Legnica ....

Mam tylko nadzieje ze Saszce było w miare dobrze u mnie i ze podzielił dzisiejszą decyzję,że już czas.
To dla mnie najważniejsze i najtrudniejsze.

tak, to zawsze jest takie dla nas niepewne... ale jeśli pozwoliłaś mu odejść bez cierpienia - to na pewno patrzy sobie skądś tam - już zdrowy i pogodny na zawsze.

Żeby mu tylko surowego mięska nigdy juz nie brakowało,on tak bardzo lubił.

Bardzo dziękuję za opiekę nad Saszką

dziękuję kryniu08

Bardzo współczuję

Saszeńko.... [*][*][*]...... myślałam jednak, ze to nie jest jeszcze ten czas....

legnico

nawet nie wiem co napisać :cry:

mimo, że obserwuję ten temat od niedawna jestem pewna, że zrobiłaś wszystko co było możliwe i wszystko to było z myślą o saszce.

A jutro Lusi życie nabierze nowych kolorów.
Tak bym chciała zeby to był ten kot i ten Dom.
Bo podobno kazde zwierze ma na swiecie swój dobry dom,tylko czasem nie mogą sie odnaleźć.

Dzisiaj mamy gości,przyjedzie DS Lusi i Marudka,której Lusia zawdzięcza nowe życie.Posprzątałam,jak zwykle,tylko trochę duza budka przy lodówce pachnie inaczej.Chciałabym jeszcze trochę tej budki nie prać,jakos tak mniej pusto w niej.
:cry:

Mieliśmy straszny wypadek.
Nie było mnie w pokoju,waryjoty szalały bo przeciez przez noc za dużo energii im się uzbierało,usłyszałam tylko rozpaczliwe miauczenie Kasi,jakby była w jakiejś bańce.Jeszcze nie doszłam do pokoju,usłyszałam straszny huk.Koty zwaliły wazony,tacę,półkę i otworzyły się drzwi w meblach,jakieś jeszcze drobiazgi poleciały.Pod nogami mignął mi tylko Hary i Artemis.Kasia siedziała w tych zgliszczach i dziwnie podnosiła i opuszczała ogon,bardzo pomału.
Byliśmy u weta,chyba nic jej sie nie stało.Ale będe ją obserwować.
Dzisiaj jednak nie będzie miała wychodnego,zostanie u młodych dopuki oddech mi się nie unormuje i poziom adrenaliny nie opadnie do normalnego poziomu.
Słodkie maleństwa :evil: