Mój Gacek - poszedł sobie :-(((((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 27, 2004 21:31

Nie, nikogo tam nie znam. No, faktycznie, jak on się da wziąść na ręce, to nie wiem co zrobić...nawet jak byś go spotkała :cry: Może zacząć kiciać, przecież do Twojego głosu się już przyzwyczaił pewnie no a potem to na siłe.. ...No, ale o czym my rozmawiamy, jak go nie ma.... :(
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 27, 2004 21:55

[quote="anna57"] Może zacząć kiciać, przecież do Twojego głosu się już przyzwyczaił pewnie no a potem to na siłe..

Na siłę nie ma mowy - jego nawet weterynarz nie mógł gołymi rękoma utrzymać :(

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 28, 2004 1:46

Mysiu, przesylam dobre mysli, zeby Gacus wrocil do domu.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro lip 28, 2004 6:03

Gacek! Do domu ale to już ! I to biegusiem!!!
Mysiu, wróci łobuziak , zobaczysz! :ok:
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Śro lip 28, 2004 9:39

Gacek, czekamy! :ok:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro lip 28, 2004 9:47

Nie ma go... Groszek dzisiejszą noc też spędził poza domem, ale on chowa się w pobliskich krzakach i "konferuje" z kolegami (hm, jako kotek już mało męski - "doradza", jak to gdzieś usłyszałam ;-) ), a potem wraca na taras i do rana śpi w swojej budce... Jednak i on nie przyprowadził ze sobą Gacka...

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 28, 2004 11:20

Mysiu :(

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro lip 28, 2004 13:21

:cry: :cry:
Trzymam mocno kciuki żeby wrócił!!!!! :ok:
Trzeba być dobrej myśli
Obrazek Zarka&Zafirka :)
Obrazek YOSHEK za TM :(
Prawdziwy przyjaciel wnosi więcej w nasze szczęście niż tysiąc wrogów w nasze nieszczęście

KaBe

 
Posty: 205
Od: Pon cze 28, 2004 22:07
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 28, 2004 14:13

:( :ok:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 28, 2004 14:20

Co tam, Mysiu ?
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Śro lip 28, 2004 14:33

I coś nowego słychać?
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Śro lip 28, 2004 14:56

Niestety nic nowego... :( Ogłoszenia wiszą, sąsiedzi wiedzą, ale żadnego odzewu. Zresztą gdyby Gacek kręcił się gdzieś w najbliższej okolicy, to może Groszek podczas swoich wędrówek przyprowadziłby go do domu..

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 28, 2004 17:44

Gacka dalej nie ma, ale chcę Wam coś opowiedzieć... Może zrozumiecie, dlaczego nie liczę na pomoc sąsiadów przy szukaniu kota...
Jakieś dwie godziny temu wracam z synkiem ze sklepu... Nagle na ulicy sąsiadującej z naszą widzę kręcącego się kota, patrzę uważnie - to grubiutka jak beczułka kotka - wiadomo już, lada chwila urodzi. Kotka miauczy, łasi się do mnie, jest niespokojna... Z domu, przy którym się zatrzymałam wychodzi pan (idzie do samochodu) -pytam go "czy to państwa kotka?" - "nie, my nie mamy kota" - "A wie pan może, czyja? Może sąsiadów?" - "Nie, nie wiem, pewnie się tu kręci, ale ja nie wiem, czyja"....
No cóż, wołam kotkę, ale nie bardzo chce iść za mną. W domu proszę córkę, żeby poszła tam z pełną miseczką i spróbowała ją tu jakoś zwabić ( w końcu nie może biedactwo urodzić na ulicy...oczywiście nasze wakacje za 2 tygodnie stanęły mi przed oczami, bo teścia z "położnicą" zostawić bym nie mogła...ale co tam..najwyżej coś wymyślę...), ale najpierw zadzwoniła do sąsiednich domów i jeszcze raz zapytała... Wraca po kilkunastu minutach... Zadzwoniła do jednego domu (szeregowce) - nie, to nie ich kot i nie wiedzą, czyj. Do drugiego - to samo. Nagle w trzecim domu otwierają się drzwi, a kotka pędzi tak szybko, jak jej brzuszek tylko pozwala... Happy end. Powiedzmy. Bo wniosek stąd taki, że jeśli ludzie, którzy znają się tu od kilkunastu lat, nie wiedzą, że sąsiad za ścianą ma kota, to jakim cudem zwrócą uwagę na błąkającego się burasa? :(

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 28, 2004 18:02

Gdy mieszkalam jeszcze w gorach - w okolicy mojego domu bylo pelno kotow - polowa miala wlascicieli - druga polowa pewnie nie, ale ktoz by to wiedzial?
I tez nie wiedzialam czyje te koty sa - po prostu to ze maja jakies domy wnioskowalam po tym ze koty byly zadbane, ladne i zdrowe. Ale kto jest ich wlascicielem? Prawde mowiac wiedzialam sporadycznie.
Za to od razu bylo widac gdy pojawial sie obcy kot.

Ogloszenie o szukaniu kota moze zwrocic czyjas uwage i jest zawsze jakas szansa.
30 osob takie ogloszenie zlekcewazy - ale ktos jeden moze sie zatrzymac i skojarzyc obcego kota w okolicy - z tym z ogloszenia.
Dlatego nie mozesz z gory zakladac ze ogloszenia nic nie dadza, sasiedzi maja wszystkich gdzies itp.
Nie sadze by w Twojej okoicy mieszkali ludzie inni niz wszyscy - a wiec wsrod tych zyjacych wylacznie wlasnymi sprawami na pewno znajda sie i tacy ktorzy mysla o czyms wiecej.

Blue

 
Posty: 23920
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro lip 28, 2004 18:14

Blue, ja wiem, że wpadam w pesymizm, ale wiesz, nawet ja, będąc w domu przez większość dnia, poruszając się po okolicy na własnych nogach, a nie samochodem, jak większość moich sąsiadów, nie zauważam nowych kotów, chyba, że wyglądem zdecydowanie odbiegają od reszty. A nawet jak widziałam takiego kota, to nie zauważałam niczyjego nim zainteresowania, ludzie po prostu przechodzą obok...
Gdy wczoraj powiesiłam ogłoszenie w sklepie i jeszcze przez chwilę rozmawiałam ze sprzedawczynią, weszło po kolei parę osób. Ponieważ moje ogłoszenie jest duże i wisi tuż przy wejściu, każdy automatycznie zwracał w jego stronę głowę....ale po przeczytaniu pierwszej linijki (ze słowem KOT ) szedł dalej...

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, puszatek, Wojtek i 36 gości