
Rudasy nie chciały współpracować i okazały się o wiele szybsze od całego towarzystwa. Mam za to dwa małe:
Czarny większy (odważny, ciekawski)
oraz
Szaraczka (średnio odważna ale przebojowa)
bardzo są wystraszone bo musieliśmy robić polowanie z nagonką ale w końcu udało się je złapać. Mam nadzieję, że DT w Częstochowie się nie obrazi za brak rudych, staraliśmy się ale nie daliśmy rady. W pewnym momencie była taka straszna panika, że zaczęliśmy się bać by koty nie zrobiły sobie krzywdy skacząc i wciskając się gdzie popadnie.
W baraku z sierpniowych został jeden czarny maluszek... ciągle o nim myślę, bo mimo całego zamieszania przyszedł do swojego brata czarnego i oglądał go w klatce nic się nie bojąc. Mam nadzieję, że znajdzie się dla niego DT bo został sam jak palec, choć w przemiłym towarzystwie.