Carmen jest u mnie od niedzieli a jej kuwetka jest nietknięta.
Siku bardzo obfite robi zawsze i tylko w drodze do weta.
Dziś poważnie zaczęłam martwić się brakiem kupki.
O ile bowiem na początku nie miała może z czxego zrobić kupki,
bo jak ją zgarnęłyśmy to miała pusty brzuszek i nic nie jadła,
to jednak 4 dni, to trochę dużo.
Wchodzimy do weta i mówię, że martwi mnie brak kupki,
ale otwieram kontenerek, a tam Carmen i całkiem niezła qpa.
U weta mała przytuliła sie do mnie, a ja ją głaskałam,
tak że nawet nie poczuła zastrzyku, a nawet rozmruczała się.
Jest o wiele lepiej, Carmen już nie rzęzi, ma coraz większy apetyt.
Jutro ostatni zastrzyk, na póżniej wezmę jej tabletki,
żeby nie stresować panienki wizytami u weta.
W drodze powrotnej było siku, duuużo siku, aż mała w nim pływała.