» Pt sty 21, 2011 20:25
Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.
Raz już tłumaczyłam Ci coś jak małemu dziecku,drugi raz też mogę.
Na trzeci raz nie licz.
O adopcji kota od mirka_t dowiedziałam się na tym watku,od mirka_t,potem były relacje z DS,fotki,opisy.Nie czytałam wypocin,złosliwosci,oszczerstw,kretactwa,słów wymuszania,zastraszania,żądania,szantażowania ani też rozliczania DT.ani prania osobistych brudów,bo andrzej780 miał ochote na któregos kota.Oceniam tę sytuację jako szcześliwa adopcję,taką w której trzy strony,powtórzę T R Z Y S T R O N Y i jeszcze raz dla mniej pojmujących TRZY STRONY sa zadowolone:1/kot,2/DS,3/DT (kolejność zadowolenia jest dla mnie istotna).
Cała sprawa z tą adopcją została prawdopodobnie(piszę prawdopodobnie bo to andrzej780 i mirka_t mają jedyne słuszne prawo do tej oceny)przeprowadzona wzorowo.Nikt w zwiazku z tą adopcja nie zmusił czytelników watku zainteresowanych wieściami z DT. do wyczytywania cudzego bełkotu(niestety wciaż i wciaż i wciąż o tym samym,aż do znudzenia).
Analiza nad którą sie zastanawiam dotyczy sytuacje wrecz przeciwnych,ktoś ma ochote na kota i z tego co czytam uważa ze wszyskie chwyty sa dozwolone byle tego konkretnego kota dostać.
Te dosć obrzydliwe w moim mniemaniu medoty zmuszenia DT. do zgody na adopcję dotyczą kotów o umaszczeniu:szynszylowym,białym,jedna szylkretka (o ile dobrze pamiętam).
I co najciekawsze i najbardziej dla mnie niezrozumiałe,to o ile pamiętam zadna z osób "bełkoczacych" nie wysiliła się na wziecie choćby jednego kota w koszmarnym stanie bezposrednio ze schronu,ulicy,kota na temat którego były posty błagające o zabranie go bo w schronie nie ma szans dosłownie na nic(biorę pod uwagę ostatni rok tego mobbingu).
MariaD czy to co napisałam jest jasne?