Nasz Pięciokot. cz.16 ... DT...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 19, 2011 13:16 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Moja psychika, Haniu, to zupełnie odrębny byt. :mrgreen: Dawno już twierdziłam, że tak w porządku to ja na poddaszu nie mam, a blizny... Cóż - nie żyje kto ich nie ma. Jestem na etapie zamykania jednych drzwi by móc otworzyć kolejne, ale te cholery mi się zacięły i zamknąć się nie dają. Jeszcze gdzieś po drodze będę musiała oswoić lęk czający się za tymi kolejnymi drzwiami, ale wiem że on już jest wpisany w dalszy ciąg... I masz rację - fizyczny ból jest bardziej znośny, z resztą można go złagodzić lekami. Cudu niepamięci nie dane nam doświadczyć, więc ból w psychice zostaje z nami.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt sty 21, 2011 17:29 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Zaszczepiliśmy dziś ogony - dwa dni zostało na przedłużenie paszportów. Ale doją! Hasełko że szóstego dnia Pan Bóg stworzył weta żeby kot był zdrowy a człowiek ubogi, znajduje tu szczególne zastosowanie - za wizytę i zaszczepienie 5 ogonów przeciwko wściekliźnie poleciało 200 funtów. Tyle że to szczepionka przedłużająca ważność paszportu na 2 lata, a nowy paszport to 2 stówy na łeb czy jak kto woli ogon. No, się mówi trudno, ale kotecki nadal mogą jeździć po świecie. Miyuki oczywiście odstawiła gwiazdę, Hino oczywiście odstawiła koncert, Kłaczek oczywiście popisał się zdolnościami wspinaczkowymi, czyli jak zwykle. Jedynie Futro udawała że nic się nie dzieje (wszak damie inaczej nie uchodzi) a Tysiek nie zdążył się połapać w zagrożeniu. Wygląda na to, że jak na tutejsze warunki Miyuki jest wielka - komentarze w poczekalni były jednoznaczne. Hmmm... Nie widzieli Hino. Miyuki miałam na rękach bo cała frajda dla niej to jazda na kolanach w samochodzie i patrzenie za okno, a Hino podobnie jak cała reszta ferajny była spacyfikowana w transporterze - Miyuki się nie boi, one tak, więc po co dodawać im "emocji"? W poczekalni był westi - Miyuki miała zdecydowanie ochotę się zapoznać. Ona mnie dobija - jakby mogła to by się z każdym psem zapoznawała. I większością samochodów.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt sty 21, 2011 22:45 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Miyuki jest the best i tyle :mrgreen:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob sty 22, 2011 12:04 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Każdy okazał się u weta "jakiś". Okazało się że mam "massive white cat", "tabby cat" bez siuśka, "tabby cat" z rozumem w misce, "multicolor mother cat" i "ginger cat" który lubi zjeść. Pani wymacała podejrzany dobrobyt u kotecka. :oops: A teraz który jest który?
Acha! Oczywiście osłuchać się Miyuki nie dało z powodu głośnego mruczenia - jak zwykle. Czy tego kota kiedyś ktoś osłucha?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 22, 2011 14:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

kinga w. pisze:Każdy okazał się u weta "jakiś". Okazało się że mam "massive white cat", "tabby cat" bez siuśka, "tabby cat" z rozumem w misce, "multicolor mother cat" i "ginger cat" który lubi zjeść. Pani wymacała podejrzany dobrobyt u kotecka. :oops: A teraz który jest który?

:lol: :lol: :lol:

Typuje:
"massive white cat"-Miyuki
"tabby cat" bez siuśka-Klaczek
"tabby cat" z rozumem w misce-Tysiek
"multicolor mother cat"-Futro
"ginger cat" który lubi zjeść-Hino :kotek:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob sty 22, 2011 15:03 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

5x5! Dowiedziałam się że Hino ma "oponkę" - nic dziwnego, skoro pan w garażu dorabia, ale zawsze mi się wydawało że ona taka zwarta i krępa jest. Przynajmniej zawsze taka była w odróżnieniu od Miyuki-tasiemca, u której wisi pod brzuchem dobrobycik, ale nikt się kotecka nie czepia że spasły bo ma długi całokształt. Miyuki szczupła, wygląda na zabiedzoną - z tłuszczykiem tylko na szczupłą. Poza tym Hino jest puchata i jak wywali brzuchol, trudno ustalić granicę gdzie się brzuch kończy a futro zaczyna. No i ok - przynajmniej wiem ze nie są chude. Miuki zaczyna sie kluszczyć jak nieszczęście, czemuś mam wrażenie że to tak co styczeń się dzieje - może jakoś przed wiosną?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 22, 2011 15:34 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Moze jakos siersc sie zmienia przed wiosna? Albo slonca za malo i to wplywa? Maya tez sie teraz kluszczy okrutnie, a nie wykapie jej, bo jeszcze za zimno. Codziennie sie jej formuja olbrzymie koltuny na kryzie, za uszami, na bokobrodach, troche tez na boczkach i portkach, no okropnosc :strach:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob sty 22, 2011 16:01 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Mam dokładnie to samo, a przecież dokładnie rok temu był ten sam problem. Może to sezonowe u persopodobnych? jakaś zrzutka wiosenna? Więcej martwego włosa wypada? Miyuki częściowo podgoliłam, zostały jeszcze kołtunki pod pachami z przodu i na jednaj tylnej łapie wymacałam wałek. Powoli wraca jej akceptacja czesania - chyba chodziło o to, że jak szarpało to prała bo póki grzebień o coś nie zahaczy jest ok. Pierwsze zahaczenie i wali z łapy. Czyli dogolić wszelkie kołtunki i może już będzie dobrze. No i Multivital - zdecydowanie poprawia jakość włosa.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 22, 2011 17:56 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 11, 2011 11:57 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Jak się czujecie? Dawno Was nie spotkałam :1luvu:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 11, 2011 14:07 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Witaj. Byłam w Polsce przez 2 tygodnie, nie miałam netu bo w mieszkaniu zlikwidowaliśmy go zupełnie - po cholerę generować koszty skoro stoi puste? Jest ok - przez te 2 tygodnie panowie dogolili Miyuki tam gdzie tego wymagała, za to sfilcowali Hino (!) pod pachami i na kryzie, gdzie ma najmiększe włosy i zatuczyli Tyśka pozostawiając chrupki w dostępie non stop. To że się Hino sfilcowała to dla mnie nowość, ale widzę że wszystkie koty gubią futro na akord, więc pewnie i u niej to taki sezonowy wybryk - zwykle ją czesałam choćby tylko ze wzgl. na przyjemność jaką jej to sprawia, ale jak nie było polecenia to oni dali sobie spokój. Faceci... Co do kwiatków polecenie było, a wszystkie obie doniczki były wyschnięte na wiór. Ketmia za parę dni byłaby nie do odratowania. Mam z powrotem Shadowa. Almie padło centralne i marzł, więc dostała zjebkę i nakaz dostarczenia kota do nas. Póki jeszcze się z naszym stadem nie zapomnieli. Ma to plusy - może Tysiek przychudnie trochę bo Shadow wyjątkowo z nim lubi się ganiać.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 11, 2011 14:12 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Faktycznie pisałaś że wyjeżdżasz tylko pomyliło mi się na jak długo i zaczęłam się o Was denerwować, wpadam na miau jak zwykle z doskoku :1luvu:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 11, 2011 14:31 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Pisała, pisała i dlatego cierpliwie czekałam na jakieś nowe wieści, a gdybyś się nie zawanturowała to ciekawe kiedy sama by sie odezwała :roll:

Coś ten Shadow zrządzeniem losu jednak znowu u Was :ryk:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pt lut 11, 2011 14:47 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Sie by odezwała, spoko wodza... Wróciłam wczoraj, najpierw musiałam sie rozeznać w domu co i jak bo po dwóch tygodniach to dziw że w ogóle jeszcze stoi. W lodówce światło i żeberka (nawet masło "wyszło"), w zamrażalniku zestaw mrożonych jarzyn jaki zostawiłam, świeżych brak bo "kto by sie z tym pieprzył" (tak przypadkiem to tylko ja mogę, a nawet jest wymagane, co?), obiad był jak zrobiłam, a oni żyli gotowymi "kotletami". Gotowy kotlet to taki twór mięsopodobny, oparty głownie na mączce sojowej, bogato obudowany czosnkową panierką. Jak dla mnie ta sama pólka co nugget z kurczaka - mielone kadłuby i Mendelejew. Poza tym jak zwykle po locie miałam "d... na ziemi a łeb w kosmosie", czyli "lotniczą migrenę", poza tym daje mi popalić dziura po chirurgicznie usuniętej we wtorek "szóstce" i tak trochę wszystko mam półgębkiem. Poza tym jest miodzio. Na obiadek dziś kurczak tikki masala, wczoraj w ramach zemsty dostali zupę jarzynową i kurczaka w jarzynach. Z dużą ilością szpinakowych glutków - mrożone w całości, nie rozdrobnione potem liście szpinaku.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 11, 2011 15:02 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Znaczy się zaczynasz ich jedzeniowo rozpieszczać :ryk:

Fecet to są facet i już. U mnie jak mój pilnuje zakupów to nawet echo z lodówki ucieka, a raz poszli z dzieckiem na zakupy do Tesco i potem mi się chwalili, że zakupy zrobili w całe 6 minut :evil: Więc możesz sobie wyobrazić, co w lodówce potem było, Zresztą zgodnie ze słowami mojego TZ-ta - " no co chlebek w płynie jest (znaczy piwo miał na mysli) i jakaś wędlina, wiec wystarczy" :?
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Sigrid i 87 gości