu, kiedy rozpoczął się dramat Leosia, mój "ulubiony" weterynarz, do którego mam zaufanie, był na urlopie i wtracał dopiero w poniedziałek (24 stycznia). Od dwóch wetek poszłam do trzeciej, córki lekarza, o którym napisałam wyżej, ze taki dobry. Ona słuchała moich sugestii, chociaż także skłaniała się ku diagnozie koleżanek. Jednak szukałyśmy opcji na inną diagnozę. Zrobiliśmy testy na białaczkę, wyszedł ujemny, wykluczyłyśmy hemobartellozę. W sobotę poprosiłam ją jednak, by sprawdziła raz jeszcze brzuszek Leona, bo mi się cały czas dziwny i coraz bardziej bolesny wydawał. Wetka najpierw wymacała brzuch Leona, potem znów robiłyśmy usg, bo wyczuła coś dziwnego pod palcami, czego jak stwierdzia "wcześniej na pewno nie było", bo go badała. Po usg doszła do wniosku, ze Leoś ma przemieszczoną nerkę, która urwała się z więzadła. Postanowiła, ze do poniedziałku poczekamy, wtedy zrobimy rentgen, aby mieć dokładny obraz i zdecydujemy o termoinie zabiegu, choć nie ukrywała, ze w stanie Leona to duże ryzyko. Przez sobotę i niedzielę Leon dostawał interferon, leki przeciwbólowe, antybiotyki i kroplówki na wypłukanie żółtaczki. W poniedziałek pojechałam do lecznicy, ale poszłam już do tego moijego zaufanego weta z prośbą, by po raz kolejny dokonał cudu. Już w badaniu palpitacyjnym stwierdził, że nerka wcale się nie oderwała, ale "to coś trzeciego". Dwa razy robiliśmy rentgen, by zobaczyć co to za twór. Jednak okazało się ze na rentgenie już nic nie widać, bo Leon ma całą jamę brzuszną wypełnioną płynem. Wet pytał mnie jeszcze czy Leoś nie mógł zjeść jakiejś trutki i podjął decyzję o natychmiastowym otwarciu jamy brzusznej...